Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Tego żadna kobieta cię nie nauczy

To fragment większej powieści "Nie będzie bolało", którą znajdziesz na chomiku o takiej nazwie jak moje konto. Celowo wrzucam właśnie ten kawałek, choć tu się pozornie zupełnie nic nie dzieje...  

Mama chyba nie ma pojęcia, co mnie łączy z Pawłem, bo dalej robi głupie uwagi, a kiedy ostatnio odwiedziła mnie koleżanka (nic groźnego, wpadła po zeszyt, a że jest plotkarą to gadaliśmy chyba dwie godziny) to nawet częściej. Traf chciał, że w następnym tygodniu przyszła do mnie Aśka Andrzejewska, która ubiera się trochę dziwkowato,  mamuśka była w siódmym niebie.  
– Tym razem mi nie powiesz, że to grzeczna koleżanka z klasy – szydziła. – Tipsy, podkład na policzkach, czerwony makijaż, farbowane włosy, dekolt taki, że cycki jej widać, rajtuzy typu burdelówy, wysokie obcasy.  
Ciekawe, bo ja nie zauważyłem nawet połowy tego. Jakie znowu burdelówy? Zastanawiałem się nawet, czy nie wyprowadzić jej z błędu, ale na razie dam spokój. Któregoś dnia pozna prawdę. W każdym razie wiedziałem, że będą z tego powodu jakieś konsekwencje. I nie myliłem się.  
– Słuchaj, Maciejka – powiedziała mi kiedyś przy śniadaniu. Jeszcze niedawno za tę maciejkę obraziłbym się śmiertelnie, obecnie to mnie nawet śmieszyło. – Poprosiłam pana Zenona, by pogadał z tobą o pewnych sprawach jak mężczyzna z mężczyzną, żebyś mi przypadkiem głupiej niespodzianki nie zrobił i takiego kurwiszcza z brzuchem do domu nie przyprowadził. Ty wiesz doskonale, że już było blisko…
Ona nadal jest przekonana, że coś się stało na tamtym melanżu, ale z tego co mówiła wynika, że nie zna szczegółów. No i nie pozna, w końcu to moja sprawa. Stało się.,  ale co ją to obchodzi?
– Ale ja już wszystko wiem – oburzyłem się. – Jest internet...  
– Tam dopiero jest masa bzdur – ucięła matka. – A pan Zenon jest mężczyzną z krwi i kości, ma dzieci, wnuki, nie zrobił żadnego głupstwa. No i zdaje się, że go bardzo lubisz.  
O tak, byłem bardzo ciekaw tej pogadanki. On co prawda nie wie, ale sporo się domyśla. Kiedyś wszedł do pokoju, kiedy spałem z Pawłem i byliśmy przytuleni jak jacyś bracia syjamscy. Nie skomentował, uśmiechnął się zagadkowo i wyszedł.  

– Dziś się wykąpiesz ze mną – rzucił kiedyś po kolacji, kiedy Paweł siedział u swoich królików.  
– Ale… Dlaczego nie z Pawłem? – zapytałem zaskoczony.
– To ty nic nie wiesz? – zdziwił się. – Mama ci nie mówiła?  
– No niby tak… – bąknąłem. Nigdy nie przypuszczałbym, że to będą jakieś zajęcia praktyczne. A jak mi stanie? A na pewno tak będzie. Ja na męską, a jak się niedawno  okazało, i na damską goliznę reaguję natychmiast.  
– Nic się nie martw – trzepnął mnie po przyjacielsku w ucho. – Kąpałem synów, wnuki, nic mnie nie zaskoczy. No chyba że ci odpadł?  
Nie odpadł mi i nie o to chodziło. Mimo że lubię pana Zenona no i nieraz widziałem go nago, miałem jakąś tremę.  
W łazience leśniczy bez krępowania rozebrał się i pomógł mi uwolnić się od góry. Stałem już w samych majtkach, na których rysował się olbrzymi wzwód. Z nerwów oczywiście, ani mi w głowie były świństwa.  
– No nie krępuj się, tym razem nawet się przyda – uśmiechnął się.  – No no, sporo ci podrósł od ostatniego razu – pochwalił mnie i pacnął dłonią mojego  wacka. Dreszcz przeszył moje ciało.
– No ściągaj kołnierzyk. – poprosił, robiąc to samo. Na widok jego wielkiej, prawie fioletowej żołędzi, zrobiło mi się gorąco.
No i zaczął cierpliwie tłumaczyć. Zaczął od mycia wacka. Zawsze myślałem, że to proste, zwykle jedynie przejeżdżałem po nim namydloną ręką, tymczasem okazało się, że to cała filozofia z odciąganiem skórki, myciem kołnierzyka, wysuszeniem. Nigdy nie bawiłem się w takie ceregiele.
– Musisz uważać, bo właśnie w tym miejscu najszybciej może dojść do zakażenia – przestrzegł mnie pan Zenon.  
Mycie tyłka pomijam, choć też dotychczas nie robiłem tego, jak trzeba. Można powiedzieć, że moja toaleta była bardzo pobieżna i, jak to mówi moja mama, na odczep.  
– Teraz badanie jajek. No nie bój się,  najpierw ja ci pokażę. Potrzymaj wacusia.  
Masa myśli przebiegła mi przez głowę. Czy to wypada? Poza tym podniecałem się coraz bardziej i po prostu bałem się, że strzelę. Na dodatek jego wacek dotykał mnie powyżej przegubu.  
– To jest potrzebne?
– Ależ oczywiście – zapewnił mnie pan Zenon. – Najlepsze miejsce u faceta do złapania raka. Już kilku moich znajomych przekręciło się na raka jądra albo prostaty.
– Młodzi ludzie najczęściej nie chorują na raka, więc po co mi to wszystko? Gdyby to było naprawdę ważne, mówiliby o tym w szkole.  
– A może mówili, tylko nie słyszałeś? Albo panienka była zbyt wstydliwa, by wyłożyć kawę na ławę? Korzystaj, póki możesz. Teraz szukasz miejsca, gdzie mogą być ewentualne guzki, zarówno na jajku jak i w tym miejscu, gdzie przyłącza się do ciała, takim niby postronkiem. To miejsce nazywa się najądrze. Najpierw ja ci pokażę a ty dokładnie zapamiętaj jak to robię.  
Nie powiem, było to przyjemne a mój wacek prężył się w całej okazałości, jednak pan Zenon nie zwracał na niego uwagi i starał się go omijać swoją ręką.  
– Aj, boli… – syknąłem.  
– No czasem to jest mało przyjemne. Dobra, wiesz już? To teraz ty złap mnie za jajko, w tym miejscu, ale obiema rękami. Teraz obtocz je palcami. Czujesz tam coś?  
Jeszcze nigdy nie dotykałem dorosłego za jądra, a nawet w naszych zabawach z Pawłem i Szymonem raczej unikałem tego miejsca. Nieśmiało przejechałem cały odcinek. Był chropowaty, ale bez jakichś oczywistych zgrubień. Moje palce delikatnie gładziły powierzchnię, którą porastały długie kłaczki, chyba zbyt długo.  
– No dobra, na przyszłość nie rób tego tak delikatnie jak panienka na pornolach, spokojnie, nie urwiesz. Teraz sprawdź u siebie.  
Zrobiłem to, również niczego nie odczuwając.  
– Teraz porównaj oba jajka, powinny być tej samej wielkości, twarde, a dotyk nie powinien boleć. Czujesz swoje palce w każdym miejscu?  
– Yhy…
– Tak właśnie powinno przebiegać badanie, a powtarzasz je co tydzień, po każdej kąpieli. Teraz nauczę cię, jak zakładać prezerwatywę.  
To mówiąc odwrócił się na chwilę, a gdy już widziałem go z przodu, jego wacek był w prawie pełnym wzwodzie.  
– To już nie te czasy, że stoi na baczność na każde żądanie, jak żołnierz w wojsku.  
– Ale dlaczego? – nie rozumiałem.  
– Z wiekiem to się zmienia. Słyszałeś o viagrze, prawda? To właśnie jest na takie problemy. Ja już nie muszę się o to martwić, to wszystko jest już za mną. Rzadko sobie ulżę, a do tego nie jest potrzebny twardy na kość – uśmiechnął się.  
Chciałem zapytać, jak mu wyszło z moją mamą i czy mimo tej miękkości zdołał wsadzić, ale coś mi mówiło, żeby lepiej tego nie robić. Był to pierwszy człowiek, z którym w ogóle głośno rozmawiałem na te tematy. Radiomaryjny ojciec pewnie by prędzej spłonął ze wstydu, z Pawłem się nie mówiło, tylko po prostu robiło.  
Zakładanie prezerwatywy też nie było trudne, jeśli się to robiło  z sensem. Co prawda była na mnie nieco za duża, ale pan Zenon pocieszył mnie, że jemu też długo rósł.  
– No i na koniec najprzyjemniejsza z rzeczy, nawilżanie. Pamiętaj, nigdy na sucho – powiedział pan Zenon, po czym odkręcił tubkę żelu. Wycisnął nieco na rękę, po czym systematycznie, od główki do korzenia wysmarował swój członek.  
– Zawsze lepiej jest być wilgotnym przed wejściem w kobietę – powiedział – a nawet w chłopaka.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, ta uwaga wręcz pozbawiła mnie tchu.  
– Ale…
– Słuchaj, Maćku, to, że nie rozmawialiśmy na ten temat, to nie znaczy, że nic nie wiem. Wiem, co łączy cię z Pawłem, a mimo to pozwalam wam spać razem, prawda? Pewnych rzeczy nie zmienimy, one dzieją się niejako obok nas, wbrew własnej woli. Miałeś po prostu pecha być w złym wagonie tego pociągu. Ale nie przejmuj się –klepnął mnie w bark – tak też można pięknie i porządnie żyć. No daj rękę i rób, jak pokazałem.  
To uczucie było nieporównywalne z żadnym innym. Moje ciało wiło się w konwulsjach, a oddech przyspieszył zdecydowanie. Świadomość, że dorodny, starszy samiec na mnie patrzy, jeszcze bardziej mnie nakręcała.  
– No zostaw coś dla Pawła, bo jeszcze mi popłyniesz – powiedział pan Zenon ze śmiechem i skierował na mnie strumień lodowatej wody, Podziałało natychmiast.  
– Teraz znasz już podstawy. Oczywiście nie zwalnia cię to od uważania, zarówno w seksie męsko-męskim, jak i w męsko-damskim. O damsko-damski cię nie podejrzewam, choć dżender szaleje i u was w szkole – puścił do mnie oko.  
Trochę rozczarowany kończyłem te dziwne zajęcia. Zastanawiało mnie jedno. Przecież to wszystko są potrzebne rzeczy, niektóre nawet ważne. Dlaczego nikt do tej pory nie powiedział mi o tym wcześniej? A z drugiej strony, kto by to miał niby zrobić?  
– Czy… czy mógłby pan przeszkolić Pawła? – zapytałem, gdy już się ubieraliśmy.  
– A od czego cię mam? Chyba tobie bardziej wypada, prawda?
Trudno było się z nim nie zgodzić.

trujnik

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 1702 słów i 9413 znaków, zaktualizował 1 sty 2023. Tagi: #zdrowie #higiena

Dodaj komentarz