Pod wierzbą leżysz
W oddali strumień szumi
Wciąż milczysz
Radość skromnie tłumisz
Przytulam cię do siebie
Żar ogarnia mnie powoli
W naszym małym niebie
Uczucia chcę wyzwolić
Zamykasz oczy
Zatracam się w niebycie
Cokolwiek się potoczy
Oddałbym za ciebie życie
Mijają lata
Wśród burz i kłótni błahych
W naszego świata
Który jest w strzępach kruchych
Po co to wszystko?
Na co nam to było?
Byliśmy spełnienia blisko
A nagle się rozmyło
Stale widzę
Szpitala biel bezduszną
Siebie nienawidzę
Nie powiedziałem, jest za późno
Nie usłyszysz nigdy
Że żałuję słów srogich
Mam zwidy
Dotykam rzeczy ci drogich
Miałaś w pudełku
Nasze wspólne zdjęcia
Z dala od zgiełku
Całowaliśmy się w objęciach
Gdym cię zatrzymał
Czy byłabyś tu ze mną?
Gdybym cię przy sobie trzymał
W tę noc okrutną ciemną
Chciałaś zapomnieć
Lecz światła reflektorów
Nie zdążyły zwolnić
Pozbyły się pozorów
Ubrana na czarno
Weszłaś wtedy na drogę
Wszystko na darmo
Zapomnieć cię nie mogę
Twój krzyk
Śni mi się każdej nocy
Ostatni płomyk
Wołał w tobie pomocy
W pustym pokoju
Ściskam ostatni list od ciebie
Nie będę pisał
Zobaczymy się w niebie
2 komentarze
Macmavo
Ładne, chwyta za serce
Wisienka
@Macmavo Melancholia mnie naszła
agnes1709
Łapa!
Wisienka
@agnes1709 Dziękować smutne wyszło