Wierzyć w ciepło dni. Cz. 4

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Zamknięta w czterech pustych ścianach. Żyję? Przekręciłam lekko głowę w bok. Żyję. Dojrzałam jakiś respirator, który pozwalał mi oddychać. Aż tak byłam bliska śmierci? Przecież ja tylko zemdlałam. Oby to nie było nic poważnego. Próbując wstać nie mogłam miałam podłączoną kroplówkę. Cholera! Idąc w stronę drzwi natknęłam się na… Pawła? Akurat chciał wejść do mnie.

- Powinnaś leżeć. – Widziałam w jego oczach zmartwienie.
- Co mi jest? Powiedz proszę.
- Musiałaś się bardzo przestraszyć, podskoczyło ci ciśnienie. Do tego masz anemię. Za mało żelaza i jesteś odwodniona. – Założył ręce na piersi.
- Tylko?! – Co za ulga.
- TYLKO! – Wrzasnął. – Martwiłem się! Ci zakichani lekarze nic nie chcieli powiedzieć. Czy ty jesteś nie normalna! Masz też spora niedowagę. Czy Tobie kurwa odbija? Tniesz się?! Zaraz idę do sklepu, ty się nie ruszasz. Ochrona jest za drzwiami abyś nie wyszła. Idę ci kupić zgrzewki picia. Na co masz ochotę? – Czemu on jest taki miły. Nie chcę go! Próbował mnie zgwałcić. Przez niego tyle cierpiałam. – Halo odezwij się. Na co masz ochotę?! Wrócę to pogadamy! Ja Tobą się zajmę.
- Obojętnie. Tylko nie czyta woda. Nie znoszę wody. W ogóle to nie chce nic. Zaraz zadzwonię po mamę i uwinę się do domu. Zostaw mnie… moment…. Czy ty powiedziałeś ochroniarze? Ja pierdziele….. czemu nie mogłam umrzeć!!!! CZEMU. – Co za pech.
- Bo bym Ci nigdy na to nie pozwolił. – Spoważniał i posmutniał na twarzy. Nie działa to na mnie. Zwyrodnialcu. – Czemu tak mówisz? Po drugie nie pozwolę Ci na skontaktowanie się z mamą. Bynajmniej teraz. Musisz odpoczywać. Zadzwonię potem do Twojej mamy sam i powiem.
- Co powiesz?!
- Wymyślę coś, mała. – Puszczając do mnie oczko odwrócił się i poszedł.

Wymyślisz coś?! Przecież ja chciałam podać cię do sądu. Kurna mol. Trzeba uciec. Kurna!! – myślałam cały czas. W pewnej chwili poderwałam się z łóżka uchyliłam drzwi. PUSTO. Ochraniarzy to ma chyba w dupie. Za przeproszeniem. Odpinając resztę przewodów i kabelków sięgnęłam po torebkę, którą miałam na stoliczku. Wow! Nie jest złodziejem. W końcu… jestem jego. To należy też do niego. Po co swoje kraść. – Rozkminiałam dalej jego tok myślenia z dużą ironią i sarkazmem na języku. Ponownie się wychyliłam z dużą ostrożnością. Nadal pusto. Ten dupek chciał mnie przestraszyć. Jednakże muszę uważać. Szybko wyskoczyłam z Sali zostawiając uchylone drzwi. Nie chciałam nimi głośno trząsnąć. Co przy ich zamykaniu jest naturalne. Schowałam się za następną ścianą. Pusto. Szłam dalej, schowałam się za kolejną ścianą. Pusto. Za kolejną. Pusto. Winda!!!! Boże dziękuję! Wpadłam do windy jak chora psychicznie. Wybierając sam parter. Kiedy zjechałam na sam parter zauważyłam rozmawiającego Pawła z recepcjonistką. Widać, że ona rozpływała się pod jego spojrzeniem, a on zimny. Nie miły. Z tego co słyszałam. Kazał jej aby mnie pilnowała i zakazała wyjścia. Bombowo. Ochroniarze przy wyjściu. A ja schowana za kilko centymetrową ścianeczką windy schowana. Muszę się zmienić!!!!! Wyjęłam lusterko z torebki. Ah jednak mama zawsze ma racje. Wszędzie mieć kosmetyczkę. Związałam włosy tak aby wyglądało jakbym miała grzywkę. Umalowałam usta na bordowo. Woow ja mam taką pomadkę?! Świetnie! Miałam prawdziwe szczęście że w tym czasie nikt nie kierował się na górę windą. Kiedy wyszedł poza szpital. Wyłoniłam się ja. Ochroniarz i recepcjonistka przyglądali mi się, a ja aby rozwiać im wątpliwości, że to nie ja, chociaż to byłam ja patrzyłam dumnie przed siebie robiąc spokojne i pewne kroki. Szłam z podniesioną głową.

- Uff – wypowiedziała poza szpitalem. Mama się pewnie martwi.
- Uuu jaka zmiana. – Szybko się odwróciłam.
- Znów ty ! Lafiryndziarzu! – Odwróciłam się nerwowo i poszłam dalej. Co by było gdyby właśnie teraz zjawił się Paweł.
- Oj daj się namówić na spotkanie! – Nalegał próbując mnie pocałować. Oderwałam go od siebie.
- Zwalaj! Rozumiesz! Mam kogoś. Skąd wiedziałeś że tu jestem?! Odpowiadaj inaczej przyrznę ci czymś ciężkim!
- Spokojnie. Masz kogoś?! Serio. Już go nie masz. Jestem jo! Znalazł Cię mój telefon.
- Jo? Idź ty wieśniaku. Zostaw mnie albo pójdę na policję!
- Dobra, Dobra. Nie ubliżaj mi. Ja ci nie ubliżam.
- Jeszcze tego brakuje. Won. – Wtedy bardzo mocno złapał mnie za nadgarstki.
- Tniesz się? Przeze mnie? – Uśmiechnął się. Chyba miał nadzieję, że odpowiem twierdząco.
- Nigdy! Cześć. Mam własne problemy. Nie istniejesz już dla mnie. Pobiegłam dalej. Ale on za mną wziął mnie i przytulił. Odepchnęłam go ponownie. Co za paskudny typ. Za jakie grzechy?! Właśnie dostrzegając kątem oka Pawła. Cholera. Nie miała gdzie się schować. Wpadłam jak śliwka w kompot. Wiem… zostało mi tylko uciec. Kiedy wybiegłam odwracając się delikatnie dostrzegłam ich obojgu biegnących za mną. Za to tu miałam dwa wyjścia. Wpaść pod samochód. Biec dalej. Biegłam dalej.

- Rose czekaj!!!!!!!! – wydarł się jeden z nich. Nawet nie wiem, który. Co za wstyd.

Biegłam przez siebie rozmyślając nad pierwszym wyjściem. Kiedy wydawało mi się, że ich zwolniłam. Zawirowało mi znów w głowie. Cholera. Musiałam przykucnąć. Tak też zrobiłam. Wtedy usłyszałam jak zaczęli się zbiegać ludzie. Odwróciłam się za Siebie. Nic nie widziałam. Poszłam ciut dalej. Też nie. Więc poszłam w bok. Dostrzegłam ich jak zaczęli się lać. Może to dobrze? Jeden i drugi dostanie ochlap. Przez ten czas postanowiłam iść do kiosku po nowy starter do telefonu. Gdy go zakupiłam biegłam dalej. Zatrzymałam taksówkę. Wręcz wyskoczyłam na nią. Wpadłam do niej oszołomiona potokiem zbędnych wydarzeń. Gdybym była w szkole. Przykre to. Wskazałam ulicę, na która miał podjechać. Dom. Jak miło. Mama siedziała na krześle zalana łzami. Podeszłam do niej tłumacząc jej całe zajście. Kłamiąc. Co innego miałam zrobić? Ktoś zapukał do drzwi. Cholera. Zmieniłam numer, zniszczyłam kartę. O NIE! A CO Z ANIĄ! Ale ze mnie przyjaciółka.

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1139 słów i 6326 znaków.

5 komentarzy

 
  • IskierkaNadzieji

    ;***

    17 wrz 2014

  • Mamba :)

    Opowiadanie jak zwykle super. Czekam na kolejną część. :)

    17 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    Już jutro. Sprawiacie że po policzkach lecą mi łzy radości :) Wariatki Dziękuję!

    16 sie 2014

  • Loriii

    Cudowne opowiadanie :) pisz dalej !!

    16 sie 2014

  • Patrycja

    Kiedy następna część ? XD  boska :*

    16 sie 2014