Materiał zarchiwizowany.

Oskarżony

Portrety starszych panów patrzyły na niego złowrogo. W zasadzie wszyscy zebrani w niewielkiej sali tak na niego patrzyli. Zupełnie jakby popełnił jakieś okropne przestępstwo.

- Jesteś oskarżony, drogi panie – powiedział sędzia.

Bla, bla, bla – pomyślał facet. Przypuśćmy, że nazywał się Jakoś.

- Co pan tak gały wybałuszasz? – zdziwił się sędzia.

- Bo mnie kajdanki ściskają.

- I bardzo dobrze, draniu! Za to co zrobiłeś, to… Och! - Sędzia aż powachlował się kartką papieru. - Nie chcę sobie tego przypominać.

- To straszne, okropne – dodał podsędzi. – Karygodne i w ogóle.

- Tak, tak, za to co on zrobił to… nawet za mało.

- Co za mało?

- No, ta kara o której pomyślałem, ale nie powiedziałem na głos to za mało dla takiego zboczeńca, psychopaty i wariata, a do tego pieprzonego pederasty i gwałciciela.

Podsędzi charknął i splunął. W pomieszczeniu uruchomił się wentylator.

- Przepraszam bardzo, panie podsędzi, ale tak nie wypada. Śmierdzi tu pana flegmą.

- Proszę nie wąchać.

- Och, co za ordynarny cham.

- Jak pan powiedział?

- Cham.

- A, to przepraszam, myślałem, że inaczej. Wracając do sprawy tego prostaka, który ma zapłacić za swoje popaprane zbrodnie.

Pan Jakoś wzruszył ramionami. Nie przypominał osobie, żeby w ostatnim czasie złamał prawo, co najwyżej palec i to swój, a nie czyjś.

- Drogi panie, co pan tak oblizujesz wargi? – zainteresował się sędzia.

- Bo mi spierzchły.

- Proszę bardzo, jaki delikatny. A jak popełniałeś swe parszywe przestępstwa, to nie byłeś taki biedaczek-cudaczek.

- Tak, popapraniec z niego. Pewnie knuje jak stąd uciec.

- O, to, to. Jak nic kolejny paragraf zbezczeszczony, konstytucja opluta, wszystkie prawa odrzucone i zgwałcone.

- Przepraszam, ale o co jestem oskarżony? – zapytał pan Jakoś.

- A pana nazwisko?

- Jakoś.

- Cholera. Znów pomyliłem teczki. Kim pan w ogóle jest?

- Ten nowy, od wczoraj pracuję w policyjnym archiwum. Dziękuję za zainteresowanie, ale chciałbym już pójść. Przybyłem tylko poinformować, że żarówka mi się spaliła.

- Niech pan wraca do pracy.

Pan Jakoś odszedł, choć wcale nie nazywał się Jakoś, tylko Grobowiec, oskarżony o złamanie stu paragrafów.

fanthomas

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 400 słów i 2262 znaków.

Dodaj komentarz