Wierzyć w ciepło dni. Cz. 14

Udało się! Leżąc blisko niego przesiąkłam jego perfumami. Były cudne. Zauroczyły mnie. Chciałam wąchać go jeszcze i jeszcze. Łaknęłam tego. Wstałam cichutko i pobiegłam do łazienki. Puściłam w zamkniętej kabinie prysznicowej wodę, aby był przekonany, że tam właśnie się znajduje. Niech będzie tak jak jest. Poszłam do jego… chyba biura. Albo biblioteki.  

Pomieszczenie było wielkie. Otaczały go regały sięgające aż do wyżyn sufitu. Były pełne książek, papierów, teczek, teczuszek, kajecików i segregatorów. Widok mnie oszołomił do sedna. Nie wiedziałam gdzie są klucze, a on w każdej chwili mógł wstać i mi coś zrobić. Po pijaku człowiek jest za zwyczaj… bardziej niż nieobliczalny. Na drzwiach pokoju widniała zawieszka z napisem :, , Nie przeszkadzać ‘’To nie jest baran czy osioł. To jakaś walnięta makaka przeplatana z hieną. Tylko… skoro wychodzi na to, że to jego biuro… to czemu nie jest zamknięte? Nie wiem… kod?  

Cokolwiek. Widać, że dobrze powodzi mu się w życiu.  
Wpadając do pomieszczenia rozwaliłam wszystkie jego papiery. Dosłownie. W półkach nic nie znalazłam. W szufladkach też nie. Kiedy zobaczyłam gdzie one dokładnie leżą, puknęłam się ostro w głowę. Klucze spoczywały na biurku. Na samym środku! Ręce mi opadają. Otworzyłam drzwi główne wydzierając się po cichutku poza mieszkanie. I zaczął się maraton. Następnie doczołgałam się do winy! Była wielka, metaliczna i de fakto śmierdziała.  

o co zobaczyłam wbiło mnie w szok.
, , Proszę wpisać 12 cyfrowy kod i potwierdzić. Dziękujemy. ‘’
Ludzka logika. W windzie kod, a na schodach? Może odcisnąć dłoń?  
Biegnę! Leciałam przed siebie. Na początku doszukałam się sporo plusów. Dostrzegłam iż podwyższenie mojej kondycji może pozytywie wpłynąć na moje ciało. Chociaż każdy się ze mnie śmieje wyzywając mnie od patyka. Wrr. Na samą myśl przybrałam zgryźliwą minę. Mieściłam się na samej górze drapacza chmur, a schodów było milion. Na windzie było napisane 25 piętro. No to nieźle……  
Kiedy znalazłam się w lobby stało dwóch potężnych ochroniarzy. Wpatrywali się we mnie niczym w ducha. Aż przeszły mnie ciarki. Mijając ich podejrzliwie poczułam gwałtowne złapanie mnie za nadgarstek. Odwróciłam się gwałtownie klnąc pod nosem.

- Jakiś problem? - Musiałam być twarda i stanowcza! Niech pomyślą, że jestem spokojna. Wtedy i oni nie będą tacy dziwni.  
- Przepraszam, ale nie może Pani wyjść. – Powiedział jeden.  
- A to niby czemu?  
- W tym apartamentowcu, ma Pani zakaz poruszania się poza jego rejony. - Pff chyba ty!
- Jak to? – Nie ukrywałam swego zdziwienia.
- Właściciel nam przekazał te cenne informacje. – Jaki właściciel? Uniosłam brew niedowierzając własnym uszom.  
- Przepraszam, jaki właściciel?  
- Pan Orłowski. – No nie. Popadałam lekko w panikę.
- Proszę Pana, czy ja wyglądam na… zdenerwowaną? Albo wybierającą się bezpowrotnie?– Mówiłam co mi ślina na język przyniesie. – Po pierwsze musiał mnie Pan z kimś pomylić, a po drugie wychodzę tylko do apteki. Mój mąż ma gorączkę. – Po co się tak wychyliłam z tym zdaniem? Czułam jak zapadam się pod ziemię.
- Mąż? – Powtórzył. – Gdzie ma Pani obrączkę?  
- Tak mąż. Co za spostrzegawczość. Zostawiłam w pokoju. To chyba całkiem normalne na noc ją ściągać. Chyba, że Pan ze swoją żoną mają jakieś małżeńskie zasady. Może zaprowadzę Panów do pokoju? – NIE! NIE! NIE!
- Nie trzeba. Niech Pani idzie. – Zimno odparł.
- Dziękuję i oby to było ostatni raz inaczej opowiem wszystko szefowi. Co za pracownicy! - Chyba się przestraszyli. Dostrzegłam to po ich natychmiastowym zblednięciu.  

Wyszłam z wieżowca. Lekki, zimny chłodek ogarnął moim ciałem przechodząc dreszcze. Byłam załamana, ale wiedziałam, że jeżeli nie poczynię pewniejszych kroków to będę stała w miejscu. Musiałam pobiec do domu. Teraz. Dopóki jest nietrzeźwy. Jak można się tak szybko uchlać? Nie rozumiem tego mężczyzny. Nie chcę go widzieć.  

Czułam wstręt do wszystkiego. Poszłam w stronę domu. Swoje nogi ledwo wlekłam z powodu doszywającego bólu. Każdy krok był dla mnie ciężki. Noc. Ludzi nie było na ulicy. Słyszałam tylko głośne śmiechy dobiegające z pubów i klubów nocnych.  

Będąc już w domu poszłam pośpiesznie do pokoju szukając mojej komórki. Wykręciłam numer 112. Odebrał policjant. Wszystko mu wytłumaczyłam. Uspokoił mnie służbą, która ma się zjawić natychmiastowo. Sprawdziłam wszystkie okna, drzwi czy z pewnością są zamknięte. Byłam kłębkiem nerwów. Sięgnęłam roztrzęsiona po laptopa wpisując jego imię i nazwisko. Szczęka mi opadła. Był biznesmenem, który ma sieć swoich… budynków? Począwszy od hoteli, siłowni, zakładów pracy i licznych redakcji. Wzdrygłam się na samą myśl jaki to on ważny. Znalazłam również sporo artykułów od jego przeszłości. Zamarłam po raz kolejny w dzisiejszym dniu.

Mały chłopiec, który był gwałcony przez swoją macochę. Kobieta bała się kary więziennej więc popełniła samobójstwo wieszając się w łazience na oczach dziecka.
Pogłębiło to tylko moje myśli. Skoro sam coś takiego przeżył, to czemu robi to samo? Podoba mu się teraz to? Co chce tym uzyskać? Powiedział o tym bliskim? Chodził na terapie?  

Na samą myśl o małym słodkim dziecku w moich oczach zebrały się łzy. Litość? Nie  
powinnam. Otarłam łzy wierzchem dłoni. Dalej nic nie wiedziałam o nim i o jego dzikim zachowaniu. Popieprzona historia. Ale prawdziwa. Szukałam dalej. Każdy artykuł wprawiał mnie w coraz większe zastanowienia. Tematy takie jak:

, , Wielbiciel brunetek”
, , Tajemniczy milioner”
, , Mroczny biznesmen”
, , Od zera do milionera”

O co w tym wszystkim chodziło.
Kolejny artykuł wskazywał iż w ogóle nie miał przyjaciół. Jedyną osobą z którą się spotykał i nadal to robi jest pewna…. Brunetka o bardzo pięknej urodzie i zaokrąglonych kształtach. Na zdjęciu, które było bardzo dokładne wyczytałam z jej oczów, jest to bardzo ważny mężczyzna. Widać było ten wzrok. Pożądający go wzrok.  

Łzy dalej ciekły mi niczym strumyk górskiego potoku.
Od myśli oderwało mnie pukanie do drzwi. Chcąc je otworzyć stanęłam chwilkę. Myślałam. Poszedłby do więzienia. Prawda? Zrobił mi ogromną krzywdę. Bynajmniej dla mnie. Nie zapomnę już nigdy. Ale… może to było jego … - starałam się go usprawiedliwić. Nie poznałam siebie. Dlaczego miałam do niego takie wielkie współczucie? On do mnie nie miał, ale coś mi nie dawało spokoju. Chciałam się dowiedzieć wszystkiego o nim. Intrygował mnie. Szalony pomysł, nieprawdaż? Tak też myślałam. Ale kiedy człowiekowi na głowę spada tyle przypadków i wypadków, nie wie sam co czyni. Wahałam się dalej. Stałam na drugim stopniu na schodach patrząc się w stronę drzwi jak wariatka. Po głębokim wdechu i straconych łzach poszłam do swojego pokoju.  

Gdzie jest mama?
Gdzie jest Ania?
Gdzie jestem ja?

Czy jest on zły? A może po prostu ma on problem, z którym walczy?  
Kiedy chodziłam do terapeuty po tym wszystkim przekazał mi swoją mądrość :

, , Poznając drugiego człowieka bliżej i poznawając jego usprawiedliwienie na każdy wykonany czyn, używając własnej empatii poczuj sama, co byś zrobiła na jego miejscu. Oczywiście, jeżeli dał Ci powód taki, do wątpliwości. Może ten ktoś robi wszystko aby go zauważyć? Aby zapomnieć o tym, wspomnieniu?”  

Każde z tych słów pamiętam do dziś. Nie bronił pedofilie. O to to nie! Uważał, że do takiej osoby nie ma grama wytłumaczenia i współczucia. Podał przykłady o miłości. Ten cytat idealnie pasował wtedy do tego. A do tej sprawy?

( Całuje już jutro kolejny <3 )

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1441 słów i 7909 znaków.

9 komentarzy

 
  • IskierkaNadzieji

    Dziękujęę :** Właśnie o to chodzi! Coś się ciągle musi dziać inaczej flaczki ze smalcem xD Czy tam z olejem. Cieszę się dziewczyny!     Buziaki <3

    26 sie 2014

  • kti

    Super ♥

    26 sie 2014

  • omomom

    Zaj**iste ! Nie jest nudne , cały czas napięcie rośnie , dzieją się rzeczy , których się nie spodziewałam , no boskie no *.*

    26 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    Dziękuję kochane <3 Lori jesteś cudowna. Masz rację jestem tylko człowiekiem. I dziękuję również że ci się podoba! Nala buziaki przesyłam. Ciesze się, dziękuje!  Zuza1340 Ahaha dziękuję ;*** Zgadzam się z tobą. Ciesze się że znalazłaś czas aby znaleźć definicje i tu wkleić.:) :)  Dziękuję za pocieszenia dziewczyny. Jak ja was kocham <3 Pozdrawiam i dziękuję raz setny XD Buziole

    26 sie 2014

  • Nala

    Suuuuuper ♥♡♥

    26 sie 2014

  • Loriii

    Opowiadanie jest cudowne aż prosi się by nigdy się nie kończyło!! A małe błędy każdemu się zdarzają ja ich nie zauważam bo są znikome a zawsze są ludzie którzy muszą się do czegoś przyczepić :* pozdrawiam i czekam niecierpliwie <3

    26 sie 2014

  • gość

    Nie, nie pomyślałem. Celowo robisz błędy? Piszesz opowiadanie w języku polskim, więc miło byłoby zobaczyć je w wersji bez błędów. Oczywiście jesteś człowiekiem i masz do takowych prawo, ja jedynie zwróciłem na to uwagę. To tyle z mojej strony, koniec tematu. Pozdrawiam.

    26 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    A nie pomyślałeś że może tak ma być? Nie zmieniam

    26 sie 2014

  • gość

    Nie myl 'bynajmniej' z 'przynajmniej'.

    26 sie 2014