Uważano go za proroka.Mówiono,że rozmawia z dłońmi.Szanowano go powszechnie .Nutaak, Inuit z Attawaskat nie był jednak szalony.Kiedy był dzieckiem dziwna istota z ognistej kuli wbiła paznokieć w jego dłoń.W nacięciu umieściła maleńką płytkę.Rana szybko się zagoiła. Nutaak zastanawiał się.-Dlaczego dłoń?.-Czemu nie inna część ciała?Szybko jednak zrozumiał. Po przyłożeniu dłoni do ucha usłyszał głos.Głos wydawał instrukcje.Początkowo informacje były praktyczne i przydatne.Dotyczyły lokalizacji fok , morsów i wielorybów.Dzięki nim społeczność była syta i szczęśliwa.Taki stan rzeczy trwał kilkanaście lat.Osada stopniowo stawała się wioską.Potem przekształciła się w największe eskimoskie miasto.Większe niż stolica Nunavut-Iqaulit .Nutaak powoli oswajał okolicznych.Na przestrzeni lat zasłużył na zaufanie.Informacje wydobywające się z dłoni coraz częściej go martwiły.Głosy pytały go o strukturę populacji.O wzajemne relacje.Pewnego dnia wywiesił ogłoszenia w kluczowych miejscach Attawaskat .Poprosił wszystkich mieszkańców o spotkanie. Głos nakazał zgromadzenie każdej żywej istoty w mieście.O wyznaczonej godzinie wszyscy podążyli ku niedźwiedziej skale.Tam mieli się spotkać.Dzieci trzymały koty na rękach.Starsi przybyli z psami na kolorowych sznurkach.Panowała atmosfera festynu.Lipcowy polarny dzień sprzyjał wszystkim.Uderzano w bębny .Śpiewano pieśni.Zachmurzone niebo nagle pojaśniało.Ognista kula oślepiła zgromadzonych.Zimny snop światła pochłonął otoczenie. Nutaak pozostał sam.Patrzył przed siebie.Pustka przerażała.Wyciągnął długi nóż do oprawiania wielorybów.Bez emocji odciął sobie dłoń.Położył się na kamieniu.Zamknął oczy i płakał.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz