Na wstępie... NIE NIE JEST TO O MNIE, JEST TO BOWIEM FIKCJA LITERACKA D:
- Obrzydliwe...
Zagryzam palce w mojej buzi.
Oczy pieką mnie coraz bardziej. Pociągam nosem.
Łzy ciekną po moich policzkach, ciężkie, wyraźnie dające znać o swojej obecności.
Troszkę boli... A może piecze?
Odkładam nożyczki na bok, spoglądam na nogę. Już nie boli. W sumie... Leczy.
Miałeś tak kiedyś, że kalecząc się chciałeś więcej? Kiedy widok krwi cię coraz bardziej nakręcał...?
Wspaniałe uczucie, kiedy wszystko się łączy...
Smarki z nosa, łzy z oczu, lekko piekąca rana, a ty chcesz wykrzyczeć, że cię to wszystko obrzydza... Obrzydza cię ten świat... Dom, w którym mieszkasz, ludzie, których znasz, to co robisz, jak wyglądasz... Brzydzisz się siebie i chcesz umrzeć.
Masz dość tej rosnącej guli w gardle, poczucia obroży na szyi.
Chcesz uciec...
Ale nie możesz, to nie twój czas...
A kiedy on nadejdzie? Nie wiadomo...
Czy mi się uda? Nie wiadomo...
Dam radę to zrobić? Nie wiadomo...
Ktoś mi pomoże? Nie wiadomo...
Mogę to zrobić? Nie wiadomo...
Będzie bolało? Nie wiadomo...
Czy będę szczęśliwa? Nie wiadomo...
Jednak ważniejszym pytaniem jest...
Czy do tego dotrwam...?
Nie wiadomo...
~~
W sumie nie wiem po co to tu wstawiam, chyba dlatego, że kolega mi powiedział, że utwór karze czytelnikowi o tym trochę pomyśleć. :x
2 komentarze
Naznaczona
Nie okaleczyłabym się, ale czasami zastanawiam się co bym była w stanie zrobić, żeby przykuć czyjąś uwagę
Py64
Diagnoza: depresja ekstremalna.
I nie, to nie jest negatywny komentarz.