Federico cz.3

Federico cz.3Wczorajszy dzień minął jakoś tak… nie tak źle jak myślałem. Gdzieś tak o godzinie 2 rodzice wrócili do domu, a wiecie skąd to wiem? Bo właśnie wtedy słyszałem z ich pokoju odgłosy które znaczyły tylko o jednym, chyba domyślacie się o czym mówię. Oczywiście nie reagowałem, poszedłem spać. Zajrzałem na chwilę do ich pokoju zobaczyć czy jeszcze śpią. Tak, nadal spali, byli przykryci dokładnie kołdrą i przytuleni do siebie. Nagle naszła mnie ochota na to żeby sobie zapalić. Mam szansę bo wszyscy jeszcze śpią. Jest dopiero godzina 6.35 na pewno zdążę. Wróciłem do pokoju i wziąłem to co było mi potrzebne po czym zszedłem na dół, podszedłem do okna i otworzyłem je. Dla mnie palenie papierosów od jakiegoś czasu stało się czymś normalnym. Znowu robię tą samą czynność, zaciągam się tym samym ciesząc się że znowu mogę poczuć smak dymu w ustach. Nie widzę w tym nic złego, moi rodzicie by mnie zabili gdyby się dowiedzieli. A wiecie skąd to zdobywam? U nas w szkole jest taki jeden chłopak który sprzedaje, przychodzę do niego dwa razy w tygodniu. Cały czas oglądałem się do tyłu czy ktoś nie Idze. W końcu trochę się zapomniałem i przestałem się oglądać. W pewnej chwili usłyszałem głos mojej siostry.  
- Federico?! – drygnąłem przerażony, ona też nie wie o tym że palę. Przynajmniej nie wiedziała do tej pory… - Co ty robisz?  
- Ja… ja… nie no nic… - mówiłem wystraszony.  
- Nie wcale, przecież widzę do cholery jasnej co to ma znaczyć? Ty palisz? Od kiedy i czy rodzicie o tym wiedzą? – pytała zdenerwowana.  
- Nie. To nie jest twoja sprawa.  
- No właśnie że tak, mów.  
- Jeżeli masz zamiar powiedzieć o tym rodzicom, to nic ci nie powiem.  
- No przecież proste że im powiem! Muszę. Przecież ty masz 15 lat ty sobie zatruwasz życie. Powiedz od kiedy to robisz?  
- Od ośmiu miesięcy. I nie robię tego tak często więc nie myśl że się uzależnię. Robię to, bo lubię, to pomaga mi się odstresować. Nie możecie mi tego zakazać. – mówiłem stanowczo.  
- Federico, dlaczego, jak? Kto cię w to wciągnął? Czy ty masz może jakiś problem, o co chodzi.  
- Nie ważne. Błagam nie mów nic rodzicom. – mówiłem błagalnym głosem. Była nieugięta. Cały czas się spieraliśmy. No ale przecież ona nie może mi tego zrobić.  
- Federico, gdyby to nie była tak poważna sprawa, to dobrze wiesz że bym tego nie zrobiła ale muszę. Przepraszam.  
- Nie proszę nie.
- Eh… nie zrobię tego jeżeli tylko obiecasz mi że to rzucisz. – ostry warunek.  
- Nie będzie łatwo ale się postaram. – podziękowałem jej i o godzinie 7.30 poszedłem do szkoły. Zobaczyłem Sarę przy oknie, podszedłem kładąc jej dłonie na biodrach.  
- No hej skarbie… - powiedziałem zaraz potem pochylając się po to aby ją pocałować, ale nie pozwoliła mi na to, odsunęła mnie od siebie.  
- Weź mnie zostaw, nie dotykaj mnie. – mówiła. Wytrzeszczyłem lekko oczy, byłem kompletnie zmieszany.  
- Ej no weź przestań co się stało? Czy coś zrobiłem złego? – pytałem.
- Nie tylko po prostu nie chcę abyś mnie odtykał, całował, po prostu daj mi spokój. – i wtedy do mnie dotarło.  
- No… ja już chyba wiem co się dzieje. Masz miesiączkę zgadza się? – zapytałem. Przez chwilę się nie odzywała.  
- Może… - zaśmiałem się.  
- O… moja kochana. Przecież mogłaś mi od razu powiedzieć. No co ty wstydzisz się mnie? Mówiłem ci że mi możesz powiedzieć wszystko. –spojrzała na mnie.  
- No tak… wiem przepraszam. – potem powiedziałem że jeżeli chce abym dał jej spokój, to sobie pójdę. Podszedłem do Kamila.  
- E co jest z Sarą? Jakaś taka pod denerwowana.  
- Wiesz… ona ma teraz TE dni rozumiesz… - powiedziałem.  
- Ouu… stary do to masz przerąbane. Bo teraz przez najbliższy tydzień nie ma mowy o żadnych spokojnych chwilach, żadnych buziaków, żadnego przytulania.  
- No wiem… i to mnie wkurza. – W tej właśnie chwili zauważyłem że Kamil przestał mnie słuchać i że patrzy się w inną stronę. Kiedy się tam odwróciłem zobaczyłem Emilię rozmawiającą ze swoim nowym chłopakiem, Karolem.  
*Kamil*  
Patrzyłem na nią, nie wiedziałem co o tym myśleć. Ona już od jakiegoś czasu się z nim spotyka. I właśnie od czasu kiedy się to zaczęło, spędza ze mną trochę mniej czasu, ja rozumiem że ona chce z nim pobyć i takie tam, ale ja też chcę mieć ją blisko siebie. To jest moja najlepsza przyjaciółka, jest dla mnie bardzo ważna, jeżeli ona jest z nim szczęśliwa to dobrze, ale jeżeli tylko ten typ ją skrzywdzi ja mu tego nie daruje. Zabije. Byłem już świadkiem ich dwóch kłótni. Teraz chyba też się na to zapowiada… mówił coś do niej, po chwili zaczął podnosić głos. Widziałem że jej się to nie podoba, chciałem tam podejść ale w ostatniej chwili zrezygnowałem. Odszedł. Widziałem jak zaczęła płakać. Nikt inny tego nie zauważył poza mną. Skierowała się w stronę łazienki. Zatrzymałem ją.  
- Ej… Emi, co się dzieje? Ty płaczesz? – pytałem zmartwiony.  
- N-nie… wszystko jest dobrze. – nie wierzyłem jej.  
- Chodź tu do mnie… - przytuliłem ją, nie protestowała, to dobrze. – Już cichutko… wszystko jest dobrze. – uspokajałem ją. Nie dość że ona ma naprawdę trudną sytuację w domu to jeszcze non stop kłóci się z chłopakiem. Wiecie o co mi chodzi? Mama Emi zmarła rok temu, od tamtego czasu jej ojciec nie traktuje jej już tak jak powinien. Zaczął ją bić. To mi jako pierwszemu o tym powiedziała, staram się jej pomóc ze wszystkich sił. Za bardzo mi na niej zależy żebym ją opuścił. Odsunęła się, spojrzała na mnie zapłakanymi oczami. Wziąłem dłoń, delikatnie przyłożyłem ją do jej prawego policzka, i zaraz potem bardzo delikatnie otarłem łzy. – Nie płacz. Taka wspaniała dziewczyna jak ty nie powinna. – uśmiechnąłem się lekko.  
- Dziękuje… - wyszeptała i poszła.
***  
*Federico*  
Na naszej ostatniej przerwie siedziałem z Sarą przy parapecie. Trzymałem ją za rękę.  
- Kotek… cały dzień dziś jesteś dla mnie taka niedostępna, wiesz że tego nie lubię… - mówiłem. – Więc może dasz mi buziaka co? – wtedy zrobiłem minę zbitego psa.  
- No dobra, widzę że nie dasz mi spokoju więc… okey. – po tym zbliżyłem się do niej zaraz potem, pocałowałem. W pewnej chwili usłyszałem głos Kelly. Taka jedna dziewczyna z klasy tego chłopaka którego nie lubię. Kelly już od dawna jest mną zauroczona. Już wiele razy mówiła mi jak bardzo się jej podobam.  
- Nie no proszę cię… Federico jak ty może się tak zniżać. – mówiła. Odsunąłem się od Sary i spojrzałem na nią. – Ona nie jest ciebie warta. Powinieneś być z kimś o wiele lepszym, takim jak ja. Jestem od niej o wiele ładniejsza i ja przynajmniej mam cycki. – powiedziała i zaraz potem zaczęła się śmiać. Wkurzyła mnie, i to mocno. A Sara najwyraźniej poczuła się urażona.  
- Posłuchaj mnie do cholery. Dla mnie, nie ma dziewczyny ładniejszej od Sary. A jeżeli masz żartować na temat jej biustu, to sobie stąd idź. Jeżeli obrażając moją dziewczynę, chciałaś mnie do siebie zbliżyć, to ci się nie udało. – powiedziałem. Po tym popatrzyła się na mnie i poszła. Bardzo dobrze, nie chcę jej tu. I wyobraźcie sobie to że jakiś czas temu, proponowała mi seks, tylko po to żebym się z nią umówił. Czy to normalne? Nie sądzę. Przytuliłem Sarę do siebie.  
Na tej lekcji pani gdzieś poszła. Siedzieliśmy w klasie sami, widziałem jak Kamil patrzy się na Emilię.  
- Ej stary co się z tobą dzieje co? – zapytałem.  
- Sam nie wiem… już tyle razy widziałem jak Emi kłóci się z Karolem, jest mi z tym źle. A co jeśli ona nie jest szczęśliwa? Boję się o nią.  
- Posłuchaj… jeżeli chcesz to mogę poprosić Sarę może ona by się czegoś dowiedziała na ten temat. Jak myślisz? – zapytałem.  
- No nie wiem może to byłby dobry pomysł. – poprosiłem Sarę żeby do nas przyszła, powiedziałem jej o co chodzi i powiedziała że mogłaby to zrobić. I że jak będzie coś wiedziała to nam powie. Jakiś czas potem do klasy wróciła nauczycielka. Zadała nam coś do zrobienia. Ale oczywiście nikt nic nie robił, tylko każdy rozmawiał. W końcu ona tego nie wytrzymała i postanowiła nas przepytać. A oczywiście na kogo padło? NA MNIE. No super. Wezwała mnie do siebie i kazała napisać na tablicy jakieś reakcje jonowe. Ja za cholerę nie wiem jak się to robi. Nigdy tego nie umiałem.  
- Ale proszę pani... ja nie wiem jak to zrobić.  
- No to było nie rozmawiać na lekcji kiedy to tłumaczyłam. Siadaj dostajesz jedynkę.  
- Za co?! -krzyknąłem oburzony.  
- Za pracę na lekcji. Nie dyskutuj i wracaj od ławki. - nie no zajebiście! Nie długo jest wywiadówka a ja zarobiłem pałę. Lepiej być nie mogło... Kiedy skończyła się ta lekcja wróciłem do domu.  
*Kamil*
Stałem przed szkołą, nie bez powodu. Widziałem jak Emi całuje się z Karolem. Nie wiem czemu ale coś mi w nim nie pasuje... W pewnej chwili dostrzegłem to że ona próbuje się od niego odsunąć, ona tego nie chcę. Kiedy się od niej odsunął był wściekły a ona przerażona. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Wtedy usłyszałem jego słowa.  
- Chodź. Zobaczysz, będzie fajnie. Nie masz się czego bać. - mówił z udawaną czułością.  
- Ale ja nie chcę. Nie jestem jeszcze na to gotowa. - zacząłem się domyślać o co chodzi.  
- Spokojnie, kotku... przecież seks jest bardzo przyjemny. Nic złego nie będzie się działo... zadbam o to żeby ci było dobrze.no chodź. - mówił. Ale ona ponownie zaprzeczyła. Wtedy się zdenerwował.  
- Dosyć tego kurwa. Masz przyjść. Jak nie to zobaczysz, tak ci ryj obije że się nie pozbierasz. O 19 masz być u mnie. - powiedział i poszedł. Nie no powiedzcie mi że się przesłyszałem. Ten chuj chcę ją zmusić do seksu?! Nie no tak to nie będzie. Kiedy odszedł zaczęła płakać. Podszedłem.  
- Emi spokojnie. Nie bój się. - ponownie ją przytuliłem. - Słyszałem to wszystko... nie musisz tego robić rozumiesz? Nie musisz.  
- Ale on powiedział...  
- Co z tego. Nie rób tego, on nie jest wart tego żebyś się tak poświęcała. Nie pozwolę ci na to. - powiedziałem i jeszcze bardziej ją do siebie przytuliłem. Cały czas płakała, a ja uspokajałem ją, trzymając w ramionach.


OD AUTORKI!  


Jak wam się podoba? Jak wrażenia ? Mam nadzieje że w komentarzach odpowiecie na moje pytania : Jak myślicie czy Kamil nadal chcę być tylko przyjacielem Emi? Czy Federico posłucha siostry i rzuci palenie? Czekam na wasze opinie :D  

I po raz kolejny muszę pisać to samo...  
Chciałabym prosić o trochę więcej opinii bo jest ich naprawdę mało. A chciałabym wiedzieć co o tym sądzicie, co odczuwacie kiedy to czytacie, chcę aby każdy z was wyrażał swoje emocje, chcę wiedzieć co myślicie. Mam nadzieje że mogę na was liczyć.

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2114 słów i 11034 znaków, zaktualizowała 4 cze 2015.

2 komentarze

 
  • Paulaaa

    Super

    4 cze 2015

  • kamila12535

    Super ;););)?

    4 cze 2015