Wina Śnieżki (tom 4) - Prolog

Przedmowa

Drogi czytelniku, zanim zaczniesz czytasz, chcę Cię poinformować, że to czwarty tom serii „Śnieżka”. Zarówno „Śnieżka” (tom 1) oraz "W cieniu Śnieżki” (tom 2) zostały wydane i można je kupić w księgarniach internetowych lub przeczytać w abonamencie Legimi, natomiast „W sercu Śnieżki” (tom 3) można przeczytać na tej platformie.  

Fabuła czwartego tomu nawiązuje do wydarzeń z tomów poprzednich. Dodatkowo jest to tom, który wymaga kilku ostrzeżeń, bo zawiera wulgaryzmy, sceny przemocy i seksu, porusza również wątki uzależnień i głębokiej depresji. Czytacie na własną odpowiedzialność 😉

__________________________

Prolog

Wkładam marynarkę, nie odrywając oczu od odbicia w lustrze. Nie rozpoznaję swojej twarzy i powstrzymuję się od dotknięcia niewielkiego zarostu. Zmiany są w porządku, nawet jeśli nie dają satysfakcjonującego efektu. Miałem nadzieję, że pozbędę się tego cholernie dziwnego uczucia w żołądku, ale niestety wciąż mi towarzyszy. Chodzę spięty od kilku miesięcy. Próbuję znaleźć dobry sposób na rozluźnienie, ale nic nie działa. Seks pomagał tylko przez chwilę, aż wreszcie przestał działać. Łaknę mocniejszych bodźców, ale muszę się hamować. Nie mogę dać się ponieść. Przekroczenie granicy sprawi, że stracę Amadeusza.

Amadeusz.

Kandydat na dobrego przyjaciela, który chwilowo mnie nienawidzi. Wybaczam mu tę zniewagę, bo jest tylko człowiekiem. Na dodatek nie zna struktury tego narkomańskiego świata. Nie rozumie, że czasami śmierć jest środkiem do celu.

Myślę o Marcinie, a nerwy gwałtownie skręcają mój żołądek.

Muszę się odciąć. Natychmiast.

Skupiam wzrok na ubraniach i dopiero wtedy jest mi lżej.

To nie była moja wina.

Pocieram palcami przedramię. Żałuję, że zdecydowałem się na tatuaż. Nigdy nie chciałem ich mieć, bo uważałem, że to oznaka słabości. Zrobiłem go dla niego, ku pieprzonej pamięci.

To nie była moja wina.

Zerkam na dłonie i zaczynam panikować, bo są całe we krwi. Ja jestem cały we krwi. Cały pierdolony pokój tonie we krwi.

Mrugam, a wszystko znika. Mam czyste dłonie, ubranie i pokój.

Opuszczam ręce wzdłuż ciała, próbując wymazać obraz martwego ciała.

– To nie była moja wina – mówię głośno, zaciskając dłonie w pięści.

Znowu oddycham ciężko, a w moich żyłach buzuje adrenalina wywołana gniewem. Gniewem, którego nie chcę czuć, bo przez niego robię głupie rzeczy. Rzeczy niewybaczalne i karalne, a ojciec nie chce słuchać o kolejnych martwych ciałach.

Interesy powoli się sypią. Dobre relacje z ważnymi ludźmi wiszą na włosku. Matka jest dziwnie milcząca i często nieobecna. A mój jedyny przyjaciel... nie żyje.

Wiktoria.

To ONA jest odpowiedzialna.

To JEJ wina.

elorence

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i obyczajowe, użyła 524 słów i 2976 znaków, zaktualizowała 15 paź 2023.

2 komentarze

 
  • agnes1709

    Jestem, nawet, jak mnie nie widać. :D

    17 paź 2023

  • Gazda

    Widzę, że zaczyna się kolejna interesującą powieść.
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały😀

    17 paź 2023