,, Szal"

,, Szal”
Zauważyłam cię przy sklepie
Tęsknie patrzyłeś gdzieś w dal
Serce mi nagle telepie
Mocniej zaciskam szal.

Piękne ciemne włosy
Rozwiane letnim powiewem
I tłumu głośne głosy
Co tam robiłam? Nie wiem.

Miałeś długi płaszcz
Z nieba sypał się śnieg
Pomyślałam, głaszcz
Serce zaczęło bieg.

Czy za kimś czekałeś?
Czy miałeś zły dzień?
Może coś przegrałeś?
Może ścigał cię cień?

Nie wiem, co się stało
Potem się odwróciłeś
Serce galopowało
Bo przystojny byłeś.

Dotykałeś lekko śniegu
Jakbyś chciał zachować płatek
Dzieci jechały w kuligu
Z nimi Miś Uszatek.

Pomyślałam, czy to bajka?
Czy to może sen mój drogi?
Zaraz, miałam kupić jajka
Dziś na obiad są pierogi.

Lecz za skarby mego świata
Nie chciałam cię z oczu stracić  
Los me drogi dziwnie splatał
Nie miałam go, z kim dzielić.

I wtedy wiatr szalony
Porwał mój kapelusz
Mój budżet zabiedzony
Pobiegłam za nim, już.

Potknęłam się o sanie
Co sunęły w dal
Co teraz się stanie?
Porwały mój szal!

Jak mokra od błota
Już wszystko straciłam
Nie dostałam złota
Bo niezdarą byłam.

Wtedy jakieś ręce
Stanęły mi nad twarzą
Nie chciałam nic więcej
O tym panie marzą.

A gdy uniosłam głowę
Coś we mnie strzeliło
Znalazłam swą połowę
Serce me zabiło.

Tak się rozpoczęła historia mej miłości
Ujrzałam cię przy sklepie, spokój gdzieś zagościł
Jak Amor strzałę w serce me wbiłeś
Tylko ciebie kocham. Dla mnie tylko byłeś.

Nie ważne, że brudna, że całkiem roztargniona
Ważne było tylko, że to w twych ramionach
I że to ty wtedy mnie tam dojrzałeś
I tylko mnie na zawsze pokochałeś.

Miłość jest szalona, nie musi być znana
Ważne, że prawdziwa, wstaje dla nas z rana
Ważne, że czekała, choć było nas wiele
I tak już na zawsze splatani w jednym ciele…