Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Świadomość

Od zawsze wierzyłam, że sny, które nawiedzają mnie co noc mają jakiś rzeczywisty sens, głębsze znaczenie. Jako dziecko miałam wrażenie, że nie różnią się one wcale od rzeczywistości. Już w przedszkolu zaobserwowałam mój pierwszy życiowy dylemat, a zarazem pytanie egzystencjalne; "Czy życie nie jest tylko i wyłącznie snem?? A moze iluzją??" Obawiałam się troche tego, że wszystko w moim otoczeniu jest nieprawdą. Moja rodzina, przyjaciele, codzienność. Wyobrarzałam sobie jak budzę się z paroletniej śpiączki w otoczeniu mojej prawdziwej, znacznie innej rodziny, w zupełnie innym i bardziej realnym swiecie, gdzie nie ma najmniejszego problemu w odróżnieniu jawy od snu, gdzie żyje się po prostu w pełnej świadomości, łapie i kosztuje każdą chwilę. Już od dziecka brakowało mi tego w zyciu- soczystości, wyrazistości bycia, rozpierajacej energi, silnego poczucia szczęścia. Zostało mi to do teraz, jednak do współczenej mnie wrócę pózniej.
Tęsknota za świadomością w końcu zaczęła przysłaniać pierwotny strach przed nierzeczywistoscia mojego otoczenia, nierealnościa moich bliskich i przyjaciół. W wieku 12 lat przyśniła mi się ow lepsza rzeczywistość.Śniłam, że czuje wolność, witalność, energię. Czułam, że nic mnie już nie "przymuli", zniechęci, wyzbędzie radości. Byłam czystą euforią. Gdy się jednak obudziłam wszystko zniknęło. Znów żyłam w szarej prozie mojego życia...
Jednak jako człowiek optymistyczny i zawsze znajdujący jakieś rozwiazanie postanowiłam nie skreślać zupełnie mojej rzeczywistości. Stwierdziłam, ze moze ów sen chciał mi przekazać, ze moge się tak czuć rownież w moim zyciu, ze jest droga do spełnienia, tylko muszę ja znaleźć. Zaczęłam więc moja wędrówkę, która trwa aż do teraz.
Cały czas poszukuje i twierdze, ze z każdym krokiem robię postępy. Świat nie jest już dla mnie nudny i nie patrzę na niego jak większość wiecznie nieszczęśliwych osób. Cały czas mam oczy otwarte. Kocham czerpac naukę z każdego spotykającego mnie zdarzenia przyjemnego i tego bardziej bolesnego. Staram się siebie obserwować i nie popaść w skamieniałe i konserwatywne poglądy. Chce pozostać otwarta na ludzi, rozmowy, wiarę i ciagle zmieniająca się prawdę.  

Poszukiwania świadomości rozpoczęłam od poszerzenia wiary. Nie tej kościelnej, lecz po prostu od elastyczności. Chciałam nauczyć się wierzyć w nielogiczne i nieudowodnione a nawet surrealistyczne. Mianowicie zaczęłam czytać o swiecie magii. Oczywiscie nie mowie tu o jakichś złych mocach, tarotach itp. W końcu szukam pozytywnej energi a nie ciemnej strony.,  
Chodzi mi o świat wróżek, aniołów, elementali( tzn. Inne istoty fantastyczne jak syreny). Miałam nadzieje, ze jesli istnieją może powiedzą mi co zrobic by znaleźć szczescie. Teraz z perspektywy 19-latki wiem ze moze to brzmieć infantylnie, ale dla mnie wcale tak nie jest. Dzieki tej drodze nauczyłam się wierzyć i patrzeć na świat z szerszej perspektywy. Ten etap sprawił rownież ze zjednoczyłaby się bardziej z natura, stałam się bardziej troskliwa w stosunku do innych istot i przeszłam na wegetarianizm, który przestrzegam do teraz.  
Kolejnym etapem drogi był buddyz. Po tym jak rozeznałam się troche w zasadach głównych religii świata uznałam, i nadal tak twierdze, mnichów tybetańskich za najmądrzejszych wyznawców. Sęk w tym ze buddyzm nie jest religia lecz sposobem zycia. Żaden jego wyznawca nie nazwie siebie buddysta, gdyż nie chce zostać zaszufladkowany oraz postrzegany jako wróg religijny i wyznaniowy. On po prostu żyje, medytuje i oddaje wszystkie swe dobra materialne. Pomimo tego ze w tak młodym wieku nie rozumiałam jeszcze czym jest istota medytacji do dziś ja praktykuje, bo twierdze ze moze to byc droga do świadomości.  
W miarę jak dorastałam zaczęłam fascynować się sztuka. Dzieki otwartości jaka zdobyłam przez wcześniejsze doświadczenia jestem dziś w stanie patrzeć na dzieło, które nie jest przez nikogo rozumiane, sama go nie rozumieć, lecz pomimo to, podziwiać. Zaczęłam wgłębiać się w poezje, ambitniejsze filmy, filozofię, naukę. Doszłam do wniosku, ze nie jestem jedyna poszukiwaczka na tym swiecie. Ze przede mną wielu było takich co szukało świata wyzwolenia, szczęścia, wolności. Było wiele teori, które sama instynktownie stosowałam w swoim zyciu. Platon, mówiąc o jaskini, w ktorej każdy człowiek się zamyka i boi się wyjsć poza nia, wyraża element mojej filozofii zycia. To dało mi wiele do myślenia. Skoro myśliciele starożytni już zadawali sobie takie pytania i szukali głebokiej prawdy, i skoro ja to robię- przeciętna dziewczyna XXI wieku, to każdy z nas szuka, każdy z nas myśli, każdy z nas jest zdolny do kształcenia własnej świadomości, własnego swiata szczęścia. Dlaczego wiec większość zamyka się w jaskini platona i nie chce wyjsć?? Dlaczego strach jest silniejszy od ciekawości i głębokich pragnień poznania kim jesteśmy naprawdę??
Mam jednak nadzieje, ze jest co raz wiecej takich ludzi, w których budzi się odwaga by szukać świadomości.

Czikitkaaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii sen, użyła 881 słów i 5226 znaków.

Dodaj komentarz