Federico cz.13

Federico cz.13W tej części znajduje się scena którą napisałam po to by też pokazać świat z bardziej realnej strony. Wiem że to może i dziwne ale taki jest właśnie XXI wiek i jeśli ktoś to zrozumie to bardzo się cieszę.  


Podszedłem tam od razu odsuwając go od niej.  
- Co to ma kurwa znaczyć?! Kim ty jesteś i czemu przytulasz moją dziewczynę! – krzyczałem.  
- Federico opanuj się! To jest Tom brat Kiry. – mówiła. A ja nie wiedziałem czy mam jej wierzyć ale ten chłopak bez namysłu to przyznał, było mi głupio.  
- Ooo… przepraszam. Naprawdę po prostu jestem cholernie zazdrosny i po prostu… - Sara przez chwilę była na mnie zła ale potem już jej przeszło więc wybraliśmy się na spacer. Nadal było mi głupio przez to jak się zachowałem, zawsze tak wariuje kiedy widzę ją z innym chłopakiem. Podczas spaceru cały czas trzymałem ją za rękę. Stanąłem na chwilę zaraz potem odkręcając się do niej.  
- Kotku… wybacz mi to całe zajście. Wiesz przecież jaki jestem, zawsze mi odbija kiedy cię widzę z innym. Możliwe że jest tak dlatego że się o ciebie boję i nie chcę aby ktoś mi ciebie odebrał. – mówiłem patrząc jej w oczy.  
- Wiem… i to naprawdę słodkie że tak się o mnie troszczysz. Kocham cię… - powiedziała i zaraz potem mnie pocałowała.  
- Ja ciebie też. A właśnie bo wiesz… pomyślałem że dzisiaj mogłabyś zostać u mnie na noc wiesz, obejrzelibyśmy jakiś fajnie by było co ty na to? Moich rodziców nie będzie więc będziemy tylko ty, i ja… no i Josh którym mam się opiekować ale to nie ważne. Tylko ty i ja. – powiedziałem i zaraz potem się zaśmiałem tak samo jak ona.  
- No w sumie to dobry pomysł ale jesteś pewien że wszystko będzie dobrze jak nie będzie twoich rodziców? – zapytała.  
- No jasne a co niby miałoby pójść nie tak. –mówiłem i ponownie ją pocałowałem. Liczyłem na coś dłuższego i bardziej namiętnego ale ona się odsunęła.  
- Muszę wracać do domu. – powiedziała cicho, od razu zauważyła że jestem zawiedziony. Westchnąłem i pozwoliłem jej iść. I tak widzimy się dziś wieczorem i na dodatek zostaje na noc więc będę miał dużo czasu żeby się z nią pomiziać. Potem poszedłem do mamy, nie czuła się najgorzej ale też nie najlepiej. Zastałem tam tatę. Nie wiedziałem co myśleć, przed chwilą byłem szczęśliwy że Sara u mnie zostanie że będziemy sami… a teraz? Tak naprawdę wolałbym żeby rodzice byli w domu oboje, zdrowi. Taty nie ma dlatego że pracuje. Znowu się rozpłakałem, mama z tatą mnie uspokajali ale nie było łatwo.  
- Synek proszę cię nie płacz kochanie… - mówiła mama. Wiecie co mnie różni od moich kolegów? To że jestem cholernie wrażliwy. Nie ukrywam łez, nigdy jak jest mi smutno po prostu zaczynam płakać. I nie obchodzi mnie to czy ktoś mnie widzi.  
- Mamo błagam cię… wróć do domu… - mówiłem przez łzy.  
- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała… - mówiła. Godzinę później wyszliśmy i wróciliśmy do domu. Już się trochę opanowałem i ponownie starałem się być wesoły i myśleć pozytywnie. Siadłem przy biurku i włączyłem laptopa. Ktoś do mnie napisał ale nie byłem w nastroju na rozmowy. Założyłem słuchawki i włączyłem muzykę.  
*Kamil*  
Siedziałem w domu właśnie kończąc mój najnowszy rysunek.  
http://digart.img.digart.pl/data/img/vol3/13/44/miniaturki400/5228179.jpg
Zajmuję rysowaniem odkąd skończyłem 10 lat. Najczęściej rysuję wilki bo bardzo kocham te zwierzęta. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon, to była Emilia.  
- Halo.
- Kami? Możemy się spotkać teraz w parku to bardzo ważne… - mówiła
- Jasne już idę. – powiedziałem i wyszedłem. Siedziała na ławce była wstrząśnięta. –Hej… co się stało? – zapytałem do razu.  
- Karol… znowu chciał namówić mnie na seks. Zaczął mi grozić… - mówiła a zaraz potem wybuchła płaczem.  
- Boże święty… ale nie zgodziłaś się na to prawda? – pytałem z niepokojem.  
- Jasne że nie… ale powiedział że i tak mnie znajdzie i że prędzej czy później mu się uda.  
- Matko… Emi rozstań się z nim błagam…  
- Ale ja… ja nie mogę. – powiedziała a ja się zastanawiałem dlaczego.  
- Czemu…  
- Ja go kocham rozumiesz? – Co? Jak ona może go kochać po tym wszystkim co jej zrobił… nic nie mówiłem tylko przytuliłem ją do siebie gdy zaczęła bardziej płakać. Już teraz wiem że musze coś z tym zrobić. Ja tego tak nie zostawię, nie pozwolę na to żeby on ją krzywdził. Tak bardzo mi na niej zależy… ja ją… nie to nie możliwe… nie mogę się w niej zakochać. Powtarzałem to sobie tuląc ją do siebie, powiedziałem jej żebyśmy poszli do mnie żeby była bezpieczna, kiedy tylko powiedziała że się zgadza poszliśmy tam.  
*Federico*
Godzina 19, taty już nie ma a Sara już jest. Siedzieliśmy na kanapie oglądając film, oczywiście był to film o miłości. Sara tylko takie lubi ale mi to nie przeszkadza od czasu do czasu lubię obejrzeć jakieś romansidło. Pod koniec filmu Sara była już cała we łzach. Obejmowałem ją lekko ramieniem, uśmiechnąłem się lekko i po chwili powiedziałem jej żeby na mnie spojrzała, tak zrobiła. Podniosłem jeszcze jej podbródek i pocałowałem ją. Kiedy zacząłem się rozkręcać znowu to samo, odsunęła mnie ode siebie.  
- Jestem zmęczona, idziemy spać? –ona robi mi to specjalnie.
- Oj… no zostańmy jeszcze chwilkę przecież jest tak fajnie. – powiedziałem i chciałem jeszcze raz złączyć nasze usta ale mi nie pozwoliła. Zakryła mi usta dłonią.  
- Nie. – powiedziała zaraz potem wybuchając śmiechem ja tak samo.  
- Niech ci będzie… - powiedziałem i poszliśmy na górę. Tam paliła się tylko lampka, Sara miała spać na moim łóżku a ja na podłodze. Zdjęła moją bluzę którą miała na sobie i położyła ją nałóż ku zaraz potem poprawiając włosy. Stała tyłem do mnie, oplotłem ręce wokół jej brzucha i lekko ją do siebie przyciągnąłem. Odwróciła się jeszcze zanim dążyłem dać jej buziaka w policzek.  
- Co się z tobą dzisiaj dzieje co? Cały czas chcesz się przytulać i całować Fede… czy ty coś ukrywasz? – zapytała z uśmiechem.  
- Nie nic nie ukrywam tylko po prostu… chcę być blisko. – powiedziałem.
Stałem tak naprzeciwko niej patrząc w te śliczne oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry, czułem zapach jej pięknych perfum. Było tak pięknie, w pokoju paliła się tylko lampka ponieważ szykowaliśmy się już do spania. Chciałem ją pocałować w końcu to zrobiłem. Przyciągnąłem ją do siebie tak że stykaliśmy się brzuchami. Kiedy już się odsunąłem spojrzałem na nią.  
- Jesteś taka piękna… - powiedziałem. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Potem jakoś wyłączyłem myślenie i zacząłem całować ją lekko po szyi. Nie przerwała mi co było z lekka dziwne ale też dobre. Zamiast tego usłyszałem słodki chichot. – Podoba ci się? – wyszeptałem. Wiecie, cieszyło mnie to że jej się podoba ale… ja nie wiedziałem że to robię. Wiem to brzmi trochę dziwnie tak samo jakbym znowu był na haju ale nie tym razem jestem trzeźwy. Nie wiem po prostu co się dzieje nie myślałem kiedy to robiłem. To było takie dziwne a zarazem takie fascynujące… Po krótkiej chwili moje chłodne dłonie znalazły się pod jej koszulką, kiedy dotykałem jej rozgrzanego ciała poczułem że coś jest nie tak. Zacząłem niespokojnie oddychać, chciałem więcej, moje ciało domagało się tego. Biłem się z myślami.  
"Ale ja nie mogę… jesteśmy za młodzi”
"Oj no chociaż raz… przecież w XXI wieku już wiele razy zdarzyły się takie rzeczy”  
Nie wiem czemu ale posłuchałem się tej drugiej strony, może gorszej a potem będę tego żałował? Nie wiem, ja w ogóle nie wiem co się tu dzieje! Targają mną emocje, może ja tego nie chcę ale nie mogę przestać? Bałem się byłem zdezorientowany ale zarazem podniecony. W końcu powiedziałem sobie stanowczo że chcę tego i nie odpuszczę. Ale co z Sarą? Czy ona też tego chce? W końcu przestałem o tym myśleć a moje dłonie przesunęły się trochę wyżej jednym ruchem rozpinając jej stanik. Znowu ten uroczy śmiech, kocham go słuchać.  
- Fede… raczej nie powinniśmy… - mówiła chichocząc.  
- Oj przestań maleńka… będzie dobrze. – powiedziałem i po raz kolejny musnąłem jej szyję. Mój oddech znacznie przyśpieszył czułem jak wszystko rozpala mnie od środka. Ale zwariowałem dopiero wtedy kiedy pozbyłem się jej koszulki. On zawiesiła ręce na mojej szyi. Przez chwilę znowu nie byłem tego pewien. Ale to tylko przez chwilę…  
*Rano*  
Leżeliśmy obok siebie, czułem się dziwne. Przecież ja miałem spać na podłodze… wtedy wszystko wróciło. Przypomniałem sobie to co działo się w nocy. Nie mogłem w to uwierzyć. Wstałem szybko, byłem w ogromnym szoku, my… my niby wczoraj w nocy uprawialiśmy seks?! Że co kurwa?! Nie docierało to do mnie, przez chwilę pomyślałem że jednak coś mi się przyśniło. W końcu Sara wstała też była strasznie zmieszana kiedy mnie zobaczyła. Od razu bez wahania zadała to pytanie.  
- Czy my… czy to co wczoraj się wydarzyło jest prawdą? – pytała zaniepokojona.  
- Nie… nie wiem chyba tak… boże co my zrobiliśmy… - mówiłem. Nie mogłem pozbierać myśli. Wszystko kłębiło się w mojej głowie, byłem tak zszokowany że nie dawałem rady normalnie ustać na nogach dlatego usiadłem. Schowałem twarz w dłoniach. Chciało mi się płakać. Mam szesnaście lat a wczoraj w nocy przeleciałem swoją dziewczynę. I no jak pamiętam było bardzo przyjemnie ale nie czas teraz na takie myśli! Boże co będzie jak rodzice się o tym dowiedzą?! Byłem załamany tak samo jak Sara. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Wczoraj w nocy byłem podniecony i rozpalony a teraz czuję się gorzej niż przy najgorszej chorobie. Po zjedzeniu śniadania poszliśmy do szkoły, Sara nie chciała żebym co kol wiek robił. Ani ją dotykał, całował. Czuła się dziwnie, no ja przyznam że też… to co się wydarzyło w nocy jest zarazem piękne… ale też straszne. Co z tego że było nam obojgu dobrze skoro to nie powinno mieć miejsca! Tata cały czas powtarzał mi że mam na to czas żebym się nie śpieszył a ja co? Przy pierwszej lepszej okazji się z nią przespałem. Nie wiedziałem co mam robić. Minęły dwie lekcje a ja nie mogłem się na niczym skupić. Mięliśmy teraz w-f. Znowu graliśmy w nogę, starałem się jak mogłem ale nic z tego! Cały czas myślałem o wydarzeniach z ubiegłej nocy. W końcu nasz wuefista zawołał mnie do siebie.  
- Federico… co się z tobą dzieje źle się czujesz? – zapytał.  
- Nie… wszystko jest dobrze. – mówiłem kiedy wróciłem na boisko było już lepiej zacząłem się bardziej skupiać. W pewnej chwili ktoś podstawił mi nogę. Upadłem na podłogę krzycząc z bólu. No i co dalej to chyba wiecie. Znowu wylądowałem u pielęgniarki. Mówiąc że ktoś podstawił mi nogę mam na myśli Eryka. Widziałem że to on. Kiedy wyszedłem od pielęgniarki czekał na mnie na ławce. Podszedł.  
- Dlaczego to zrobiłeś. Zobaczysz nauczyciel się o wszystkim dowie. A wiesz jak to się dla ciebie skończy. – Nasz wuefista powiedział nam że jeśli któryś z nas zrobi komuś krzywdę podczas gry zostaje wyautowany na tydzień. A ja jestem pewien że on zrobił to specjalnie, nienawidzi mnie. A ja tak się poświęcałem dla niego żeby chronić sekret. Co za szmata.  
- Nic nikomu nie powiesz… - mówił.  
- No a żebyś się kurwa nie zdziwił. – powiedziałem.  
- Dobra jak chcesz to mów. Ale wiedz że jeśli to powiesz… cała szkoła dowie się o tym że uprawiałeś seks z Sarą….  





I jak podobało?? Mam nadzieje że tym razem będzie coś więcej niż tylko jeden komentarz. Naprawdę zrozumcie że mi na tym zależy. A teraz mam do was kilka pytań: jak myślicie czy Kamil powie Emi że ją kocha? Co myślicie o tym co zaszło między Sarą a Federico?

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2358 słów i 12139 znaków.

1 komentarz

 
  • Miki

    Super :) mysle ze powie ;) ze na prawde sie kochaja :)

    6 lip 2015