,, Leniwe sny"

,, Leniwe sny",, Leniwe sny”
Nikogo nie obchodzi, że nie mogę spać
Z koszmaru na koszmar się przerzucać
Z senności w popłoch, bo znów się zaczyna
Widzę ją, tonie, to znów ta dziewczyna…

Dzień nie jest lepszy, bo zmęczenie przynosi
Po nocy niespaniu na sen się zanosi
Powieki wręcz same mi opadają
Uśnij, choć spróbuj, do mnie wołają.

Zmęczenie pogania mnie, jak może, szybko
Postaraj się usnąć, choć spróbuj, Rybko
Głowa nie myśli, intelekt zabiera
Z każda minutą mój mózg umiera.

Przy pracy jak cień przechadzam się czasem
Myśli przywodzą wspomnienia z lasem
Z malutką rzeczką, wręcz strumykiem małym
I z tym chłopakiem, spokojnym, nieśmiałym.

Widziałam ich wtedy zupełnie przypadkiem
Stali koło drzewa, on przywarł okrakiem
Początkowo i ona chętna nawet była
Lecz po jakimś czasie wręcz się rozmyśliła.

Potem się kłócili, nie słyszałam, o co
Ona uciekała, była całkiem boso
On ją dogonił i zdarł z niej ubranie
Nie musiałam myśleć, co potem się stanie.

Mogłam jej pomóc, choć marna moja siła
Mnie też by poradził, więc się nie ruszyłam
I tak za drzewem patrzyłam na krzaki
I na jej ciało, na liczne siniaki.

Chciałam coś krzyczeć, lecz sił było mało
Potem coś chyba mi się zdawało
Bo nie mogłam pojąć, co się potem działo
Najpierw krzyczała, potem ustało.

Widziałam jak tonie, jak on ją popychał
Jej głowę w wodzie, jak ciężko oddychał
I z całego strachu, choć nie rozumiałam
On się popłakał. Ja też cicho łkałam.

Od tamtej pory, gdy lato się zbliża
Z mojego snu zostają zgliszcza
Bo choć na policję to potem zgłosiłam
To jednak zginęła, a ja przeżyłam.

To moje cierpienia, nie każdy rozumie
Sen niedostępny po nocy się sunie
Wracają koszmary i tylko czasami
Przy pomocy leków odurzam się nocami.

Mamy swoje lęki, każdy z nas ma inne
Jedni poważne, inni wręcz dziecinne
Lecz słuchajmy ludzi, bo nie mamy pojęcia
Ile w ich sercach strachu do wyjęcia.

Czasami wystarczy posłuchać ich mowy
I lepiej wysłucha czasami ktoś nowy
A wysłuchany być może odetchnie
A jego krzywda gdzieś tam ucichnie.

Bierzcie od życia, co daje nam los
I choćby dawał kukśtańca w nos
Bądźcie wytrwali, czekajcie cierpliwie
Pamiętając, że szczęście przychodzi leniwie…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii poezja i inne, użyła 444 słów i 2295 znaków.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    Znowu te "cmentarne" wiersze. Zestaw na tak

    10 kwi 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS Hej, poczekaj na wiosnę. U mnie dopiero robi się ciepło, więc i wiersze potem będą cieplejsze ;)

    10 kwi 2018

  • AnonimS

    @Ewelina31 oby nie " cmentarny zaduch" ha,ha. Już Ci pisałem że masz inklinacje "do czarnego pijaru". Ciągle się zastanawiam skąd masz te pomysły. No i ilość publikacji ... olbrzymia.

    10 kwi 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS Pomysły same mnie nachodzą. Meczą mnie, póki tego nie zapiszę. A gdy zapiszę, to mam spokój. Uwielbiam pisać, choc to nie zawsze idzie z parą,, umieć pisac" :)

    11 kwi 2018