,, Rój”
Słońce świeci, więc korzystam
Bo ja jestem bardzo bystra
Nóżki długie dziś opalam
Tym się wcale nie przechwalam.
Lubię słońce promieniste
Bo tak ciepłe jest i czyste
I dziewicą zwie się chyba
Bo nikt jego nie podrywa.
Tu promyczek, tam uroda
A mnie słońca jest dziś szkoda
Bo na górze takie same
Nie jest wcale podziwiane.
A ja kocham słońce moje
Gdy wychodzi, to postoję
I korzystam z niego stale
Bo nie boję się go wcale.
Kocyk cały rozłożony
Balsam także położony
Więc układam się na brzuchu
Będąc na nim w ciągłym ruchu.
Tak wyprężam się i zginam
Wiotka ze mnie jest dziewczyna
Tylko kogoś tu brakuje…
Kto mnie kremem posmaruje?
Jestem sama, trudno, mówię
Posmarować się spróbuję
Oby słońce poczekało
I wciąż jeszcze przygrzewało.
Najpierw nóżki, potem ręce
Kremu trzeba trochę więcej
Potem plecy, no i brzuszek
Nagle wpada grono muszek…
Chyba zapach je tu zwołał
Kiedy ja tu taka goła
A tak ładnie mieć tu chciałam!
Wcale się nie opalałam…
Tylko biegiem wnet do domu
By nie mówił nikt nikomu
Że ja w słońcu naga stałam
A na sobie rój much miałam.
Zanim jednak w domu byłam
Zanim wszystkie je tu zmyłam
Miast cudnej opalenizny
W każdym miejscu były blizny!
Morał z tego opalania
By wpierw mieć przygotowania
I mężczyznę gdzieś tam blisko
Co wyklepie w kremie wszystko.
Bo gdy długo się zbyt zwleka
Nie zachęca to człowieka
A na starość muszek rój
Tu nie wstanie żaden h…!
Dodaj komentarz