Wierzyć w ciepło dni. Cz. 6

- Dalej się gniewasz kochanie za tę kłótnie? – Ale jest przygotowany na moja obronę.
- Naszą kłótnię? Człowieku wynoś się stąd. – Szybko poszłam po kwiaty, od niego wciskając mu je w dłonie. Był całkowicie zaskoczony przebiegiem sprawy. – Nie wyraźnie powiedziałam?  
- A co z naszym dzieckiem? – Dzieckiem?! Mama aż usiadła. Było zszokowana. Zawsze wyobrażała sobie swoją córunię. Jako wykształconą kobietę sukcesu. Słowo, , dziecko” Natychmiastowo przekreśliło jej myśli. Bo jak tu chodzić na studiach z brzuchem?
- Dzieckiem? Człowieku ja w ciąży nie jestem. A już na pewno nie z tobą. – Nie wiem jakim cudem ale w jego oczach wyczytałam, że już niedługo będę.  
- Czemu udajesz przed Twoją mamą? Nie pamiętasz Twojego pierwszego razu ze mną? – Nie dobrze. Zablokował mnie doszczętnie. Bo co tu odpowiedzieć? Moja mama nic o mnie za bardzo nie wiedziała. Starałam się chować, ukrywać z moimi problemami. Jedyny pierwszy raz miałam z moim byłym Tomkiem. Tylko raz!!!
- Ja udaje? Oh ty szujo! Naszego pierwszego razu nigdy nie było. Co ja gadam! Ani pierwszego, ani drugiego. Wynoś się stąd głupi prześladowco. – Mama od razu zrozumiała, że to jest on. Facet przez którego wpadałam z depresji w depresje.  
- A nie? Jaki prześladowco? Nie kłam swojej matki. Powiedz lepiej prawdę. Kłamałaś ją że ktoś się śledzi, porywa, chce zgwałcić. A taka prawda, że ze wszystkim ją okłamujesz. Ale wróćmy do nas. Pamiętasz jak mówiłaś, że idziesz do swojej przyjaciółki? A szłaś do mnie. Pamiętasz jak miałaś iść do szkoły? Nie poszłaś byłaś u mnie. Więc czemu tak się zachowujesz? Dałem ci całe moje serce. I wszystko co mam i miałem. – Brak mi słów. Chciałam odwrócić się i iść do swojego pokoju, ale jeżeli bym tak faktycznie zrobiła. Mama pomyślałaby że to prawda. To wszystko kłamstwo. Nikt chyba nie byłby zdolny to wymyślenia takiej historyjki! Zaczęłam działać impulsywnie. Podwinęłam długi rękaw koszuli odsłaniając moje dzisiejsze blizny.  
- Widzisz to kretynie? Kłamać to ty jedyny umiesz. Pytałeś mnie dzisiaj czemu to robię. To ci odpowiem! Bo taki pajac przykleił się do mnie jak uliczna guma do buta. Więc albo odwołasz to co mówisz. Bo łżesz. Albo wezmę sprawy w swoje ręce i pójdę na policję. A Anka? Coś ty jej zrobił? Jak mnie wciągnął twój koleżka do domu była nie przytomna. Związana z zaklejonymi ustami! Myślisz że ci to puszcze płazem? To się grubo mylisz! Straszysz mnie cały czas. Ty kurwa myślisz że to normalne? Do lekarza idź. Może miałam wtedy mało dowodów, ale teraz?! Za samo pobicie Tomka dostaniesz parę lat. Nie istniejesz dla mnie, rozumiesz? Wynoś się stąd! – Nie panowałam nad swoim słownictwem. Byłam jak pod wpływem. Pod wpływem emocji, które dusiłam w sobie. Wszystko było by nawet dobrze, ale obok nas stała moja mama. Zagubiona. Nie chciałam jej tego tłumaczyć. Jeżeli zrozumiała. Dobrze. A jeżeli nie. To jej sprawa. Chciałam zamknąć ten rozdział.

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 578 słów i 3093 znaków.

3 komentarze

 
  • Tuśka

    Jeszcze ! <3

    19 sie 2014

  • Nikola

    Następna !!!

    19 sie 2014

  • Loriii

    Następna szybko :o

    18 sie 2014