Wakacje U Chrzestnej

Wakacje U ChrzestnejBył początek lipca, rozpoczynały się wakacje udanym zakończeniem roku szkolnego. Siedziałam w pociągu jadącym do Jeleniej Góry. Miałam spędzić tam cały miesiąc z moją chrzestną. Nie mogłam się doczekać naszego spotkania, na które wyczekiwałam od kiedy zadzwonił ostatni dzwonek w szkole. Jak przed każdym kolejnym spotkaniem, od momentu mojego zbliżenia intymnego z ciocią czułam podekscytowanie i dreszczyk emocji. Ciocia było najbliższą mi osobą w rodzinie i poza nią i odkąd wprowadziła nasze relację na płaszczyznę seksualną byłam szczęśliwą nastolatką, która spełniła swoje najgłębsze pragnienie i fantazję. Tęskniłam za nią bardzo, chciałam wpaść w jej ramiona i tulić się do niej.  

Dojechałam do dworca w Jeleniej i udałam się na postój taksówek. Wsiadłam do wolnej taryfy i poprosiłam o kurs do biura, gdzie pracowała chrzestna. Tak się umówiłyśmy, gdyż musiała zostać trochę dłużej w pracy, miałam udać się do niej a potem razem do domu. W czasie kursu, dojrzały taksówkarz w średnim wieku ciągle na mnie lukał. Usiadłam z przodu, a dzień był parny, więc miałam na sobie mini spódniczkę w moro i zwiewną beżową bluzkę z odpiętymi guzikami przy dekolcie. Rozumiałam, więc zatem, jego zainteresowanie. Pomimo mojej nieletniości próbował się silić na zaczepne teksty, ale byłam szorstka w rozmowie. Przyznam szczerze był nawet przyjazny, lecz myślałam już tylko o mojej ukochanej cioci. Co prawda, czekałam już na spotkanie, ale z drugiej strony próba flirtu przez taksówkarza była dla mnie swego rodzaju komplementem.  

Dojechaliśmy w końcu na miejsce, rozliczyłam się i zabrałam walizkę na kółkach. Przy budynku, w którym pracowała ciocia, znajdowała się kwiaciarnia. Pomyślałam wykonam przyjemny gest na ‘powitanie dając jej kwiaty. Kupiłam elegancko ozdobione trzy różowe tulipany, które bardzo lubiła, jak sama kiedyś przyznała. Następnie weszłam do budynku, w którym nie było chyba klimatyzacji, bo utrzymywała się duchota. Udałam się po schodach na drugie piętro, gdzie mieścił się gabinet chrzestnej. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Z niecierpliwością czekałam aby ją zobaczyć, usłyszałam „Proszę!”. Weszłam do środka, ciocia stała pochylona nad biurkiem zajmując się jakimiś papierami. Wyglądała na lekko zapracowaną, ale uniosła wzrok i widząc mnie wyraźnie się ucieszyła. Bez żadnego słowa wyszła zza biurka wyciągając ręce by mnie przytulić. Wpadłam w jej objęcia i tuliłam jakbym jej nie widziała  sto lat. Głaskała mnie po włosach, aż odezwała się w końcu
- Cieszę się, że jesteś. Stęskniłam się za Tobą
- Ja za Tobą też ciociu, już odliczałam do naszego spotkania – odchyliła się, by móc na mnie spojrzeć
- Ale Ty szybko dojrzewasz i piękniejesz z każdym miesiącem. Byłam u Was ostatnio dwa miesiące, a już jesteś nastoletnią laską– czułam wypieki na twarzy słysząc kolejne komplementy owego dnia  
- Oj, przestań bo się krępuję….
- Nie masz powodu, z każdym naszym spotkaniem stajesz się prawdziwą boginią.
- Chyba odziedziczyłam to po Tobie i mamie… - ciocia uśmiechnęła się doceniając skrót myślowy będący komplementem. Po sekundzie pauzy, mówiłam dalej - Ciociu! Pomyślałam, że zrobię Ci przyjemność i to dla Ciebie  
Wręczyłam jej kwiaty. Ciocia rozpromieniała szczerym uśmiechem pełnym radości, i bez namysłu krótko pocałowała.
- Małą?! Ogromną! Dziękuję Ci kochanie,  – miło było widzieć tę radość - Jest mi bardzo przyjemnie i pomyślę jak się odwdzięczyć  
- Nie musisz, przecież to dla i Ciebie i nie oczekiwałam na to  - co było zgodne z moimi uczuciami po prostu chciałam wykonać miły gest  
- Oj, nie muszę, ale chcę ... – stwierdziła stanowczo, ale pogodny wyraz jej nie opuszczał
- Dobrze ciociu… -odparłam pokornie  
- Słuchaj, muszę jeszcze dokończyć pracę. Sądzę, że nie zajmie mi to dłużej niż godzinkę a potem mamy całe dwa tygodnie dla siebie  
- Jak to całe? – zapytałam chcąc sprecyzować co ma dokładnie na myśli  
- Wzięłam urlop i przez najbliższe dwa tygodnie będą  – strasznie ucieszyła mnie ta informacja
Ciocia pocałowała mnie w nos i wróciła do dokończania swoje pracy uzupełniając jakieś papiery i coś w komputerze. W międzyczasie wstawiła oczywiście kwiaty do wazonu. Wykorzystując ten czas, usiadłam sobie wygodnie na fotelu i wyciągnęłam książkę. Czytając co chwila zerkałam na ciocię, i umknąć mojej uwadze nie mógł jej strój, w którym wyglądała zjawiskowo i oszałamiającą, z resztą jak zawsze. Miała na sobie kreację trochę nietypową, ale w jej stylu. Włosy spięte elegancką klamrą, ubrana w chabrową satynową sukienkę w stylu kimono z białymi kwiatkami kończącą się w połowie  uda, wyśmienicie na niej leżała. Jej stopy u ozdabiały srebrne sandałki na szpilkach, znakomicie komponujące się z resztą kroju. Widok ten budził krew w żyłach pozwalając odpływać w świat wyobraźni zaburzając skupienie. Będąc ciągle na ziemi, zajmowałam się jednak dalej treścią lektury, lecz z trudem mając przed sobą widok mojej jakże atrakcyjnej chrzestnej.
Ciocia po niespełna godzinie oznajmiła, że skończyła i możemy jechać. Posprzątała bajzel na biurku oraz wyłączyła komputer, wzięła kwiaty oraz swoje rzeczy i udałyśmy się do samochodu zamykając biuro. Wsiadłyśmy do wehikułu i ruszyłyśmy. Już na samym początku zorientowałam się, że nie jedziemy w kierunku jej domu i z niepewnością zapytałam
- Ciociu…
- Tak moje serce?
-`A dokąd jedziemy, bo to nie jest droga do domu? – ciocia spojrzała filuternie i odwróciła z powrotem głowę patrząc na jezdnię  
- Niespodzianka…
-  Jaka? – ciocia była jednak tajemnicza
- Niespodzianka, to niespodzianka. Dojedziemy to się dowiesz – ciocia zerknęła na mnie i zapewne zauważyła, że ta odpowiedź mnie nie zadawala, więc dodała z uśmiechem kładąc rękę na moich założonych dłoniach – Będziesz zadowolona…
„Zobaczymy”, pomyślałam i dalej nie dyskutowałam na ten temat. Jechałyśmy rozmawiając o okresie, kiedy się nie widziałyśmy przez trzy miesiące czyli od świąt wielkanocnych, podczas których chrzestna nas odwiedziła. Nasza pogawędka sprawiła, że nawet nie zauważyłam jak szybko czas upłynął i dotarłyśmy do ogromnego domu poza Jelenią Góra. Stanęłyśmy na podjeździe, ciocia otworzyła bramę pilotem parkując następnie samochód na posesji. Wysiadłyśmy z auta, wyjęłam rzeczy i stanęłam zastanawiając się gdzie ja w ogóle jestem. Rozejrzałam się wokół i widziałam przed sobą duży, elegancki dom rodzinny z olbrzymią działką i ogrodem z bogatą roślinnością otoczonymi drzewami wzdłuż płotu. Ciocia podeszła do mnie od tyłu łapiąc mnie za rękę, obróciłam się do niej.  
- I jak? – zapytała
- Gdzie my w zasadzie jesteśmy? – odpowiadając prowadziła mnie za rękę
- To jest dom mojej bliskiej przyjaciółki, która wyjechała z rodziną na wakacje na dwa tygodnie i poprosiła abym zaopiekowała się ich gospodarstwem oraz domowymi zwierzakami - przestałam na chwilę słuchać cioci, gdy przeszłyśmy na tył budynku i byłam zaskoczona sporym basenem gruntowym jaki się tam znajdował – no właśnie…  w ramach opieki nad jej domem pozwoliła mi w nim pomieszkać  
- To miło… - zawiesiłam się na chwilę obserwując otoczenie  
- Widzę po Twojej minie, że Ci się tu podoba
- Nie zaprzeczę
- Udana niespodzianka?
- I to jak… - chociaż czułam się tam trochę niepewnie  
- To co? Skora mamy możliwość, może skorzystałybyśmy z basenu dla ochłody w ten duszny dzień
- Z chęcią, ale ja nie mam stroju kąpielowego
- Ja też nie mam, wykąpiemy się w bieliźnie. Z resztą jesteśmy tutaj same ogrodzone drzewami, więc możemy sobie poszaleć bez – brzmiało to lubieżnie i kusząco, ale póki co wolałam mieć coś na sobie – Chodź do środka, trzeba odstawić rzeczy do pokoju gościnnego i się przebrać
Wchodząc drzwiami frontowymi, od progu przywitał nas słodziutki rudy kotek przymilający się do mnie jako pierwszej napotkanej osoby. Przykucnęłam i zaczęłam go głaskać  i miziać, co mu wyraźnie się podobało i chciał więcej tego typu czułości. Miał strasznie przyjemne futerko, więc mogłam go głaskać bez przerwy, spełniając jego potrzebę. Jednak nie tracąc reszty czasu na pieszczoty z kotem, podniosłam się i rozejrzałam po wnętrzu. Dom był bogato, ale z klasą urządzony w stylu arystokratycznym, aż człowiek obawiał się czegokolwiek dotknąć, żeby nie popsuć. Salon był połączony z kuchnią, w którym znajdowały się eleganckie meble i  obrazy na ścianach. Ciocia podeszła do mnie wyrywając mnie z analizowania wnętrza. Wzięła mnie za rękę i odezwała się
- Fajny dom?
- Piękny i idealnie urządzony. Twoja przyjaciółka ma gust…
- Wiem… – odpowiedziała z dwuznacznie się uśmiechając…co mnie zaczęło zastanawiać - Chodź! Pokaże Ci nasz pokój –  
Ciocia prowadziła mnie długiem korytarzem prawie do końca i otworzyła drzwi od pokoju, który był cały biały, ale gustownie urządzony. Położyłam rzeczy na łóżku i chwilę się zastanawiałam, patrząc na ciocię, którą zaczęła zdejmować siebie sukienkę, co było przyjemnym i podniecającym widokiem. Pozbawiona ubioru i obuwia została w samej błękitnej i koronkowej bieliźnie. Podeszła stając przede mną  
- Wszystko w porządku kochanie? Czemu nie zdejmujesz ubrań?
- Zamyśliłam się, a poza tym chciałam popatrzeć jak się rozbierasz – ciocia mina przybrała kokieteryjny wyraz
- Interesująco to słyszeć…Lubisz striptiz?
- W Twoim wykonaniu, owszem
- Ty masz wciąż na sobie ubranie, może Ty to uczynisz dla mnie?
- A może Ty mi pomożesz to zrobić?
Ciocia wsunęła dłonie pod moją bluzkę szeroko się uśmiechając, przystała na propozycję. Czułam ogromne podniecenie, robiłam się mokra ze stworzonej sytuacji. Przybliżyła swoje usta i pocałowała mnie, jeżdżąc swoimi dłońmi pod koszulką. Chwyciła po chwili za krawędź bluzki i zdjęła mi ją powoli przez głowę. Rozpięła następnie guzik od spódniczki, która zsunęła się na podłogę aż miałam tylko na sobie białą bieliznę . Całowałyśmy się jeszcze z parę minut, czułam wypełniającą mnie ekscytację którą kontynuowałyśmy jednak chwilę później na zewnątrz.  
Poszłyśmy do ogrodu przez taras po drodze dając kotu jeść. Był wczesny wieczór, słońce utrzymywało się jeszcze dość wysoko, a na dworze było wciąż gorąco i parno jakby miało zanosić się na burze w nocy, ale przez dłuższy czas nam to jeszcze nie groziło. Ciocia wzięła do rąk butelkę z olejkiem do opalania, bez słowa obróciła mnie plecami do siebie i zaczęła go we mnie delikatnie wcierać, czułam podniecenie, pod którego wpływem byłam, od kiedy byłyśmy w sypialni. Starannie wcierała go we mnie, aż poprosiła żebym to samo uczyniła z nią. Bez szemrania zrobiłam to, delektując się dotykiem jej gładkiego ciała. Nie pozwoliłam sobie aby żaden skrawek nie został pominięty. Gdy skończyłam, stanęłyśmy naprzeciw siebie i z fascynacją dokańczałyśmy smarowanie przednich części ciała, wzajemnie się przy tym pieszcząc. Będąc już obie zabezpieczone przed poparzeniem słonecznym, zamierzałyśmy się zażyć ochłody w wodzie. Weszłyśmy do dość sporego basenu po kamiennych stopniach, woda była w nim rześka, ale dająca ukojenie od tego upału. Ciocia dość szybko się zanurzyła, mnie zajęło to dłużej, ale w końcu się przełamałam.
Pływałyśmy wokół siebie to żabką, to grzbietem. Ciocia stanęła i nagle zdjęła z siebie bieliznę rzucając w kierunku wyjścia z basenu, na poważnie realizując swoje słowa . Postawiłam oczy w słup będąc lekko onieśmielona, lecz pomysł mnie się zdecydowanie podobał. Chrzestna zareagowała tylko słodkim uśmiechem, którym mnie zachęcała abym nie obawiała pójść w jej ślady. Nie zwlekając zbytnio, uczyniłam to pozostając całkowicie goła. Skrzyżowałam ręce na biuście w geście zawstydzenia. Było trochę dla mnie to dziwne uczucie, bo nigdy nie pływałam nago poza wanną, a nie dość że byłam tak jak natura mnie wydała to jeszcze w obcym basenie. Ciocia dostrzegając moją krępację, podpłynęła do mnie z tyłu masując i próbując mnie rozluźnić co rzeczywiście się jej udało. Odbiłam się od dna i dalej pływałam w towarzystwie cioci. Woda pieściła moją odkrytą kobiecość dając uczucie dodatkowego podniecenia i przyjemności. Doceniłam w ten sposób kąpiele nago. Ciocia podpłynęła do prawej krawędzi basenu, a w zasadzie do wysoko postawionego stopnia ciągnącego się z wzdłuż zbiornika. Wynurzyła się z wody ciągle w niej jednak będąc, wyłożyła się na stopniu zanurzona w wodzie do połowy boku ciała. Podpłynęłam do cioci aby samej skorzystać z funkcji stopnia umożliwiającej wylegiwania się w wodzie. Położyłam się obok niej i obie leżakowałyśmy zbierając promienie powoli zachodzącego słońca. Było bardzo przyjemnie i odprężająco, czułam się zrelaksowana. Leżąc i pławiąc się  ciągle miałam w głowie myśli, jakie tak naprawdę łączyły relacje chrzestnej z jej przyjaciółką. Ciocia zwykle była ze mą szczera, więc postanowiłam ją o to wprost zapytać, lecz nie spodziewałam się od  razu łatwej odpowiedzi
- Ciociu! Kim w ogóle jest dla Ciebie ta przyjaciółka?
- A czemu pytasz?
- A zastanawia mnie, czemu tak łatwo powierza Ci taki luksusowy dom pod opiekę. A Twój uśmiech kiedy mówiłam o guście był dwuznaczny …
- Mam się obrazić? Czy nie jestem godna zaufania – zapytała z humorystycznym akcentem
- Wiesz, że nie to mam na myśli…zwykła ciekawość…
- Znamy się od liceum i po prostu, jesteśmy dobrymi przyjaciółkami i mamy do siebie zaufanie – odpowiedź w zasadzie logiczna, ale dla mnie niezbyt wyczerpująca, a poza tym w cioci głosie było brzmienie lekkiego krętactwa
Przewróciłam się na brzuch, by móc lepiej widzieć twarz cioci, wywierając na nią presję szczerości.
- Czy łączyło Cię coś z nią?  
- A co to za pytanie? – lekko się obruszyła jakby nie chciała o tym mówić, ale byłam nieugięta zdając sobie sprawę, że mogę przegiąć granicę
- Jestem zazdrosna – puściłam oczko cioci – Ale poważnie, po prostu tak sobie myślę, a Twoje reakcje raczej zdają się je potwierdzać… - chwilę się zastanawiała się jakiej udzielić odpowiedzi i czy jej w ogóle udzielić , aż w końcu odparła z ciężkim oddechem  
- Tak… To była moja pierwsza miłość… - było mi w tej chwili trochę głupio, że dociekałam ale ciocia nieposmutniała, nadal miała pogodny wyraz twarzy. Zdecydowała się na kontynuowanie odpowiedzi. – Będąc w liceum, zakochałam się w jednej z najpiękniejszych dziewczyn w klasie. Jak się później okazało, te uczucie zostało odwzajemnione. Tworzyłyśmy parę, chociaż potajemnie. Wtedy były trochę inne czasy, jedyną osobą która o nas wiedziała była Twoja mama.
- Moja mama?
- No tak, jest moją siostrą. Była i będzie najbliższą mi osobą z którą mogłam dzielić się problemami
- Jak to przyjęła?  
- Z siostrzaną miłością, wspierała mnie w moim szczęściu i było w czym. Każda spędzona chwila z moją ukochaną, była dla mnie natchnieniem i zastrzykiem energii, chęcią do życia. Byłyśmy szczęśliwe i wytrwałyśmy w tym szczęściu całą szkołę średnią, aż koleje losu zachwiały nasze relacje i rozstałyśmy się. Nie chowając jakichkolwiek do siebie głębszych urazów i pomimo żarliwego uczucia jakie nas łączyło, nauczyłyśmy się być dla siebie dobrymi przyjaciółkami, utrzymując stale ze sobą ciągły kontakt . Na początku trochę się miotałam, ale potem co już  wiesz, wszelkie moje relacje przybrały charakter przejściowy do momentu kiedy zaczęłam z Tobą sypiać…

Ciocia skończyła opowiadać i przerzedzała mi włosy i bawiła się nimi, patrząc na mnie jakby zamyślona, zapewne odżyły dawne wspomnienia pierwszej miłości. Nie mogłam mieć tego typu doświadczenia, ponieważ sama byłam dopiero w trakcie ich przeżywania. Starałam się jednak zrozumieć. Po tych słowach też natchnęła mnie pewna, chwilowa refleksja w związku z jej wyznaniem. Otrzeźwiając swój umysł z zamyślenia, nie wiedziałam zbytnio co odpowiedź jej w tej sytuacji, chociaż sama naciskałam ciocię o relację z jej przyjaciółką. Spojrzałam jej w oczy i kierując się emocjonalnym odruchem, nachyliłam się i pocałowałam ją, nasycając smakiem jej ust. W tym momencie już tylko myślałam, aby pochłonęła nas namiętność. Całując ją, zdawałam sobie sprawę jak czuję się z nią fantastycznie niezależnie od tego gdzie byłyśmy. Kochałam swoją chrzestną nie tylko jako ciocię, ale jako kobietę i gdyby nie więzi rodzinne utrudniające relacje związkowe, chciałabym pozostać u jej boku na stałe. Pocałunek przerwała ciocia i zgrabnym ruchem przemieściła się za moje plecy. Całowała i wodziła językiem powolnie od karku po pośladki wprawiając w pobudzenie każdą moją komórkę. Zamknęłam oczy, poczułam jak zbliżyła usta do moich warg sromowych. Były gorące i wilgotne, rozpalające mnie od środka. Pieściła mnie delikatnie i powoli, z dokładną starannością. Drażniła językiem mój najczulszy punkt. Odpływałam w zapomnienie wraz z wodą, w której byłyśmy zanurzone. Ciocia po dłuższej i błogiej chwili na moment zastopowała. Otworzyłam oczy i obróciłam się do niej siadając naprzeciw, gdy klęczała przede mną na czworaka. Ujęłam jej twarz i pocałowałam chcąc napawać się jej ustami. Ciocia uniosła się na klęczkach, lekko się prostując, jej piersi znajdowały się na wysokości mojej twarzy. Zaczęłam je całować i wodzić językiem po nich, dłońmi zawędrowałam na jej tyły gładząc jej jędrne pośladki. Tęskniłam za jej ciałem, nie odstępowałam milimetra. Ciocia wzdychała głęboko i dotykała mych włosów. Oderwałam się od jej piersi i unosząc się wiodłam językiem po podbródku, odnajdując usta by złożyć soczysty pocałunek. Chrzestna rozpoczęła wędrówkę w dół, całując mnie po szyi i piersiach. Dotykałam palcami jej piersi, podczas gdy jej dłoń pieściła moje królestwo rozkoszy. Odchylałam się do tyłu podpierając rękoma w przysiadzie. Chrzestna, nie odrywając ręki od mojej kobiecości pocałowała mnie i oparła się czołem o moje spoglądając mi w oczy. Widziałam w jej monitorze duszy ogromną żarliwość. Zniżyła się i kontynuowała to czego nie skończyła. Otworzyłam przed nią wrota rozwierając nogi. Złapała mnie pod uda i zanurzyła swój delikatny język w płatki mego kwiatu. Operowała doskonale, byłam rozpalona pomimo iż znajdowałam się w wodzie. Przez moje wnętrze przechodziły elektryczne dreszcze. Biodra samoistnie poruszały się faliście, przyciągałam do siebie coraz bardziej nogi. Byłam prowadzona na Olimp, aż przeszyła mnie ekstaza, a mną miotały wewnętrzne konwulsje i drgawki. Opadłam pośladkami o grunt i wytrzebiłam oczy do góry patrząc w niebo. Oddech się normował, a ciocia kierowała się ku górze całując mnie po brzuchu i piersiach. Następnie znów zaczęły się pasjonujące pocałunki. Powoli i czule całowałyśmy się, nasze języki wirowały w szaleńczo spokojnym tańcu. Nie przerywając pocałunków pieściłyśmy dotykiem nasze rozpalone i nawilżone ciała. Zamieniłyśmy się pozycjami, ciocia opadła na plecy pozostając jednak w podparciu, a ja na nią się kładłam. Całowałam jej szyje, usta i piersi. W kolejnym działaniu, kierując się spontanicznością odsunęłam się od cioci, która uniosła się tułowiem obserwując co zamierzam. Uśmiechnęłam się szelmowsko i usiadłam podobnie jak ciocia i znożycowałam z nią nogi. Widziałam u chrzestnej poparcie i zadowolenie z tego pomysłu. Zbliżyłyśmy się do siebie tak aby nasze myszki się o siebie stykały. Obie zaparłyśmy się rękoma z tyłu i zaczęłyśmy powoli, ale energicznie się o sobie ocierać. Wilgoć naszych cipek i woda dawały dodatkowy ślizg, który eskalował ekscytację. Ocierałyśmy się o siebie coraz żywiej, ciocia złapała mnie ręką za udo napierając mocniej. Rozwierała usta podobnie jak ja. Wydobywały się z nas stęki, które miałam nadzieję że nie były słyszalne w okolicy. Ciocia przeciągnęła ręką po moich włosach i przejechała kciukiem po mojej wardze  w namiętnym spojrzeniu. Dłoń je wędrowała niżej jeżdżąc nią po moich piersiach co sama uczyniłam podobnie. Nadchodził moment kulminacyjny, tarłyśmy na siebie z pełną werwą, zapierając i przytrzymując wzajemnie za uda aż obie osiągnęłyśmy upragniony szczyt. Wpadłyśmy sobie w objęcia tuląc mocno do siebie. Czułam silne bicie serca, zarówno moje jak i cioci. Siedziałyśmy splecione przed sobą i oddawałyśmy się długiej i namiętnej chwili w głębokich pocałunkach i przytulaniu. Kontynuowałyśmy baraszkowanie, ciocia położyła się na plecach, przesuwając się do tyłu i opierając głowę krawędź. Pochyliłam się nad nią aby móc cieszyć się wzajemnym pocałunkiem, jej dłonie wodziły po plecach i pośladkach. Zniżałam się całując jej piersi, następnie objęłam je, liżąc jej brzuch, aż dotarłam do jej skarbu. Rozszerzyła dość szeroko nogi, unosząc delikatnie biodra wynurzając je z wody. Nie czekając na nic, zaczęłam ją pieścić ustami i językiem. Delikatnie drażniłam jej skarb, ciocia złapała się jedną ręką za pierś drugą odchylała palcami swoje płatki. Delektowałam się nią zanurzając głębiej swój język w jej wnętrze, starannie ją pieszcząc i wylizując ze spływającego boskiego nektaru. Ciało cioci coraz bardziej się prężyło w łuk, jęczała pławiąc się w błogim stanie. Ręką złapała mnie za włosy i dociskała bardziej do siebie. Coraz bardziej się wierciła, drugą ręką uchwyciła również moje włosy, tylko mocniej. Wiedziałam, że jest blisko aż dałam jej orgazm, który wygiął ją całkowicie w łuk a z jej kwiatuszka płynął wodospad. Nastąpiła długa chwila wytchnienia oparta na głębokich pocałunkach i dotyku. Oderwałam usta i przemierzałam się do przodu ciałem nad twarzą cioci, która przeciągała po nim językiem. Przysiadłam kroczem nad jej twarzą. W odpowiedzi na moje intencje lizała mnie po myszce. Dołączyła do swojej pracy wsadzając palec w moją ciasną szparkę. Dość szybko nastąpił przypływ błogiego stanu wypełniające moje wnętrze. Zsunęłam się kładąc obok cioci, która obróciła się do mnie. Splotłyśmy nasze ciała i leżałyśmy na stopniu zanurzone lekko w wodzie. Patrzyłyśmy sobie w oczy i pieściłyśmy się dotykiem milcząc. Nie musiałyśmy nic mówić, sądzę że nasze oczy mówiły wszystko. Jednakże przerwałam tę ciszę
- Jest mi z Tobą cudownie ciociu… - pogładziła mnie po policzku i odparła
- Mnie również skarbie, ale wiesz że kiedyś będziemy musiały… pójść własnymi drogami – mówiąc to pomarkotniała podobnie jak ja, ale nie chcąc ulegać temu nastrojowi szybko stwierdziłam
- Wiem ciociu, zdaję sobie z tego sprawę, lecz chcę być z Tobą tak długo jak to tylko możliwe pomimo tego że widujemy się sporadycznie i jesteśmy rodziną…
- Też tego chcę. Jestem Twoją chrzestną i w jakimś stopniu jestem za Ciebie odpowiedzialna. Nie mówię o tym co teraz robimy, bo różnie to można rozumieć – lekko się zaśmiałam – ciocia spojrzała na mnie pouczająco, posłusznie słuchałam dalej co chciała mi powiedzieć – Uważam, że jak dwoje ludzi niezależnie czy ze sobą spokrewnionych czy też nie, wyraża wolną wolę wspólnego pożycia to mają prawo do tego. Wychowanie powinno polegać na przekazywaniu wartości polegających na byciu porządnym, ale nie w fałszywym jak dla mnie tego słowa znaczeniu, oraz na szukaniu tego co w życiu ważne jak szczęście, nie krzywdząc przy tym innych ludzi i nie naruszając ich wolności, ale w tej kwestii zdanie moje znasz, więc nie powtarzam się…Ale ad rem, po prostu zależy mi na Tobie, chcę żeby Ci w życiu ułożyło, które masz całe przed sobą.
- Kocham Cię…i masz rację, wiem że chcesz dla mnie jak najlepiej, ale zamiast przejmować się teraz przyszłością, wykorzystajmy teraźniejsze wspólne chwile ile się da…
- Słuszne podejście, ja Ciebie też kocham Ty moja młoda, coraz bardziej piękniejsza córko chrzestna
Humor się nam po tej wypowiedzi poprawił. Jednakże miałam w głowie myśl, która zaprzątała mi już jakiś czas i chciałam omówić ją z ciocią a w zasadzie jej zaproponować coś.
- Ciociu…
- Słucham Cię kochanie
- Byłaś kiedyś z mężczyzną? – nigdy nie pytałam jej o to i nie byłam zaskoczona zdziwieniem w jej oczach, ale szybko sobie z tego zażartowała
- A co przestałam Cię interesować?
- Nie, nie…Wiesz, że jesteś dla mnie jedyna i tak jak Ty wolę kobiety. Chcę wiedzieć tylko…  
- Ale ciekawska dzisiaj jesteś…Owszem parę razy, jednorazowe przygody, ale to nie było to samo…
- Zastanawiałam się nad swoją przyszłością i możliwych relacjach osobistych i tych poważnych i przejściowych… i gdyby mi się przytrafił chłopak… to nie chciałabym aby był moim pierwszym – ciocia zaczynała rozumieć co mi chodziło  
- Chyba domyślam się do czego zmierzasz, ale dokończ…
- Chcę przeżyć z Tobą w pełni pierwszy raz…i tylko z Tobą…- ciocia uśmiechnęła się rozkosznie  
- Dziękuję Ci za wyróżnienie… jest to dla mnie w jakimś stopniu zaszczyt.  Pomyślę o tym… a teraz chodźmy jeszcze popływać

Robiło się powoli ciemno i tylko widoczny był złoty kolor zachodzącego słońca, tworzącego romantyczną aurę. Zsunęłyśmy się ze stopnia i wypłynęłyśmy na środek basenu. Temperatura zewnętrzna, jak i atmosfera była wciąż gorąca. Zatoczyłyśmy parę kółek i podpłynęłyśmy do siebie. Przytuliłam się do niej i wskoczyłam na nią oplatając ja nogami w pasie. Ciocia uniosła mnie trzymając pod pośladkami. Objęłam ją rękoma i się pocałowałyśmy. Całowałyśmy się długo i namiętne, kręcąc się w wodzie wokół osi wieńcząc tę miłą kąpiel, będącą początkiem udanych wakacji…

4 komentarze

 
  • nataliatakatam

    ummm :)

    21 lis 2023

  • iskra957

    @nataliatakatam Rozumiem, że to wyrażenie podziwu dla opowiadania? :D

    21 lis 2023

  • nataliatakatam

    @iskra957 domyślna bestia :D :D :D

    21 lis 2023

  • iskra957

    @nataliatakatam :p :p :p

    21 lis 2023

  • BT

    Jak sprawdzić czy dłużnik nie jest w trakcie postępowania upadłościowego?

    I do believe all of the concepts you've offered on your post.
    They're very convincing and can definitely work.
    Nonetheless, the posts are very brief for novices. May you please  
    prolong them a bit from next time? Thank you for the post.
    Jakie przeslanki muszą być spelnione do ogloszenia  
    upadłości spolki?

    3 wrz 2023

  • mariuszello

    Fajne opowiadanie,  miałbym ochotę by świadkiem takiej relacji dwóch kobiet...  A może też uczestnikiem tej relacji...
    Hmm...  :p  ;)

    3 kwi 2022

  • izabela

    Miłość między kobietami jest cudowna, ale tak z ciocią? Super piszesz i czekam z wypiekami co będzie dalej.

    27 mar 2022

  • iskra957

    @izabela  :kiss:  <3

    27 mar 2022