Gdy otwierasz, rano oczy zauważalny strach się w nich tli, na domiar złego żal i wszechogarniająca pustka rozrywa, twe serce niczym mina przeciwpiechotna.
Jednak mój wzrok skupia się na twym uśmiechu, który maluję się na twej twarzy, gdyż tuląc, się do mnie zdajesz, sobie sprawę, że znajdujesz, się w domu będąc, jednocześnie poza nim poza problemami i poza troskami.
W tym jednym momencie przez pryzmat różowych okularów spoglądasz, w przyszłość wyobrażając, sobie świat, w którym nie ma miejsca dla fałszywych przyjaźni oraz nikomu niepotrzebnego dwulicowego postrzegania bliźniego tym samym na piedestale uczuć miłość gloryfikuje, wszytko a inne rzeczy stają się tylko marnym tłem.
Po więcej mych "bazgrółków" zapraszam na mego bloga:
https://ztwarzawklawiaturze.blogspot.com/
Dodaj komentarz