Zielone oczy

Zielone oczy-Dobra, kończę.Późno już się robi. Dobranoc.
-Dobranoc - Tak zakończyła się rozmowa z moją przyjaciółką Niną.  
Ta, jasne. Dobranoc. Łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. Tylko Nina wiedziała o moim największym problemie. Mianowicie, o nękających mnie co noc koszmarach, jeśli można to tak nazwać. W tych snach widzę tylko twarz. Okropną, spleśniałą twarz, z zębami tak długimi o jakich się nie śniło. No, za wyjątkiem mnie.  
Jeszcze parę minut posiedziałam przy komputerze i poszłam spać. Długo nie umiałam zasnąć, aż w końcu oddałam się w objęcia morfeusza.  
Śnił mi się naprawdę piękny sen. Leżałam na łące i wpatrywałam się w bezchmurne niebo. Mogłabym patrzeć godzinami. Ba, dniami, miesiącami! No ale, jak to mówią "nadzieja matką głupich". Znowu widzę tę twarz. Czy nie mogę choć jednej nocy, przespać bez widoku tej obrzydliwej kreatury? Boję się. Tak bardzo się boję. Niech ktoś mnie obudzi! Dlaczego, gdy już ją zobaczę nie mogę się obudzić!? Boję się. Boję się! Otworzyć oczy, moje zielone, głębokie oczy. Czy proszę o tak dużo? Najwidoczniej tak. Czekaj... co? Haha! Ale za mnie idiotka! Przecież ja mam cały czas otwarte oczy!


--------
Wiem, że króciutkie, ale myślę że się Wam spodoba. :)

Ewa66

opublikowała opowiadanie w kategorii sen, użyła 229 słów i 1305 znaków.

2 komentarze

 
  • szejkan

    Początek dość obiecujący, lecz zbyt krótkie. Rozbuduj to bo jest pewien potencjał

    10 lis 2015

  • Misia

    Za krótkie, żeby ocenić nawet... Powinnaś spróbować jakoś rozwinąć opisy itp. :) Bo zapowiadało się całkiem sensownie.

    7 maj 2014