Szklana piżama

Phil obiecał swojej dziewczynie, że pójdzie na wojskowe przeszkolenie. Udał się więc na poligon, gdzie w szarym brezentowym namiocie zapisy prowadził stary oficer, który splunął na widok nowej twarzy.
- Do wojska, tak? – zapytał z pogardą w głosie.
- Oczywiście.
- Strzelać umiesz?
- Nie.
- Ruchać umiesz?
- Nie.
- To się nadasz. Od jutra zaczynamy regularne ćwiczenia. Pobudka o piątej, potem dwugodzinne tarzanie się w gównie, czterogodzinna przebieżka z dziesięciokilowym obciążeniem, potem stołówka, kolejne tarzanie się w gównie, a na koniec relaksacyjna dziesięciogodzinna przebieżka.
- Jak wyliczyłem, to mi wyszło…
- Dwadzieścia cztery godziny ciężkiej pracy na dobę. To wojsko, a nie obóz dla lalusiów. Do szeregu! BAACZNOŚĆ!
Phil wyprężył wszystkie członki. Wyszedł z namiotu i stanął w szeregu pomiędzy Murzynem, a starym komunistycznym draniem. Wszystkich rekrutów było około dwudziestu.
- Nazywam się Eustachy – powiedział Murzyn. – Kiedyś byłem biały. Mówili mi, żeby nie jechać do Afryki na wakacje. Nie posłuchałem.
- Zamknąć się!!! – wrzasnął dowódca.
- O, kolejny rasista. Myśli, że jak jest biały, to wszystko może. Pewnie, uciszajcie Murzyna. Innych nie uciszają, tylko mnie. Jasne. Dlaczego? Bo jestem czarny.
- Możesz się zamknąć, fiucie? – warknął dowódca. Stanął na wprost Eustachego, który bynajmniej nie zamierzał przestać gadać.
- O, znów obrażanie czarnych. Czemu innym nie mówisz, żeby się zamknęli? Tylko Murzyn gada i gada, co? Myślisz, że sam się pchałem do wojska? Nie, przyszedłem tu, bo jestem czarny.
- Do cholery! Dwieście pompek! Jak ktoś pierdnie, zaczynacie od początku.
Rozległy się jęki dezaprobaty, ale wszyscy byli zdeterminowani i rozpoczęli ćwiczenia. Eustachy cały czas coś nawijał, ale Phil nie zwracał na niego uwagi. Skupił się na pompkach. Po mniej więcej stu osiemdziesięciu, dowódca pierdnął.
- A nie mówiłem? Od początku, dranie!
Phil nie wytrzymał i upadł twarzą prosto w błoto.

fanthomas

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 349 słów i 2068 znaków.

Dodaj komentarz