Dom - 81

Dom - 81- Co to za miejsce? - spytała dziewczyna rozglądając się dookoła kiedy zamykałem samochód. Obracała się, jej włosy delikatnie powiewały.
- Tu poznałem Gringo. I pokazałem że jestem coś wart - Podszedłem do niej chowając kluczyki do kieszeni. Staliśmy przed mostem kiedy zapytałem "Podoba ci się tu?”
Skinęła głową i pierwszy raz od jakiejś godziny zobaczyłem lekki uśmiech na jej twarzy.
- Przepraszam że byłem draniem - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.
Ona tylko parsknęła mówiąc "Weź przestań. Nie gniewam się” dodała wchodząc na most.
W tym momencie skupiłem wzrok na jej tyłku. Świństwo ale czasami nie można się oprzeć. Zwłaszcza że dziewczyna jest obłędna.
- Idziesz?! - krzyknęła. Była już na środku mostu a ja nawet nie drgnąłem.
-Tak - powiedziałem cicho, jakbym był najarany.
Podbiegłem do Magdy i od tyłu podniosłem ją. Okręciliśmy się kilka razy. Na któreś z kolei "Przestań wariacie!” postawiłem ją na deskach. Oboje głośno się śmialiśmy jakby ostatnie dwie godziny nie istniały. Fajnie było widzieć jej uśmiech. Wiedziałem że to moja wina ale cieszyłem się że udało mi się to naprawić.  
Oparliśmy się o barierkę. Magda postawiła reklamówkę i wyjęła nam picie.  
Piliśmy z butelek oglądając łąki które ciągnęły się wokół. Była Maj. Wszystko się budziło. Miejscami trawa była już zielona, miejscami jeszcze brązowa po zimie. Teren wkoło nas różnił się ale pokrywała go głównie trawa i chwasty. Dzień był słoneczny i robiło się coraz cieplej. Nawet podwinąłem rękawy kurtki.
Oboje byliśmy zajęci podziwianiem tych krajobrazów więc ciszę wokół nas przerywały tylko piski ptaków i ledwie słyszalny powiew ciepłego wiatru.
Chciałbym zrobić zdjęcie tej chwili i zatrzymać je w sercu. Czasami niepotrzebne są słowa by świetnie spędzić czas. To był właśnie ten moment. Czułem że moje serce też ma się dobrze. W końcu znalazłem bratnią dusze choć tak wiele razy mówiłem sobie że to się nie uda.  
Zastanawiałem się czy nad czymś myślała czy też miała w tamtej chwili pustkę w głowie… Wpatrywała się gdzieś w dal. Przez 5 minut staliśmy w ciszy. Nie spodziewałem się że zostanie ona przerwana w taki sposób.
Coś w mojej kieszeni zawibrowało a potem głośny dzwonek telefonu zafundował nam bilet powrotny do rzeczywistości.
Z niesmakiem spojrzałem na telefon. Dzwonił Daniel. Spojrzałem w niebo ciskając pustą butelkę w dal.  
- Nie dzwoniłby gdyby coś się nie stało… - powiedziałem bezgłośnie, dziewczyna patrzyła na ruchy moich ust.
Westchnąłem ciężko wiedząc że coś musiało się stać. Odebrałem z głośnym "Halo?” i odszedłem na drugą stronę mostu.
- Gdzie jesteś? - zapytał Daniel.
- Z Magdą. Na tym moście co robiłem ten przelew dla… - Zdenerwowany chłopak mi przerwał.
- Kamil cię szuka. Już ochłonął i chyba chce pogada… - Teraz to ja mu przerwałem bo domyślałem się do czego zmierza.
- Ale?
- Ale nie wie że pojechałeś. Jestem u siebie, nie słyszy nas.
- Kurwa… - Powiedziałem cicho ściskając brwi palcami. Schowałem rękę do kieszeni i oddychając głośno zastanowiłem się chwilę.
Przygryzłem wargę wiedząc że to co zaraz zrobię spieprzy mi życie.
- Zaraz będę. Przetrzymaj go jeszcze godzinę.
- Ile?! - Daniel Krzyknął. - Masz Lambo. Pędź na złamanie karku - Usłyszałem jak dodaje cicho - Kurwa, co ja gadam?
-Zacząłem się pocić. Moje serce nieznacznie przyśpieszyło. Miałem kontrolę, nie chciałem się wkurwiać przy Magdzie. Znowu zostawiłem ją samą.
- Dan, jesteś? - powiedziałem pewny siebie. Tylko ja wiem że kłamałem.
-No?
- Powiedz mu prawdę - W tej chwili poczułem się jakbym wydawał zgodę na moją własną egzekucje.  
-Co? - Udał że nie dosłyszał.
- Powiedz mu! - powiedziałem, szybko zakończyłem rozmowę i schowałem telefon do kurtki żeby nim nie rzucić.
Magda słyszała wszystko. Widziała wkurzonego mnie pierwszy raz. Patrzyła na moją szybko unoszącą się klatkę piersiową, na tą wściekłość w moich oczach. Wyglądała jakby zobaczyła ducha.
- Co się stało? - Zmierzwiłem ręką włosy i bardziej opanowanym tonem głosu spytałem.
- Nic, jesteś seksowny jak się złościsz - Zaśmiała się. Ja też wymusiłem malutki uśmiech.
Wróciliśmy do barierki, jednak łąka już nie wyglądała tak jak przedtem. Albo coś we mnie się zmieniło.
Czułem ból w gardle. Ucisk w żołądku. Wiedziałem że w domu czekać będzie na mnie piekło. Ale pamiętam… szczerość to dla Kamila podstawa. Może jak się przyznam do wszystkiego… prawie wszystkiego ( w tym momencie dotknąłem mojej kieszeni) to jakoś się dogadamy.
Poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Dotyk Magdy wyrwał mnie z gdybania. Był kojący. Widziała że coś jest nie tak. Teraz widziała smutek w moich oczach.
- Chodź się przejść - powiedziała.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 946 słów i 5002 znaków.

2 komentarze

 
  • czytelnik

    Jedyną wadą opowiadania jest czas oczekiwania -.- Ale nie hejtuje - sam ledwo mam czas by to czytać:/ Props.

    6 wrz 2014

  • Gabi14

    Kolejna świetna część ^^ Pokłony dla Doma :D

    5 wrz 2014