475 słów

Rozpierały mnie emocje poplątane jak niekończąca się nić. Zwiłam się z bólu ze strachu przed kolejnym kilogramem. Nie dawało mi spokoju poczucie tego, że mam dwa centymetry więcej w biodrach. Bujałam się jak tancerka na grubych nóżkach słuchając jak grają organy w mej głowie. Kilka kroków i już jestem szczęśliwa. Ominęłam to miejsce. Jasne kafle wypełniały je od podłogi po sufit. Wanna dająca jedynie rozkosz dotykania niekształtnego ciała. Wsunęłam sweter z myślą, że wyglądam jak różowa świnia.  
Na zewnątrz niespokojna pogoda tak jak ja. Wiatr targała moimi włosami i mną samą sprawiając, ze czułam jeszcze bardziej jak przeszywa całe moje ciało. Z każdym krokiem w mej pamięci nim stanęłam odtwarzał się dźwięk obcasa. Drzewa pozbawione liści stanowiły część tego ponurego świata. Kolejny miał swoją cyfrę i każdy był cenny niczym życie. Odbierał cząstkę tej obrzydliwej mnie.  
Przystanek obskurny a na nim smutni ludzie a ich twarze jak lalek z porcelany. Zapach papierosów w powietrzu drażnił mój nos koił go zapach lawendy unoszący się z mojego szalu.  
Tańczyłam w swym umyśle taniec pogrzebowy. Smutny i czarny tak jak noc za dnia. Gdy tak się staje panuje smutek i prośba na to by choć kawałek słońca wychylił się na chwilę.  
Usiadłam i skrzyżowałam nogi przyciągnęłam spodnie paskiem. Przytulona do szyby autobusu patrzyłam na marność tego świata. Dusza krzyczała. Nie chciałam być taka. Pozostawiona z problemem dążenia do ideału.  
Piękno to cecha dziwna w mym przypadku niedoskonała. Przed agencją kolejka pełna matek z nadzieją, ojców niezadowolonych i córek szczęśliwych okazji. Minęłam je szerokim łukiem pozostawiając po sobie niewidoczny ślad.  
Marchewka na śniadanie.  
Paznokieć zahaczył i odszedł prawie cały. Ból ten był mały w porównaniu z innymi. Wciąż mi się to zdarzało. W toalecie konfrontacja ostatnie spojrzenie i chęć ucieczki. Twarz pobladła, oczy zapuchnięte. Puder i nadzieja, że wyglądam świetnie ratowała mnie przed samą sobą.  
Szefowa wkurwiona przegląda czasopisma. Grymas niewyraźny zatuszowany botoksem. Trudzi się, ale nie może, nie zmarszczy czoła, nie uśmiechnie się szczerze.  
Fotograf zadowolony z swej pracy niewdzięcznej wita mnie a jednocześnie już żegna w przyszłości. Zaprasza na sesje. Szklanka whisky na stole kusi bym łyknęła odrobinę. Cofam dłoń. Ustawiam się w swej pełnej okazałości. W szklance widzę odbicie niedoskonałe. Niedoskonałego ciała z wizją pięknego, wymarzonego.  
Na pożegnanie środkowy palec po wypłacie. Droga do domu spokojna już delikatna. Biały dywan przede mną się rozkłada. Błogość na sercu i duszy. Czekolada w ręce i jej smak napełniający mnie całą. Dał mi energię na chwilę. Schody to katorga dla mnie największa. Wspięłam się z trudem czując jak po stopie cieknie krew.  
Naga z papierosem w ręce podziwiam się małą. Laleczkę z porcelany taką kochaną. Włosów miałam dużą czuprynę. Wszędzie szczęśliwa i na swój sposób doskonała. Oglądam w lustrze ciało. Właściwie skórę jako płachtę otulającą mnie choć trochę. Bandaż na biodrze psuje sprawę wyglądam jak hipopotam na wystawie.  
Idę w stronę łóżka chce się wtulić i odpocząć. Zasypiam…

Kaja123

opublikowała opowiadanie w kategorii sen, użyła 600 słów i 3344 znaków.

4 komentarze

 
  • Kaja123

    Wielkie bom to dla mnie skrajności mam milion  pomysłów, ale coś się zaczyna i łamie na dialogach, wydarzeniach.  Napisze 20 stron tekstu i stwierdzam to już było. Ktoś to napisał i nie będzie bestseleru. Idealnie by było gdybym raz w życiu napisała choćby opowiadania, które każdy by czytał a na koniec nic nie powiedział. Pierwsza reakcja jak książka jest dobra - cisza i głębokie westchnienie.

    20 sie 2012

  • Morosov

    Nikt nie jest doskonaly. Jesli chcesz zeby twoje texty byly lepsze, to musi w nich byc cos wiecej niz tylko opis. Jakis watek, cos niezwyklego. Opisy masz perfekcyjne, na ludzkich uczuciach tez sie znasz. Dodaj troche przygody, jakies wielkie boom i bedzie na skale swiatowa.

    20 sie 2012

  • Kaja123

    To nie jest dobry tekst. Za pierwszym razem sama pomyślałam, że mam porąbane, ale fajne sny. Za drugim stwierdziłam, że to jest tekst na jedno czytanie bo zrobił się nijaki. Teksty na raz są jak kostka czekolady. Zjesz ją i jest świetna a następna już nie jest tak dobra. Chce napisać tekst, który będzie zawsze tą pierwszą kostką czekolady.

    19 sie 2012

  • Morosov

    Idealnie napisane. Opowiadanie ma taki klimat jak prawdziwy sen. Wyrywki z calosci, czasami malo logiki, to cechy snu, a tobie udalo sie je przedstawic. Jak dla mnie pelen sukces.

    18 sie 2012