Spadam z nieba z wielkiej chmury,
Czasem robię w liściach dziury,
Jestem zgrabny, przeźroczysty,
Dla człowieka oczywisty.
Wielkość moja jest niewielka,
Pojedynczo, to kropelka,
Lecz, gdy zbiorę się z kumplami,
Każdy ucieka przed nami.
Gdy mam humor, padam zwinnie,
Spadam lekko i niewinnie,
Czasem zmoczę twoją głowę,
Gdzie gorąco, dam ochłodę.
Gdy mnie nie ma, ludzie płaczą,
Krzyczą, kiedy mnie zobaczą,
Lecz, gdy padam wnet uparcie,
To chowają się na starcie.
Nie rozumiem wszystkich ludzi,
Kiedy susza czasem trudzi,
Bo, czy wiedzą, żem potrzebny
Bo beze mnie roczek biedny?
Czy pomyślą już na starcie,
Że nam grozi dziś wymarcie,
Bo żyjemy tylko chwilkę
I spadamy przez pomyłkę?
Nikt deszczyku nie docenia,
Choć pogoda wciąż się zmienia,
Więc nie dziwcie, że tak gadam,
I nie zawsze u was padam… 26.06.2018
1 komentarz
AuRoRa
Ostatnio była susza a teraz leje . Psotny deszczyk .
Ewelina31
@AuRoRa oj bardzo psotny