Bosa miłość

Znalazłam cię pośród paproci,
Gdzie świerszcze smagały się z kleszczami,
Gdzie swoboda nie była im dana,
A urocza nuta śpiewu koiła rany.

Znalazłam cię pośród śpiewu,
Gdzie niewyraźne nutki pisały wiersze,
Wiercąc się po strofie fortepianu,
Snuły marzenie o występie na scenie.

Znalazłam cię, och, jakże to było piękne!
Świat zatrzymał dla mnie swoje istnienie,
Uwieczniłam cię w wyobraźni,
Do której zaglądam każdego dnia.

Znalazłam cię, choć mówili, że zbłądzę,
Zasnuta martwym powietrzem przeszłości,
Wytrzymywałam wszystko, co złe i bolesne,
Dla ciebie, och tylko dla ciebie…

Skarbie najdroższy zaszczuty w swej próżni,
Zauważ istnienie niosące ci wolność,
Ujrzyj ten skarb, weź go w swe dłonie,
Pocałuj przestrzeń a przylgnę do ciebie.

Nie odchodź w nieznane, nie rzucaj na boki,
Co złe nie zawsze musi trwać wiecznie,
Pozwól się kochać, daj mi tę szansę,
I spójrz na mnie w końcu, koniecznie! 17.11.2018

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii poezja, użyła 179 słów i 979 znaków.

Dodaj komentarz