Nic nie pamiętam #113

Nic nie pamiętam #113Patrycja otworzyła drzwi na salę
będąc pewną, że dziewczyna leży w  
pozycji embrionalnej a na twarzy  
maluje się cierpienie.

Ku jej zaskoczeniu pacjentka siedziała
na parapecie, spoglądając przez okno
za którym było widać domy i ich
ogródki.

    Nim Fejkiel, wydała z siebie  
jakiekolwiek słowo wpatrywała się
w tak niecodzienny obrazek swej
nowej koleżanki.

     A był to dość osobliwy widok.
Mianowicie.

    Lewą nogę wsparła na krześle a prawą
dyndała w powietrzu.
A co najciekawsze zajadała w najlepsze
jogurt, ostentacyjnie cmokając przy
zlizywaniu z łyżeczki kremowej
zawartości.

     - O! Patrycja - nie kryła zdziwienia  
      młoda kobieta, gdy odwróciła wzrok
od  okna chcąc zanurzyć  
  łyżeczkę w kubeczku. -  
       Aaa! Już wiem - roześmiała się -
    Donieśli ci, że był u mnie ten  
     przystojny policjant, co?

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 152 słów i 827 znaków.

Dodaj komentarz