Dom - 8

Dom - 8Kostka była trochę nierówno położona. Samochód trząsł się. Na szczęście był niski więc gałęzie nie mogły go porysować.
Jechałem 40 na godzinę, tak dla relaksu i poczucia że nie wylecę w powietrze.
Niebieskiego nieba nad drogą nie zasłaniały żadne drzewa czy liście. Na szczęście zasłaniały oślepiające słońce.
Przyciskałem pedał gazu starając się jechać wolno. Silnik przy każdym dodaniu gazu stawał się głośniejszy. Była to muzyka dla moich uszu.
Wyjechaliśmy z lasu na drogę która przyjechaliśmy do domu. Na asfalcie samochód powinien lepiej się prowadzić. I drogą jest prosta przez dłuższy odcinek.
-To teraz rozkręć ta imprezę - poklepał mnie po ramieniu. Ja spojrzałem na Kamila, potem na ciągnący się w dal pas asfaltu.
- To Lambo, nie Subaru - zaśmiałem się.
-Kiepski żart dzieciaku. Dawaj - skinął głowa w kierunku horyzontu.
Zastanowiłem się chwilę czy aby na pewno powinienem rozpędzać ten samochód. Mam zgodę Kamila i zawsze marzyłem o szybkiej jeździe. Od rana spełniają się marzenia więc dlaczego by nie spełnić i tego…
Uśmiechnąłem się szpanersko i wdepnąłem mocno w podłogę.
Jak rakieta, samochód popędził do przodu
-Ile to ma do setki?! - zagłuszony silnikiem zapytałem Kamila.
-Ze dwie sekundy, a co? - z uśmiechem spojrzał na mnie.
90…
120…
160…
Myślałem żeby przystopować. Ulica była pusta. Przez kilka sekund jechałem nie patrząc na prędkościomierz i Gps. Czułem się naprawdę wolny i wszechmocny.
-Dom, zwolnij, zawracamy zaraz - powiedział głośniej Kamil.
Zdjąłem nogę z gazu, samochód stopniowo zwalniał chociaż prawie tego nie czułem. Popatrzyłem na zegar kiedy jechaliśmy 30/h.
Podświetlał się na niebiesko. Czerwona wskazówka spadała w dół.
-Zwolnij bardziej i zawróć na ulicy, jest pusto - powiedział oglądając się w tył.
Samochód zwolnił jeszcze bardziej i dałem rade zawrócić.
-Teraz nie szalej, włączam ci ogranicznik do 70 km - popatrzył na mnie.Całą drogę jak mój ojciec uważnie obserwował moje ruchy. Nie chciał zginąć w tym samochodzie.
Ale jeśli czujesz samochód, dogadujesz się z nim i ufasz tej maszynie nic złego nie może się stać. A ja i to auto rozumieliśmy się jak najlepsi kumple.
-Zasady są po to żeby je łamać - uśmiechnąłem się do niego.
-Ale nie moje - z poważnym wyrazem twarzy popatrzył na drogę.
Staram się zrozumieć tego chłopaka ale jest zagadką której nie ogarniam. Raz jest miły, raz wkurzony, raz tajemniczy.
Żeby nie mieć ochoty się odzywać spojrzałem na zegar po mojej prawej. Była godzina 16.
-Co robimy wieczorem? - zapytałem Kamila po dłuższym czasie milczenia.
- Lubisz grać w kosza. Mamy dwa boska to się zabawimy.
-Jak długo mnie obserwujesz? - spojrzałem na niego ale zaraz przeniosłem wzrok na jezdnię. Silnik warkotał, nic innego oprócz naszych głosów nie zakłócało ciszy. W skupieniu prowadziłem auto jakby już należało do mnie. Czułem się w nim doskonale.
-Od kilku miesięcy. Wiem że lubisz pizze i jazdę na motorach, samochody i złote łańcuchy.
-Znasz mnie - uśmiechnąłem się drwiąco. Mało o mnie wiedział.
Kamil też się uśmiechnął. Za kilka minut dojechaliśmy do naszej dróżki.
-Skręcaj - powiedział spoglądając na droge którą wyjechaliśmy z lasu.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 616 słów i 3360 znaków.

6 komentarzy

 
  • Gabi14

    Właśnie takie opowiadania są najlepsze - takie pisane z sercem ^,^ Nadają one fajnego charakteru historiom :)

    29 gru 2013

  • EdD

    Albo jutro... Zobacze bo miały być co 3 dni a i tak wstawiłem dzisiaj ze 3 części. Lubie to opowiadanie bo to są moje marzenia. Chciałbym żeby taka lub podobna sytuacja spotkala mnie

    29 gru 2013

  • Gabi14

    Dopiero? Szkoda, bo świetne :D

    28 gru 2013

  • EdD

    W poniedziałek :)

    28 gru 2013

  • Gabi14

    Też czekam na następną a****.. :3

    28 gru 2013

  • xxv_lambo

    next please..

    28 gru 2013