Pani Black zrobiła sobie drinka, po czym usiadła i czekała. O dwudziestej usłyszała hałas dobiegający z dworu, więc wyjrzała i zobaczyła szefa.
Szybko uczesała się, po czym opuściła mieszkanie. Po znalezieniu się na dworze podeszła i przywitała się z nim.
— Pięknie pani wygląda w tej sukience.
— Bardzo dziękuję.
Po dojechaniu na parking przed restauracją wysiedli, po czym weszli do środka. Kelner podszedł do nich i zaprowadził do ich stolika.
— W czym mogę państwu służyć? — zapytał kelner.
— Ja poproszę czerwone wino oraz sałatkę z krewetek.
— Zanotowałem, a pani? — zapytał kelner.
— To samo.
Kelner oddalił się, zostawiając ich samych.
— Jak szef powiedział służbowa kolacja to myślała, że będzie nas więcej.
— Nie.
— To o czym pan chciał ze mną rozmawiać?— zapytała Agnes.
— Może przejdziemy na ty —zapytał.
— Dobrze jestem Agnes, a tobie jak na imię? — zapytała.
— Hugo.
— Bardzo ładnie.
— Dziękuję.
— Masz kogoś żona, dzieci? — zapytała.
— Kiedyś miałem, ale się z nią rozwiodłem.
— Czemu? — zapytała ponownie.
— Była wariatką i to zataiła przede mną.
— To straszne.
— Małżeństwo z nią to był prawdziwy koszmar z byle powodu robiła mi awantury.
— To rzeczywiście dużo przeszedłeś w życiu.
— Tak, ale nie rozmawiajmy o tym.
W ten kelner przyniósł wino i sałatkę.
— Życzę smacznego.
Po tych słowach odszedł.
— Ta sałatka wygląda niezwykle apetycznie.
— To prawda.
Następnie zaczęli jeść, popijając winem.
Dodaj komentarz