Biegacz

Hyyy Huuu, hyyyy huuuu (dźwięk oddechu biegacza) hyyyy huuu; Od kiedy pamiętam biegnę, przed siebie, po prostu do przodu, od zawsze. Teraz biegnę koło fontanny, koło ławek wokół niej, ostrożnie bo jest ślisko, nie mogę się przewrócić, nie mogę zwolnić. Zawsze wydaje mi się że ktoś mnie goni, potem nie pamiętam kto, a potem już kompletnie zapominam że przed kimś uciekam. Tak jest zawsze, tak twierdzi Moly, ahhh Moly… Tylko jej słowa pamiętam i ona mówi, że za wiele nie pamiętam. Wierze jej, dlatego nie wychodzę nigdzie bez niej, ale dziś jest inaczej dziś biegnę, a nie idę. Chcę gdzieś dobiec, jeszcze nie wiem gdzie. Nie wiem też czy uciekam przed czymś nie pamiętam, ah ! Jak mogę sobie przypomnieć… Moly zawsze potrafiła mi przypo… Wiem ! Lewa ręka, na lewej ręce zawsze mam… bandaż ? Nie przypominam sobie bym był ranny, czy zakładałem go dla niepoznaki? Czy coś mi się stało? Może Moly mi go założyła. Nienawidzę w sobie tej niepewności, muszę sobie zaufać, skoro ten bandaż tam jest to po coś tam jest, nie zdejmuję. Ale jeżeli nie zdejmę to sobie nie przypomnę, co robić!? Biegnę dalej, to jedyne wyjście. Zdejmę bandaż gdy będę w niebezpieczeństwie, ale może gdybym zrobił to teraz nie znalazłbym bym się w żadnym niebezpieczeństwie. Co robić?! Śmietniki ! Dobiegnę do śmietników, stanę w bezwietrznym miejscu i zdejmę bandaż.

"On” skręcił w zaułek, stanął za śmietnikami i zaczął powoli i starannie odwijać biały bandaż z brzegami obszytymi czerwoną nicią. Gdy to robił, po głównej ulicy przebiegła zgraja ludzi w fartuchach (aptekarze?, rzeźnicy?). Odwijając bandaż, zwijał go jednocześnie pomagając sobie ustami i drugą dłonią, tak jak uczyła go Moly.

Robić wszystko powoli, pewnie i starannie, nigdzie nam się nie spieszy, tak mówiła, tak mówiła Moly. Zawsze rób wszystko powoli to na wszystko będziesz gotów, nic cię nie zaskoczy. Tak robię, powoli starannie odwinę i dopiero zerknę. Lewa ręka nie boli, czyżby mój bandaż był dla niepoznaki? Co pozorowałem? Nie boli, (spojrzał) ręka nie jest czerwona, (przyjrzał się dokładniej) nic na niej nie ma, jest taka jak zawsze. Na wszelki wypadek porównam z drugą (podnosi do góry prawą rękę i zaniemówił).

Na prawą rękę kapnęła łza, wielka jak groch łza, lecz nie rozmazała napisu, bo był wytatuowany: "ex necessario quondam evaniturus sum” i on już wiedział, już pamiętał. Osunął się na ziemię oparty o ścianę i płakał…

Charon

opublikował opowiadanie w kategorii dramat, użył 454 słów i 2577 znaków.

3 komentarze

 
  • ktosiek

    @nemfer    
    Znikne raz konieczne

    8 lut 2015

  • nienasycona

    A mnie się podoba:)

    5 lut 2015

  • nemfer

    Ke?? Po Polskiemu co to??

    5 lut 2015