Nic się nie zmieniaj cz.1 zwariowany wieczór

Nic się nie zmieniaj cz.1 zwariowany wieczórWiele osób mi powtarzało, że jestem zbyt dziecinna. Mimo mojego wieku ,zatrzymałam się w miejscu i nie chcę się z niego ruszyć. Często słyszę słowa " nie przystaje, aby piętnastoletnia dziewczyna się tak zachowywała". Ale czy jest w tym coś złego? Zawsze i wszędzie musiałam być taka, jaką oczekiwali ode mnie inni. Ale tego już dość. Nie dam sobie w kasze dmuchać. Szczegółowo zaplanowałam każdy mój ruch, ale tego nie przewidziałam...
Spakowałam rzeczy ,kiedy rodzice byli w pracy. Kupiłam bilet na pociąg. Kiedy zmierzałam późno w nocy na przystanek ,zobaczyłam podejrzanych typków przed monopolowym. Pomyślałam sobie "lepiej się tam nie zbliżać". W pewnym momencie zauważyłam ,że coś kopią. Gdy się bardziej przyjrzałam ,zobaczyłam ludzką sylwetkę. Był to młody mężczyzna, lecz w ciemności nie widziałam szczegółów. Tak się gapiłam ,że w końcu mnie zauważyli i zaczęli iść w moją stronę. Nerwowo oddalałam się, a z torebki wyciągnęłam komórkę i szybko wybrałam numer alarmowy. Gdy się dodzwoniłam, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. W tym samym momencie, ktoś mi zabrał telefon i na moich oczach złamał na pół. Myślałam ,że zaraz umrę, albo coś gorszego. "Porwą mnie? Będą żądać okupu od rodziców? A może mnie zgwałcą?" W mojej głowie roiło się od ciemnych myśli. Starszy mężczyzna złapał mnie za kołnierz i zapytał "na co się tak gapiłaś, szczeniaku?". Po tych słowach dostałam od typka porządnie z liścia, bezwładnie opadając na ziemię. Kiedy tak leżałam, zastanawiając się, co będzie ze mną dalej, z całych sił żałowałam, że uciekłam z domu. Człowiek który wcześniej mnie uderzył, nachylił się nade mną, ręką zmierzając w stronę mojej koszuli. W głowie gdzie siedziała mała przerażona dziewczynka, nagle pojawił się głos mówiący "nie pozwól sobie na to!". Pod wpływem chwili motywacji zrobiłam zamach i pewna siebie uderzyłam go całą swoją siłą. Pozostało dwoch mężczyzn gdzie jeden zają się nieprzytomnym facetem. Drugi biegnąc w moją stronę wyją z kieszeni nóż. Jedyne co w tym momencie mogłam zrobić to uciekać. Ucieczka była moją jedyną nadzieją, ale jak ja się w to wplątałam? Przypomniał mi się ten chłopak. Stanowczo zawróciłam w stronę napastnika, lecz dalej spanikowana. Tyle ile sił w nogach biegłam, aby sprawnie go wyminąć. Udało mi się, niestety był owiele bliżej. Zaczęłam opadać z sił, tyle że wiedziałam iż nie mogę się poddać. W oddali zauważyłam tego chłopaka, niestety nie zmienil swojego położenia, ani o mimetr. "Czy... on jest martwy?". Mimo tego biegłam, gdy odwróciłam głowę zobaczyłam tego mężczyznę, ale owiele dalej. "Czyżby się zmęczył?" "A może sobie odpuścił?". Podbiegłam do nieznajomego i korzystając z lekcji pierwszej pomocy sprawdziłam mu tętno. Nadal żył. Kiedy przyjrzałam się mu z bliska zauważyłam, że jest mniej więcej w moim wieku. Jasna cera i ciemnobrązowe włosy. Miał wiele ran na ciele, ale nie wszystkie wydawały się, aby były zrobione dzisiaj. Nie wiele już się zastanawiając wróciłam do rzeczywistości, przypomniałam sobię, że gonią mnie zabójcy, a ja trzymam na rękach wpół-trupa. Nie miałam mojego smartfona, więc dzwonienie po karetke odpada. Musiałam (znowu) biec. Mój oddech był coraz to słabszy, a w głowie mi się kręciło. Na szczęście nieopodal stacji był szpital (około 1 kilometr dalej). " Byle by dobiec, byle by dobiec!". Miałam świadomość, że na moich barkach spoczywa nie tylko moje życie, jak i jego. Wbiegłam do szpitala, jak jakaś wariatka, nie mogąc wyksztuścić z siebie słowa. Próbowam złapać trochę tchu i powiedziałam szeptem "uratujcie go". Podeszła do mnie pielęgniarka z pomocą, i zabrali go na oddział. Nabrałam powietrza i powiedziałam całą historię lekarzowi. Doktor który go badał powiedział mi, że na szczęście nic mu nie jest. Ma kilka powieszchownych zadrapań i stracił przytomność, ale nie miał żadnych głębszych ran. W czasie gdy pozwolili mi wejść na salę, i stałam już w drzwiach, zatrzymała mnie policja, prosząc o zeznania. Jedyne, co mogę powiedzieć "to będzie długa noc..."

Yukichan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 813 słów i 4409 znaków, zaktualizowała 31 maj 2017. Tagi: #miłość #dramat #love #komedia #uczucia #patologia #otaku #anime

5 komentarzy

 
  • Somebody

    Ogólnie spoko, podoba mi się. Jednakże scena z walką jest nieco nierealna. Jedna dziewczyna przeciwko trzem nawykłym do bicia gościom??? Poza tym za dużo 'i'. Istnieją inne spójniki np. oraz, lecz... Drobny szczegół, ale w skali opowiadania robi wiele.

    16 cze 2017

  • Antilius

    :)  :)

    4 cze 2017

  • Karolina.A.

    Ciekawie sie zapowiada

    3 cze 2017

  • Taki_fajny_ktoś

    Bardzo fajne opowiadanie  ;)

    3 cze 2017

  • Yukichan

    Fajnie że tyle osób to już przeczytało, ale prosiłabym o np. Jakąś subiektywną ocenę co do opowoadania :) liczę na was

    31 maj 2017