Chrześniak i niespodzianka

Mój chrześniak, Maksymilian, jest we mnie wpatrzony jak w boginię. Łatwo domyślam się, że się we mnie podkochuje. Często mnie odwiedza, często wyjeżdżamy razem na wycieczki. Na tych wyjazdach nie raz spałam z nim w jednym łóżku. Zaś gdy nocuje u mnie, z sąsiedniego pokoju nieustannie mnie podgląda, np. gdy rozbieram się do snu.
Maksio niezwykle mnie idealizuje, uważa za damę niezwykle szlachetną i cnotliwą. Kiedyś podsłuchałam na rodzinnej imprezie, jak przekonywał swojego kuzyna, że pewnie jestem jeszcze dziewicą. Aż tu pewnego razu, gdy Max znów nocuje u mnie, jak zazwyczaj w nocy wychyla główkę do mojego pokoju, by podglądać mnie nawet w nocy, gdy śpię. Choć tym razem alarmują go podejrzane dźwięki, coś jakby moje stękanie… Wychyla główkę, i co widzi? Widzi, że jakiś podejrzany mężczyzna… bierze mnie ostro… i to bardzo ostro. Jest niedelikatny, przycina mi klapsy, ujeżdża mnie tak mocno, że jęczę jak opętana, w czym wtóruje mi trzeszczące łóżko. Używa mnie gwałtownie, pieprzy jak dziwkę. W dodatku jest wulgarny i komentuje to wszystko… A ja odpowiadam jedynie żałosnymi jękami: - Aaaaaa... aaaaaaa... - W tym momencie moje spojrzenie i spojrzenie Maksymiliana spotykają się. Chrześniakowi w jednym momencie burzy się wizja chrzestnej - nieskalanej damy. Widzi mnie w tak niewdzięcznej sytuacji... Widzi moje cycki, podskakujące rytmicznie, w rytm mocnych i szybkich pchnięć. Słyszy moje westchnięcia i stękania.  
- Boże... Kto to ten pan?  

A kto jest tym mężczyzną? Już ty dobrze wiesz kim. Bo to przecież Ty, poznany tu na Lol…