@xnobodyperfectx Cytuję : "Co do jeszcze cięcia się, najgorsze jest to gdy najwięcej wypowiadają się osoby, które się na tym nie znają", - To po co piszesz?
Co do jeszcze cięcia się, najgorsze jest to gdy najwięcej wypowiadają się osoby, które się na tym nie znają, ponieważ nigdy tego nie doświadczyły. Czasami ból psychiczny jest tak ogromny, że zastępujemy go fizycznym, który jak antybiotyk działa kojąco. Jeszcze ode mnie nie warto się żalić przez internet bo mogą wystąpić nieporozumienia, a następnie pojawia się hit na lansowanie się na blizny. (tak z innej beczki :f)
@xnobodyperfectx Cytuję : "Co do jeszcze cięcia się, najgorsze jest to gdy najwięcej wypowiadają się osoby, które się na tym nie znają", - To po co piszesz?
@Naznaczona, gratuluję zapału by odpowiadać na komentarz z 2015 roku, poza tym skąd możesz wiedzieć, że sama się nie okaleczałam?
A o co??
Nie chodzi mi o współczucie, ani o ludzi z lola.
Ogarnij sie... To że nieznasz ludzi na lolu (i wice versaci) nie oznacza że Cie nienawidzimy... ani też że życzymy Ci jak najgorzej!!
Więc skończ już z tymi idiotyzmami typu "ku rozczarowaniu waszemu..." Współczucia tym nie wzbudzisz
Ach... Czyli że to tylko fikcja literacka??
hahah
Okay. Podsumowując-nie stoję na moście i nie zamierzam skakac. Przykro mi że zawiodłam tych których by to ucieszyło.
U mnie się zaczęło tak mniej więcej w 2-3 klasie podstawówki i trwało do końca gimnazjum. W szczegóły się wgłębiać nie będę, ale póki ci pierwsza klasa technikum mija w względnym spokoju I nie jesteś okropna, każdy ma prawo się załamać.
Jestem za Boże, jestem okropna.. U mnie pogorszyło się w zeszłym roku.. A zaczęło się od śmierci wyżej wymienionego przyjaciela w moje urodziny.
Hmm... W sumie gdybym ja opisał swój cały ból z życia (a było go baaaaaaaaaardzo dużo), to by mi to pewnie zajęło z 10 stron A4. Może i ja opiszę.
Jeśli się odważę opiszę co spotkało mnie rok temu. Może to przybliży obecny stan mojej psychiki.
I o to chodzi Jeszcze dużo przed tobą
Zgadzam się z lovegreatstories, samobójstwo to żadne rozwiązanie. Wiem w jakiej sytuacji jesteś, bo niedawno przeżyłem coś podobnego, przy czym ja się nie ciąłem, bo uważam to za głupie (po co dokładać sobie bólu?) A jeśli chce się zapomnieć o teraźniejszym bólu, to trzeba spróbować jakoś inaczej go wyciszyć. Ja na przykład słucham muzyki, albo pójdę się przejść (mamy wspólną cechę, obydwoje chodzimy na most, jak chcemy odetchnąć). Jak ide nad ten most, to sobie wyobrażam, że wszystkie złe myśli odpływają wraz z przepływającą niżej rzeką (jeden z kilku sposobów, na pozbycie się złego humoru). I w sumie mi najbardziej pomogło to, że znalazłem sobie cel w życiu. Wcześniej nie wiedziałem co chcę w życiu osiągnąć, a teraz już wiem i dzięki tej myśli trzymam moją i tak już zniszczoną psychikę w ryzach
Żeby było jasne. Jeszcze żyję i póki co tak pozostanie.
Piękne i prawdziwe, ale muszę przyznać - tak życiowo, że samobójstwo to akt tchórzostwa. Odbierając sobie życie przyznajesz, że nie potrafisz poradzić sobie choćby z najgorszymi problemami, ranisz wiele ludzi wokół i najgorsze jest to, że zdajesz sobie z tego sprawę. Ale jest też drugie dno, o którym na pewno nie wiesz, bo problemy przysłaniają Ci widok na świat, mianowicie, że po zwycięstwie z samą sobą i całym otaczającym się "syfem", możesz wreszcie wyjść na ulicę z podniesioną głową i silniejsza/szy niż kiedykolwiek wcześniej byłeś!
Lepiej żyć na złość temu komuś niż coś sobie zrobić. Miłość to najgorsze gów*no jakie może się człowiekowi przytrafić w życiu , wiem co mówię bo byłam też w tzw. czarnej du*pie przez faceta ,który najprościej rzecz ujmując miał mnie za tzw uczuciową wycieraczkę. Łatwiej byłoby odejść z tego świata ale jest wiele rzeczy ,które warto zobaczyć i zrobić chociażby będąc samemu.