"Nazywano ją Lola" #7 Zawołał mnie Arek. Poszliśmy do mnie, moi rodzice pojechali na 3 dni do Krakowa.Mnie miała pilnować babcia. Gdy weszliśmy do domu babcia oznajmiła że musi jechać do domu po leki których zapomniała. Mieszkała jakieś 1,6 godz. drogi stąd. Babcia pojechała. Poszliśmy do mojego pokoju, oglądaliśmy TV, ogólnie spontan. Arek chciał żebyśmy zrobili to jeszcze raz, nagle zrobiło mi się niedobrze. Pobiegłam do toalety. Wróciłam do pokoju - Wszystko w porządku? -Tak. Pewnie się czymś zatrułam na mie... Wtedy przypomniała mi sie ostatnia lekcja biologi, mówiliśmy o ciąży i jej objawach. -Coś się stało? - Nie, albo tak... -Tak czy nie? Bo ja już nie wiem -Pamietasz ostatnią biologie? - No gadała o ciązy i co? -A pamiętasz jakie cą objawy? -No wymioty i... no brak miesiączki. Ale ty tylko raz wymiotowałąś a wiec spokojnie. Co nie? -No nie. Zle sie czuje od jakis 5 dni - A okres... Zaczełam szukać mojego kalendarzyka... Znalazłam -O choleraa -Co jest mis? -Powinnam mieć 7 dni temu. -To jeszcze nic pewnego.Poprostu ci sie spoznia i tyle , pewnie to normalne. Arek mnie troche uspokojił, ale wątpliwości miałam nadal. Oglądaliśmy komedie romantyczną. Rozryczałam się pomimo że oglądałam to 5 lub 6 raz. Wróciła babcia, zrobiła kolacje - zapiekanke brakułową. Moją ulubioną, to babci wychodziło najlepiej . Zjedliśmy kolacje, oczywiście nie obeszło się bez "śledztwa" babci na temat Arka i jego rodziny.Około 20 musiał wracać do domu naszczęście jego brat przywióżł Natke od domu a więc miał z kim wrócić. Babunia czepiała się Naci że zapozno wraca, że dla panny w jej wieku to nie wypada. Poszłyśmy na góre do pokoju Natki. Opowiadała co dziś robili. Mnie trapiło to co się stało po południu. Natalia była jak radar odrazu skapneła się że coś nie gra. -No a ty Lol (to skrót od Lola) co taka przygniebiona? -A wez. Nie ważne. -Gadaj . A właśniemam do Ciebie sprawe tylko nie mów starszym Ok? -No jasne na mnie możesz liczyć zawsze. -Ja i Pacio zrobiliśmy to dziś. Było megaa. Młoda mówie Ci, wy też to zróbcie. -Hmm właśnie o tym chciałam pogadać. -No słucham.Chcesz jakieś porady czy coś. Ja zawsze dobradzam dobrze. -Bo my już... -Serio? Kiedy? Gdzie? -Na imprezie w domku ciotki Danusi. Byliśmy troche podpici. -Ooo młoda i jak było? -Spoks. Ale jest problem.. -Jaki? Tylko nie mów .. -Właśnie boje się że tak. Spoznia mi się 7 dni i wymiotuje od jakiś 5. -Gadałaś z Arkiem? -Tak . Boje się że wpadliśmy. -Nie martw się jutro pójde kupię Ci test. Bedziesz miała pewnośc. A właha starsi dzwonili coś im się przedłuży i będą dopiero w czwartek. Nie wytrzymam więcej z babką -Haha. "...Gdzie byłaś? WIesz która godzina? Dama w twoim wieku tak się nie zachowuje, gdy ja byłam w twoim wieku to..." Hahha -No właśnie tak gada. Masakra. -Niech oni już wracają... -Oj nie przesadzaj przynajmiej jemy codziennie normane jedzenie a nie zupki z papierka - specjalność mamusi.. Ciąg dalszy nastąpi .......
Dodaj komentarz