Tak mi ciebie brak
Dotyku rąk i głosu
Szeptu na ucho i ciszy
Kiedy byłeś przy mnie
Tak mi tego brak
Oplotu ramienia przy szyi
Twych ust na moich
Spragnionych jak zawsze
Tak mi czegoś brak
Cisza dźwięczy nad uchem
Poza cieniem w wyobraźni
Nie dostrzegam już ciebie
Tak brakuje mi ciebie
Ty idioto bez skrupułów
Skradłeś mi nie tylko dziewictwo
Ale i prawo do marzeń
Obdarłeś ze skóry miłości
Sparzyłeś doznaniem przyjaźni
Zabrałeś mą duszę radosną
Roztrwoniłeś niczym pijak grosze
Sprzedałeś za nową twarz
Zamieniłeś na inne ciało
I szczerzysz się teraz do niej
Jak koń na widok marchewki
Opluwam cię słowem i klnę
Wypowiem, co we mnie drzemało
Choć ty szczytowałeś często
Ja swoje orgazmy udawałam
2 komentarze
angie
Podmiot liryczny zaprzecza sam sobie No bo czego brak? Udawanych orgazmów?!
Obca
@angie nie zaprzecza. Po prostu pisze to wszystko ze złości i żalu o czym mówi pierwszy wers ostatniej zwrotki
agnes1709
"I szczerzysz się teraz do niej jak koń na widok marchewki" Końcówka bardzo zacna, liść dla chłopa
Obca
@agnes1709 miło mi, kłaniam się:-)