Ziści się

Ziści się.  

Ostrze noża połyskiwało w promieniach wiosennego słońca.
Ta pora roku nadeszła dla niego niespodzianie, chociaż zawsze radował się owym zmysłowym czasem.
Zawsze…musiało się to dlań teraz zmienić, sam wcale nie wiedział czy właśnie tak powinno  
się to wszystko potoczyć, czy może mu się to tylko przyśniło.

-Aaaaaaaaaaaa!!!- krzyknął bardzo głośno, mimo, że gardło miał ściśnięte.



***************************************************************************



Uczelnia wrzała - czas, jaki studenci chcieliby wymazać ze swego życia, właśnie nadszedł. Sprawdzano ich umiejętności, czy też inaczej, zdolność do szybkiego, pozbawionego zrozumienia, przyswajania wiedzy, mierzonej w tonach stron, bądź też po prostu sprawność w przebiegłym ściąganiu.
Ola wyjrzała przez okno, było biało. Świeży śnieg nie zdążył jeszcze zmienić się w pobojowisko psich odchodów.  
Przeciągnęła się powoli i leniwie, na powiekach miała jeszcze sen i sama sobie się dziwiła, że udało jej się wstać tak wcześnie, dosłownie wydarła się z czułych objęć pościeli.
Przysiadła na łóżku, myśli nie dawały jej spokoju, czuła, że jeśli zaraz nie wyjdzie z domu  zwariuje.  
Myślała o nim, o uczelni. Zasnęła.



***************************************************************************



Z nieba lał się żar, nadeszło lato.
  
-Elo - powiedziała Ola, gdy Kamila otworzyła jej drzwi.

Gospodyni owego domostwa była jeszcze w pidżamie, wiec szybko wróciła do łóżka.

-Jakaś kawka dla Ciebie? Bo ja nie pogardzę - rzuciła z kuchni Ola - Swoją droga to  
uwielbiam twą gościnność, mogłabyś chociaż raz zrobić mi kawę.
- Przecież robię, zawsze robię - leniwie i bardzo cicho odpowiedziała Kamila.

Dziewczyny znały się długo, miały bardzo dobrą relację.  
Ola potrzebowała Kamili, praktycznie codziennie do niej przychodziła, uciekała w ten sposób od niewygodnych myśli. Stało się to już tradycją tego lata, około godziny trzynastej Kamila była budzona przez swą koleżankę.
Długie rozmowy przerywane były milczeniem, które miało kojące właściwości. Minuty znikały, godziny także.  
Któż jest przyczyną takiej bieganiny myśli?
Blondyn, tak, Ola zawsze fatalnie zakochiwała się w blondynach.
Była niczym biała kartka poplamiona miejscami tuszem do rzęs. Zakochała się w mężczyźnie, który ślubował miłość i wierność innej kobiecie.
Pozwolił jej jednak na bliższą relację.
Ona wzięła wszystko, co miał jej do zaoferowania, a w zamian dała całą siebie.  
Nie była już nawet sobą, cały jej świat kręcił się wokół niego.
Sypiali w hotelach, niewiele śpiąc. On nie obiecywał jej nic, wiedział, że go kocha, lecz sam nie czuł do Oli nic oprócz pożądania, była narzędziem jego uciech, odskocznią od codzienności i monotonii dnia.
Uprzedmiotowił jej wielką miłość.
Płakała każdej nocy i wierzyła za każdym razem wierzyła, że kiedyś na jej "Kocham Cię” odpowie tym samym.
Jej wiara była irracjonalnie silna, tak samo silna jak żar pocałunków, jakimi go obdarzała, oddałaby za jego miłość wszystko. Można by rzecz, że sprzedała duszę diabłu.
Nie było już dla niej ratunku.



***************************************************************************



Promienie słońca odbijały się od bieli śniegu.  
Dziś egzamin, lecz ona na niego nie pójdzie.
Nie potrafi żyć ze świadomością, że w jej życiu nie będzie Brunona.



***************************************************************************



Obudziła się, słońce połyskiwało na ostrzu noża i rzucało refleksy na jej skamieniałą twarz.
Wszedł zaniepokojony do pokoju, spojrzał na nią i stał się Człowiekiem – łza spłynęła mu po policzku………….

Słychać było tylko falę krzyku, ktoś wreszcie zbudził się z głębokiego snu.



*******

rozczarowanie

opublikowała opowiadanie w kategorii sen, użyła 650 słów i 3906 znaków.

Dodaj komentarz