Wierzyć w ciepło dni. Cz. 16

- Wyglądasz cudownie.– Podszedł do mnie wysiadając ze swojego luksusowego auta. Przyglądałam się jego ruchom z pełną gracją. W oczkach szalały mu iskry. Był ubrany w dopasowany garnitur, który przylegał do jego zgrabnego i perfekcyjnie wyrzeźbionego ciała. Był przystojny, ale nie chciałam go naprawdę znać. Chciałam tylko wiedzieć jaki był jego powód.
- Usiądźmy. – Poszliśmy do stolika zasiadając i zamawiając kawę.
- O czym chciałeś porozmawiać? – Zapytałam zimnie jakby było mi to całkiem obojętne. Problem w tym, że właśnie nie było.
- O mnie. – Rzekł.
- Wiem o tobie wszystko. Tak mi się wydaje. Przynajmniej to najgorsze. A może nie? Dlatego zgodziłam się na te spotkanie. – Próbowałam na niego spojrzeć, ale jakieś uczucie rosło we mnie. - Nie umiem patrzeć ci w oczy. Wybacz. – Wbiłam wzrok w ziemię. Bałam się jego. Ale wiedziałam, że jest pełno ludzi i nic mi nie grozi.
- Proszę, spójrz na mnie.
- Nie mogę. – Naprawdę, bałam się jego ciemnych oczu w których widziałam pragnienie i żądze.
- W takim razie skoro wiesz…
- Skoro Cię macocha gwałciła to czemu mi to zrobiłeś? – Przerwałam mu.. jego twarz osowiała.
- Chryste… skąd o tym wiesz? Myślałem…
- Z Internetu. Zauważyłam, że twoje myślenie wychodzi Ci niezbyt dobrze. A więc, mistrzu ? – Zadrwiłam.
- Zniszczę sukinsyna, który to opublikował. – Szepnął. Po tych słowach zadrżałam lekko, patrząc jak wybiera nerwowo numer do kogoś. Nie rozumiałam co mówi zważywszy na to iż mówił po francusku. Z przyjemnością słuchałam jak mówi te piękne słowa z cudowną wymową. Potem dokończyliśmy tę przeklętą rozmowę. – Słuchaj mnie, myślałem że coś innego wiesz. Zresztą już nie ważne.  
- Ważne. Zadałam pytanie. – Patrzyłam się w swoje dłonie.
- Proszę spójrz na mnie, oszaleje! – Uderzył pięścią w stoliczek.
- Nie mogę, odpowiedz na moje pytanie. – Nakazałam raz jeszcze.
- To nie rozmowa na tu. Za dużo ludzi. Skończmy temat. Wyglądasz przepięknie aniele.
- W takim razie gdzie?
- U mnie w domu. A
- Wybij sobie ten pomysł z głowy. Nie szukam wrażeń. Oczekujesz po tym wszystkim że ci zaufam? Mylisz się.
- Dlaczego? Obiecuje Ci nietykalność. Przysięgam. – Jego ton wyraźnie spoważniał. Może to jego gra? Chce mnie podstępem zaprowadzić do swoich bram.  
-Zasrana obietnica. Chcę tu porozmawiać! Raz jeszcze proszę odpowiedź !
- Bo nie umiem sobie poradzić z żądzą która mnie dotyka przy tobie. Jesteś kobietą idealną. Mądra, piękna, zmysłowa. Do tego zawsze uśmiechnięta. To niezwykłe spotkać kogoś takiego idącego w tłumie gdy wszyscy inni są nadąsani i wściekli. Wyróżniasz się. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, wiedziałem że tego chcesz po części. Szybki zbieg i fakt faktem dość brutalny tylko zamotał Ci w główce.  
- Brak mi słów do Ciebie. – Uniosłam głowę wyżej aby zdać się na siłę by spojrzeć mu prosto w oczy. Wyglądał przepięknie. Jego włosy układały się tak naturalnie. Chciałam zagłębić w nich swoją dłoń aby poczuć ich miękkość.
- Wiesz co to obsesja? – Uśmiechnął się nie pewnie.
- Wiem. I co z tego wynika? Tłumacz się dalej. Proszę bardzo.  
- Jesteś nią. Jesteś obsesją moją. Między nami nie będzie żadnego końca. Rozumiesz? Żadnego. Szaleje na twoim punkcie! Ty nic nie rozumiesz. Wiem nie powinienem Ci tego wtedy robić. Ale to było takie silne. Miałem mieszane uczucia. Dobre ze złymi. Wszystko się we mnie pikantnie gotowało. A ty dalej byłaś na, , nie”. Tak więc wreszcie zrobiłem coś głupiego.  
- Nawet nie przeprosisz?  
- Przepraszam. Jesteś cudowna. Aniołku, proszę uśmiechnij się. – Przybrał minę zakochanego nastolatka. Kurde… w co ja się pakuje. Chciałam go nawet przytulić. Jasny gwincior. Przecież on mi krzywdę zrobił!  
- Dlaczego więc mi to zrobiłeś skoro sam byłeś gwałcony? Nie dokończyłeś swojej odpowiedzi.
- Powiedziałem już. Nie tu.  
- Była niepoprawna. Chcę prawdy.
- Nikomu o tym nie mówiłem. Zawsze to było moją osobistą tajemnicą. Skrywałem ją latami. Tylko ty teraz o niej wiesz. Tak właśnie zależy mi na nas. Ryzykuje dla Ciebie wszystko. Zachowaj to tylko dla siebie. Nie usprawiedliwiam takich rzeczy jak popełnienie przemocy seksualnej. Do rzeczy. Była moją macochą. Żona numer 3 mojego ojca, który nigdy nie szanował kobiet. Miałem zaledwie 7 lat. Tylko dzieckiem. Nauczyła mnie chyba tego. Wstyd mi za siebie. Wstyd mi za rodzinę. Za wszystkich. Ona mnie nie znosiła. Kiedy miałem 11 lat, skręciła kark mojemu kotu zostawiając go na moim łóżku. Była okropna. Wykończyła mojego ojca. Biła mnie. Mając 13 lat byłem ofiarą BDSM’U, sprzedawała mnie po cichu jakimś strasznym facetom. To tyle… Ciągło się to do 15 roku życia. W dzień w dzień. Zapłaciłem ludziom aby zatuszowali tę sprawę. To psuje wszystko. Moje życie. Każdego ranka budzę się spocony czując jej i ich dłoń.  
- To straszne. – Wyrwałam – Gdzie ona teraz jest?
- Ma dożywocie.  
- W takim razie witam w klubie. – Zesmutniałam.
- Jak to?
- Mówiłam Ci że byłam gwałcona. – Po moich policzkach leciały łzy. Poderwałam się łapiąc za torbę.  
- Proszę zostań. Zrobię wszystko abyś nie płakała. – Powstał również, ocierając łzy koniuszkiem kciuka.  
- Opowiedz mi o tym. – Otrząsnęłam siebie.
- Zostaw mnie! Jesteś taki sam. Co mam Ci opowiadać. Nie potrzebuje twojej zakichanej litości!
- Proszę. – Był nadal spokojny trzymając mnie za nadgarstek w unieruchomieniu.
- Kiedy miałam 10 lat byłam gwałcona przez własnego wujka. Prawdopodobnie niedługo wychodzi. – Przytulił mnie mocno z czułością. Wzięłam głęboki wdech jego perfum. Ta woń… sprawiała że się rozpływałam. – Mogę być w ciąży. A wiesz z kim? Z tobą idioto! – Zmieniłam temat.
- Na pewno nie. Zrobiłem to ostrożnie. Nie pora na dzieci skarbie. Nie jesteśmy gotowi.
- Ciekawe co ze mnie spływało! – Krzyknęłam głośno tak, że aż ludzie spojrzeli z dużą uwagą w naszą stronę.
- Po udach. Maleńka. Nie docelowo. Naprawdę nie poczułaś? Moja droga, tak przy okazji… ładnie było szperać w moim biurze? I oszukiwać strażników?  
- Twoja wina nachlałeś się do nieprzytomności w szybkim czasie. A tak w ogóle czemu nie jesteś zły ? Czemu długo czekałeś na znalezienie mnie? Mam tyle pytań.  
- To zadaj je śmiało. Jest mi przykro, że patrzysz na mnie z lękiem. Nie jestem zły, bo dobrze mi to zrobiło. Przemyślałem wszystko. Tęskniłem. Proszę nie rób mi tego. Nigdy. Będziesz szczęśliwa ze mną. Schylę Ci niebo. Będę Ci kupował same klejnoty.
- Nigdy nie rzucałam się na pieniądze. Nie obchodzą mnie. I … - Chciałam powiedzieć, , Ty ‘’, ale czy ja coś do niego czuje? Że w moim gardle urosła gula żalu? Ślinę z trudem przełknęłam. Czy tylko ja mam taki cholernie głupi i trudny przypadek?  
- Wiem, że coś do mnie czujesz. Twoje słodkie kocie oczka, mówią same za siebie. – Pocałował mnie w dłoń. – Ideał.  
- Zostaw mnie. Nie chce z tobą być. – Ocknęłam się.
- Obiecaj mi chociaż jedno.  
- Tak? Mów wreszcie! – Ponaglałam go.
- Zadzwoń do mnie.
- A świnie latają?  
- Dla Ciebie wszystko. – Zaśmiał się energicznie wyglądając przy tym tak młodziutko. Coś pięknego. Mówiłam już że jest piekielnie przystojny?  
- Zabiorę Cię w jedno miejsce.  
- Nigdzie z tobą. – Odsunęłam się w tył.
- Proszę. – Uklęknął przede mną na jednej nodze. Znów siedzący ludzie zwrócili na nas uwagę.
- Nie rób scen.
- Proszę! – Powiedział głośno.  
- Nie!!! Czy mówię niezrozumiale? Wyryć Ci to na czole?  
- Mam lepsze miejsce. – Znów zaśmiał się. Zrozumiałam dokładnie co chodzi mu po głowie.  
- Jesteś jakimś powalonym zbokiem. Nie dotykaj mnie nawet!
- A jeżeli Cię dotknę? Co mi zrobisz? Potrzebujemy tego dotyku. Zobacz… nie zależnie co się stało. I może stać. Między nami jest pewne napięcie. Czujesz?  
- Spieprzaj. – Oderwałam się od jego dłoni spoczywającej na mojej i zaczęłam kierować się w stronę Galerii Handlowej. Zakupy może mnie uspokoją.  
- Czekaj! – Podbiegł do mnie łapiąc mnie za łokieć. Odwrócił mnie. Staliśmy twarzą w twarz. Mieliśmy całkowity mix emocji.  
- O co chodzi? Znów jakiś problem?
- Jak na razie to ty ich masz milion. – Uśmiechnął się łobuzersko.
- Zaraz ty go możesz mieć na twarzy. Won. – Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. Trzymał mnie mocno.  
- Zadziorna. Mądra. Piękna. Czego chcieć więcej? Gdzie idziesz?
- A w cholerę! – Krzyknęłam.
- W takim razie idę z tobą.  

( Przepraszam, że tak późno. Ale dopiero teraz jestem w domu. Miałam dzisiaj ważną imprezę rodzinną i właśnie z niej wróciłam. Dlatego raz jeszcze przepraszam za wszystko. Za błedy, za czas i za to że jest on dość krótki. :/ )

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1652 słów i 8993 znaków.

11 komentarze

 
  • Jupii

    Kocham to!

    9 gru 2014

  • IskierkaNadzieji

    Z Crossa? A skąd to podobieństwo? Nie rozumiem Ciebie. Tego będzie wiele części raczej nie przewiduje happy endu typu 50 twarzy greja czy dotyku crossa. Może warto poczekać co dalej? Chodzi o ich przeszłość? Tyle że szczerze mówiąc nie będzie to tak jak w tego typu książkach. Zresztą to ,, Zaryzykuje dla ciebie" nie czytałam, ale zerkne. Poważnie. Zresztą gdybyś może przeczytała wszystkie opowiadania. Dosłownie. To bys stwierdziła że wszyscy od siebie ,,ściągali". Dlatego mówię. Wolne kroczki.:)

    29 sie 2014

  • ami

    SUPER :rotfl: a Kinia jak zwykle krytyka :/

    29 sie 2014

  • Kinia

    Opowiadanie bardzo, ale to bardzo przypomina inne, które tutaj jest publikowane " Zaryzykuję dla Ciebie" a do tego iscie sciagniete z Crossa: /

    29 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    ;***** Dziękuje i raz jeszcze przepraszam :D Bardzo mi miło :) :*** Buziaczki

    29 sie 2014

  • omomom

    Wszystkie są świetne ! Opłacało się czekać !

    29 sie 2014

  • Nala

    Czekam na więcej! ^^

    28 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    Dziękuję ! Kłaniam się nisko. :) Przyda się. Cieszę że się podoba :D

    28 sie 2014

  • ola

    Cudowne proszę o więcej :-* powodzenia :-)

    28 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    Hahaha jesteś kochaniutka :) Raz jeszcze przepraszam. Głupio mi trochę ;/

    28 sie 2014

  • Loriii

    Cały dzień oczekiwania i nareszcie!!  :*

    28 sie 2014