Materiał odrzucony.

"Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera.'"

"Będzie dobrze". Powtarzałam to sobie odkąd zostawili mnie przyjaciele i zaczęli wyzywać od grubasów. Ostatnio strasznie przytyłam i zesmutniałam. Zmieniłam się, nie było tamtej Łucji, nie było już mnie. Do szkoły poszłam z przymusu (szkoła to ostatnie miejsce do którego chciałam chodzić.). Tego co się tam stało nigdy nie zapomnę. Moi dawni przyjaciele zaczęli mnie popychać, szarpać i wyzywać. W tamtym momencie wszystko się zaczęło. Z nie nawiedziłam siebie, mojej wagi, charakteru, wyglądu. Chociaż nie miałam tego za złe moim dawnym przyjaciołom, uważałam, że to tylko i wyłącznie moja wina. Wracając do domu uświadomiłam sobie, że muszę schudnąć to jeszcze mnie polubią i będzie tak jak dawniej. Moje życie od tego czasu kręciło się tylko wokół kalorii, kiedy zrozumiałam, że to nic nie daje, a ból psychiczny stał się nie do zniesienia, sięgnęłam po żyletkę. Ból był niesamowity, ale z czasem przestałam go czuć, a moje ciało stało się pamiętnikiem. Blizny były wszędzie gdzie tylko moje ręce zdołały dosięgnąć, na starych bliznach pojawiały się nowe kreski. Zaczął się czas praktyk. Ja wzięłam jako niania. Pan z dzieckiem zatrudnił mnie. Jego żona zginęła. W ten dzień było bardzo ciepło. Ojciec dziecka wyjechał na delegację. Stwierdziłam wtedy, że ubiorę spodenki. Budząc Maćka byłam pewna, że nie domyślić się skąd taka duża ilość blizn. Gdy on się ubrał i zjadł śniadanie poszliśmy się pobawić klockami. Chłopiec niespodziewanie dotknął moich blizn i powiedział, że jestem aniołem, oszołomiona spytałam dlaczego tak sądzi On odpowiedział, że jego mama mówiła, że tylko anioły mają tyle blizn, oni robią to przez złych ludzi, którzy niszczą dobrych. Aniołów miejsce jest w niebie dlatego się tną, a potem zabijają, bo tu na ziemi nie ma dla nich miejsca. Odpowiedziałam mu, że miał bardzo mądra mamę. Podziękował mi i powiedział, ze też była aniołem, ale teraz jest szczęśliwa. Wracając do domu stwierdziłam, że ja też zasługuje na szczęście. Napisałam list do mamy i połknęłam tabletki. Pech chciał, że mama wcześniej wróciła do domu. Zdążyli mnie uratować. Po tygodniu leżenia w szpitalu wypuścili mnie, ale miałam być pod stałą opieką psychiatry. Mama znalazła mi najlepszego terapeutę w mieście. Na pierwszym spotkaniu poprosił mnie abym narysowała potwora którego chcę się pozbyć. Gdy oddałam kartkę, spytał się dlaczego narysowałam siebie. Po miesiącu terapii, uśmiechnęłam się, ale nie był to szczery uśmiech. Chciałam to skończyć. Gdy psycholog stwierdził, że jest już dobrze. Wszystko się zaczęło tylko dwa razy gorzej. Nawet na brzuchu miałam blizny, a moja waga spadła o 15 kg. Nie miałam na nic siły, nie miałam siły na życie. Zadawałam sobie pytanie, , po co żyję?" Znowu modliłam się o śmierć. Po kolejnym miesiącu dramatycznych zmagań poszłam do szkoły. Powitałam wszystkich, podziękowałam za to co dzięki nim mam, a po szkole uciekłam z dala od kłopotów i już nigdy nie wróciłam. Zabiłam się.  

***

Chciałabym poznać wasze opinie i czy mam dalej pisać

paulaa5655

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 596 słów i 3239 znaków, zaktualizowała 8 maj 2015.

1 komentarz

 
  • Użytkownik zakr3cona

    To o Aniołach już wcześniej gdzieś widziałam. Opowiadanie jest ok :)

    26 kwi 2015