31 07 2021
Darmozjady II
Skradziona na zawsze tożsamość
Z dzieciństwem i wiarą całą
Utopiona w pogardzie despoty,
Jak ziejące śmiercią suchoty.
Czy winna zazdrość, lenistwo,
Czy swoje uwielbienie nade wszystko?
A może serce z twardego kamienia
Co wszystko w pustynię zamienia.
To morderstwo w białych rękawiczkach
Za drzwiami – ból i wyzwiska,
Jak bardzo wtedy wołano Hitlera
Bo lubił ‘’ porządek’’ i śmiercią go wspierał.
Wnosiła o współczucie piękna pani
Była dobra i biedna między koleżankami.
Kosztem suchego chleba w szaty odziana
Ona zawsze tylko dostatku chciała.
Mówią – człowieku puchu marny,
Ale wiemy, że nie każdy jest czarny
Są jeszcze ludzie z tożsamością
Jako lepsi w dziurawej odzieży tu goszczą.
Gadaj d… z panem
Na wieki, wieków amen!
A jak nie umiesz się dogadać
- zjada się takiego darmozjada…
B.W.G
1 komentarz
Zdrowynapalony
Intrygujące opowiadanie
Margerita
@Zdrowynapalony to jest wiersz
Zdrowynapalony
@Margerita ale masz ciekawe pomysły