cz.3 Blask Nocy

Nudno było tak siedzieć w domu. Włączyłam jakiś film ale był nudny. Po około 10 minutach ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam Nicolasa. Chwilę się zastanawiałam czy otworzyć mu drzwi czy nie. W końcu otworzyłam.

-Hej- powiedział stojąc na schodach.

-Czego chciałeś?

-Nie mogłem przyjść zobaczyć co u ciebie? Muszę z tobą porozmawiać.

-Nie mamy o czym- chciałam zamknąć drzwi ale je przytszymał.

-Właśnie że mamy- popchnął drzwi i wszedł do środka.

-No dobrze.
Usiadł na jakimś z fotelów a ja na przeciwko niego.

-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?

-Wiesz że nie jesteś zwykłym człowiekiem?- zapytał.

-Coś mi o tym wiadomo- przewróciłam oczami nic sobie z tego nie robiąc.

-Więc. Masz moc wampirów i wilkołaków.

-Tak, tak nie czuje jakoś tego. Nawet nie wiem jak to uwolnić.

-Musiałabyś wampira lub wilkołaka pocałować z miłości. Jesteś ostatnią z rody Chuesta. Już teraz pokazujesz połówkę swojej mocy. Jeśli będziesz wilkim, będziesz miała żółte oczy, a jeśli wampirem niebieskie.

-Aha.

-Możesz mieć różne dziwne sny. Niektóre pokazują przyszłość- spojrzał prosto w moje oczy.

Zamyśliłam się przez chwilę. Przecież już raz miałam taki sen.

-Ok.

-Chciałem ci jeszcze powiedzieć że wampiry i wilkołaki nie żyją w zgodzie. Niedługo będzie wojna.

-Jak wojna?

-Wojna między wampirami i wilkołakami.

-Ale ja jestem tym i tym. To po której mam stać stronie?

-Wybieezesz sama.

-Mhm.

-Jakieś pytania? -dopytał.

-Tak i to wiele ich mam- zaśmiałam się. Chyba go zamęczę tymi pytaniami.

-Ehh...pytaj.

-Jak to się stało że jesem wampiro-wilkołakiem?

-Ktoś z twoich rodziców musiał być wampirem a drugi wilkołakiem.

-Ale to niemożliwe. Mój tata zaginał dawno temu, a mama nic nie okazuje po sobie bycia tym czymś- zdziwilam się.

-To może nie twoi prawdziwi rodzice?

-Dlaczego ja jestem ostatnia z rodu Chuesta?

-Bo inne wyginęły dawno temu.

-Jak to się stało?

-Była walka. Kiedyś wampiry i wilkołaki współpracowały razem, ale coś się zmieniło. Otóż wilkołaki chciały wziąć wszystkie ziemie, a nam oddać wilko-wampirzyce. Nazywacie się Demetrianie.

-Demetrianie? Jakia dziwna nazwa-przerwałam mu.

-Poczekaj. Zgodziły się wampiry, bo wiedziały jaka jest ich moc. Było trzech Demetrianów. Jak narazie mamy wszystko a wilki się kiedyś nas bały. Teraz na świecie nie było demetrianów. Tamta walka odbyła się 700lat temu.

-Czyli mogliście robić z Demetrami co chcieliście?

-Nie. Po prostu wilki je przekupiły, a wampiry jeszcze więcej zaoferowały.

-Czyli ja jestem ostatnia?

-Tak.

-Aha.

-Myślę że wytłumaczyłem ci mniej więcej- wstał i podszedł do drzwi.
Ja też wstałam i podbiegłam do niego.

-Mam ostatnie pytanie- powiedziałam.

-Mów.

-Kiedy ma być ta walka i cxy ja też w niej muszę uczestniczyć?

-Nie wiadomo kiedy i kto zaatakuje. Wampiry się już zbierają tak samo wilkołaki. Ty będziesz też musiała uczestniczyć. Jesteś ostatnia z Demetorów. Wybierzesz sama po jakiej stronie jesteś.

-Ale to nie fair co zrobiliście z wilkołakami- przekszywiłam się.

On nic nie odpowiedział tylko wyszedł. Ja zamknęłam drzwi oparłam się o nie. Dużo się dowiedziałam. Nie mam pojęcia co będę robiła z moją jeszcze nie odkrytą do końca mocą. Nie wiem czy nad nią zapanuję. Boję się trochę tego.

Nico jest całkiem spoko. Ale nie znam go do końca. Nie znam nawet do końca Michaela. Mam nadzieję że są dobrzy. Jakoś nie cieszę się z tego kim jesten. Chętnie oddałabym tę moc komuś innemu. Może wcale nie będę walczyła? Może się schowam i stchórzę? Nie. Dam radę. Jeszcze daleko do tej bitwy. Muszę wybrać którąś stronę.

******
Dam jej trochę do pomyślenia. Mam nadzieję że wybierze nas. Wampiry. Wtedy by musiała się zakochać w przywódcy. Czyli we mnie. Oj będzie trudno. Pewnie już ten wilk jej coś nagadał. Niedługo wojna trzeba się przygotować. Trzeba sworzyć armię. Wampiry już są w mieście. Czekamy na resztę. Nie wiem kto zaatakuje pierwszy. Może my a może wilki. Nie śpieszy mi się jakoś do tej bitwy. Mam nadzieję że Emilia nie dołącxyła do tej sfery. Miałem jakiś dziwny sen. A może wizję?

"Nico, Nicoo- odzywał się jakiś niebiański głos. Podążałem za nim w ciemności. Mimo tego że byłem wampirem widziałem kompletną ciemność.

-Nicoo- odzywał się głos coraz wyraźniej. Mnie ciągle do niego ciągnęło. Niby znałem go ale nie pamiętałem do kogo należał.

-Gdzie jesteś? -pytałem do ciemnosci. Ta podtać się zaśmiała jakimś potwornym śmiechem.

-Kim jesteś?- rozglądałem się wszędzie, ale widziałem ciemność.

-Hahaha- odpowiedział złowieszczo głos.

-Odpowiedz!- krzyknąłem.

-Jestem tu!- krzyknęła postać.
Nic nie widziałem. Noe wiedziałem gdzie jestem.
-Po co mam cię szukać?

Znów postać się zaśmiała i coś uderzyło mnie w ramię.
-Ass- zasyczałem z bólu.

Nagle zauważyłem małe świecące się światełko. W pomieszczeniu był...wilk. Była nim Emi. Rozszarpywała mnie na kawałki. A ja się patrzałem jak rozszarpuje mnie. Zacząłem uciekać, ale ona wcale mnie nie goniła.
Słyszałem tylko głośny złowieszczy śmiech".

Wtedy się obudziłem. To był koszmar. Właściwie coś straszniejszego. Dlaczego tam byłem ja? Mam nadzieję że to był po prostu sen. Ehh...muszę iść do mojej paczki.

mag12e

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 990 słów i 5451 znaków.

2 komentarze

 
  • Neomi

    Kiedy kolena ?to opowiadanie jest zajebiste:-*

    25 cze 2016

  • Vinyl3

    fajne pisz dalej :kiss:

    26 kwi 2016