Federico cz.17

Federico cz.17Kolejny dzień, tym razem muszę iść do szkoły. Jestem smutny ale nie chcę jeszcze na dodatek narobić sobie zaległości. Powolnie zwlokłem się z łóżka, podszedłem do szafy z której wyjąłem żółte rurki i szarą koszulkę z jakimś komiksem. Dzisiaj świeciło słońce dlatego nie brałem bluzy. Do tego założyłem białe vansy. Poszedłem do łazienki, spojrzałem w lustro, wyglądałem okropnie. Nie dość że miałem kompletnie rozwalone włosy to jeszcze oczy opuchnięte od płaczu. Kiedy już się ogarnąłem wziąłem plecak i wyszedłem. Usiadłem na parapecie pod salą, wszyscy patrzyli się na mnie, ale nikt nie podszedł. Może to dlatego że teraz nie wiedzą jak się wobec mnie zachować po tym co się stało. Tak bardzo chciałem żeby Sara teraz do mnie podeszła, przytuliła się i powiedziała że wszystko będzie dobrze. Ja tak cholernie za nią tęsknię. Najgorsze jest to że za trzy tygodnie mamy rocznicę, ale raczej nie mam po co zawracać sobie głowy randką i tym wszystkim bo ona nie chce mnie znać. To mnie tak strasznie boli. Siedziałem tak do końca przerwy patrząc się przed siebie z niebyt wesołym wyrazem twarzy. Teraz mamy muzykę, wszedłem do sali zaraz potem kierując się w stronę swojej ławki przy oknie. W pewnej chwili usłyszałem głos nauczycielki.  
- No dobrze, mam nadzieje że pamiętaliście o tym że mieliście przygotować piosenkę którą będziecie śpiewać dziś na ocenę? – zapytała patrząc na nas.  Pewnie myślicie że nic nie przygotowałem przez to co się ostatnio działo? Wręcz przeciwnie, czasami mam tak że smutek daje mi inspirację do pisania. Z tego wszystkiego powstała piosenka miłosna którą napisałem dla Sary. Więc mam zamiar ją dziś dla niej zaśpiewać. Kiedy przyszła kolej na mnie wyszedłem na środek sali, poprosiłem panią o gitarę. Gdy tylko dostałem ją w swoje ręce zacząłem grać, i po chwili też śpiewać. Piosenka którą jej dedykowałem nosiła tytuł „Abrazame y veras” . Podczas śpiewania cały czas patrzyłem się na Sarę. Ona o dziwo nie odwróciła wzroku tylko też patrzyła mi w oczy. Nauczycielka chyba się zorientowała co się dzieje bo zerkała raz na mnie raz na Sarę. Po chwili w której zakończyłem piosenkę usłyszałem klaskanie. A Sara popatrzyła się na mnie jeszcze przez chwilę i zaraz potem zmieszana spuściła głowę w dół. Kiedy lekcja się skończyła wyszliśmy z sali, szedłem sam. Dopiero po chwili dołączył do mnie Kamil.  
- Hej. – powiedział.  
- Hej… - odpowiedziałem, zamyślony.  
- Trzymasz się jakoś?  
- Tak… jestem nadal trochę smutny ale jest dobrze. – powiedziałem i uśmiechnąłem się do niego. Jakiś czas potem byliśmy już pod następną salą. Wyszliśmy na chwilę na dwór żeby się przewietrzyć. Zauważyłem że Kamil mnie nie słucha i cały czas się rozgląda.  
- Ej stary co się dzieje?  
- Muszę porozmawiać z Emilią ale nigdzie jej nie ma. – powiedział.  
- Powiedziałeś jej?
- Tak, ale powiedziała że tak raczej nie powinno być i poszła. Nie zdążyłem jej wszystkiego powiedzieć, martwię się że teraz nie będzie już tak jak wcześniej. – mówił patrząc isę cały czas w ziemię. Ja już się nie odezwałem, kiedy usłyszeliśmy dźwięk dzwonka wróciliśmy do szkoły. W pewnej chwili wpadłem na nią.  
- O boże przepraszam nic ci nie jest? – zapytałem i zaraz potem pomogłem jej posprzątać książki które jej upadły. Kiedy chciałem je podnieść nasze ręce się zetknęły, zauważyłem lekkie zakłopotanie na jej twarzy. Podałem jej je i zaraz potem spojrzałem w te śliczne oczka. – Zabawne, taka sama sytuacja przydarzyła nam się dwa lata temu… - powiedziałem.  
- Nie przypominaj mi o tym.  
- Dlaczego? – zapytałem.  
- Bo chcę o tym zapomnieć i o tobie też. – powiedziała. Zabolało mnie to ale nie chciałem żeby to zauważyła. Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem.  
- No… dobrze. Ale zanim odejdziesz chcę ci coś dać. – powiedziałem i zaraz potem wyjąłem z tylniej kieszeni spodni kopertę i podałem jej.  
- Co to jest?  
- List który dla ciebie napisałem. Wiem że jesteś na mnie wściekła ale proszę cię, jak będziesz miała chwilę… przeczytaj to. Mogę chociaż o to cię prosić? – ona pokiwała twierdząco głową. – Dziękuje. – powiedziałem i odszedłem.  
***
Kiedy lekcje się skończyły wróciłem do domu. Od razu wziąłem się za odrabianie lekcji bo nie chciałem z tym zwlekać. Ze wszystkim jakoś dawałem radę ale kiedy doszedłem do matematyki to poległem. Mięliśmy rozwiązać aż 5 zadań które jak dla mnie były cholernie trudne. Przeważnie to Sara przychodziła do mnie i mi pomagała ale teraz raczej nie mogę liczyć na jej pomoc. Próbowałem to jakoś rozkminić ale z moim małym móżdżkiem to jest po prostu nie możliwe!  
- Nie no to jest po prostu nie do zrobienia! – krzyknąłem zdenerwowany. Mój krzyk usłyszała Amelka.  
- Ej młody co ty się tak drzesz? – zapytała i zaraz potem się zaśmiała. Wszyscy już sobie jakoś dajemy radę z tym wszystkim. Jutro jest pogrzeb, pewnie znowu będę płakał ale to raczej normalne. – Jeśli chcesz to mogę ci pomóc. – powiedziała. Rzecz jasna zgodziłem się ale nie mogłem się i tak skupić. W mojej głowie krążyło wiele różnych myśli. Nie dawałem rady tego wszystkiego uporządkować. Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos Amelki.  
- Federico słuchasz mnie? – zapytała. Spojrzałem na nią i po chwili odpowiedziałem.  
- Nie… przepraszam ale jakoś nie mogę się skupić… - powiedziałem i usiadłem na łóżku. Ona popatrzyła się na mnie i zaraz potem znalazła się obok mnie.  
- Myślisz o mamie tak?  
- Tak… i nie tylko. To wszystko cię teraz dzieje jest po prostu straszne. Sara ze mną zerwała, mama nie żyje… - poczułem jak łzy zbierały mi się w kącikach oczu.  
- Posłuchaj Fede… nam wszystkim jest teraz ciężko ale trzeba sobie jakoś radzić. Wiem że jest ci smutno, wiem że chciałbyś żeby wszystko było inaczej ale taki już jest świat. Są chwile gorsze i lepsze. Trzeba sobie z tym radzić.  Obiecuję ci że niedługo wszystko się ułoży. – powiedziała i zaraz potem objęła mnie ramieniem.  
- Dzięki… heh, dziwi mnie trochę to że jesteś dla mnie taka miła. – powiedziałem.  
- W końcu jesteś moim bratem, na dodatek młodszym. Kocham cię.  
- Ja ciebie też. – odpowiedziałem i zaraz potem oparłem głowę o jej ramię.  
*Sara*  
Siedziałam w pokoju słuchając muzyki z MP4. Kiedy skończyła się piosenka której teraz słuchałam, po chwili usłyszałam jego głos. Przez chwilę chciałam to zostawić ale zastanowiłam się i nie minęła chwila a wyjęłam słuchawki z uszu i położyłam to na łóżku. W pewnej chwili spojrzałam na plecak, tam miałam ten list który on mi dał. „Przeczytaj go” – rzekła moja podświadomość. Posłuchałam się jej i wyjęłam kopertę z plecaka. Kiedy już trzymałam w ręce kartkę zaczęłam czytać.  

„Hej Sara… nie wiem co mam ci dokładnie napisać, nie jest mi łatwo.  Posłuchaj… to co się teraz między nami dzieje jest dla mnie bardzo ciężkie, tęsknie za tobą. Od dnia naszego rozstania każdej nocy o tobie śnię. Zawsze kiedy wstaję rano  budzę się ze świadomością że ty… chcesz o mnie zapomnieć. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to boli. Ja nigdy nie przestałem cię kochać, jesteś dla mnie najważniejszą dziewczyną na świecie. Pamiętasz jak na początku naszego związku powiedzieliśmy sobie że zawsze będziemy razem? Sara ja wiem że ty nie chcesz już ze mną być ale ja nigdy o tobie nie zapomnę. Prawdziwej miłości, nie da się zapomnieć. „  

Nawet się nie zorientowałam kiedy łzy zaczęły zbierać mi się w kącikach oczu. Nie wiem co o tym myśleć. Co mam z tym zrobić, jak to rozumieć? Zastanawiałam się nad tym cały czas wpatrując się w okno.  
*Federico*
Usiadłem przy biurku zaraz potem otwierając laptopa. Sprawdziłem pocztę, zauważyłem że dostałem kolejne maile od fanów. Przeczytałem je i zaraz potem wszedłem na Facebook’a. Zacząłem ogląda różne rzeczy, w pewnej chwili natknąłem się na zdjęcie moje i Sary które zrobiła nam Emilia siedem miesięcy temu. Na tym zdjęciu się całowaliśmy, to było chyba nasze najlepsze zdjęcie, było takie piękne i zarazem słodkie. Nad zdjęciem w opisie widniał napis „Nie ważne co będzie, z tobą zawsze i wszędzie” . I znowu miałem ochotę się rozpłakać, ale się powstrzymałem. Wieczorem zszedłem do kuchni na kolację. Potem wróciłem do pokoju żeby jeszcze posiedzieć nad piosenką. Kiedy zrobiło się już późno poszedłem spać.  
*Następny dzień, po lekcjach*
Miałem zamiar iść z Kamilem na boisko więc poszliśmy. W trakcje drogi zauważyliśmy coś co bardzo nas zdenerwowało. Karol szarpał Emilię i na dodatek na nią krzyczał. Podbiegliśmy tam i od razu zaczęliśmy krzyczeć.  
- Puść ją! – krzyczałem. Kamil odepchnął go od niej i na minęła chwila a zaczęli się bić. Emilia upadła na podłogę i płakała, podniosłem ją z ziemi i od razu mocno do siebie przytuliłem.  
- Już spokojnie, nie bój się… - mówiłem głaszcząc ją po głowie. W końcu Kamilowi udało się przegonić Karola. Podszedł do nas i zaraz potem też się do niej przytulił. Patrzyła się na niego lekko zmieszana, nie wiedziałem co mam zrobić, czy ich tam zostawić żeby porozmawiali czy raczej powinienem zostać. Kamil popatrzył na mnie a ja już wiedziałem o co mu chodzi. Chciał zostać z nią sam, nie miałem z tym problemu wziąłem piłkę i poszedłem. W pewnej chwili usłyszałem bardzo znajomy mi głos.  
- Federico… - odwróciłem się i zobaczyłem Sarę. Bardzo ucieszył mnie ten widok.  
- Hej, co ty tutaj robisz? – zapytałem.  
- Szukałam cię. Przeczytałam ten list od ciebie… - mówiła cicho.
- I co? Pewnie nie wzięłaś tego na poważnie i nadal chcesz o mnie zapomnieć tak?  
- Federico przestań proszę… ja, zrozum to co zrobiłeś bardzo mnie zraniło. Ja cię naprawdę kochałam, i może… nadal kocham ale już nie jestem tego tak pewna jak wcześniej. Nadal boli mnie to co się stało. Myślałam że ty masz mnie dosyć, że chcesz mnie zostawić, i dlatego to zrobiłeś ale po przeczytaniu tego listu wiem że tak nie jest. Ja nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony bardzo chcę ci wybaczyć a z drugiej nie potrafię, ba bardzo się boje. Przestałam ci ufać. – powiedziała. Wiecie jak to jest usłyszeć takie słowa od osoby którą się kocha ponad życie?  
- Dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć. Cieszy mnie przynajmniej to że zdajesz sobie sprawę z tego że nadal cię kocham i że ta cała sytuacja jest dla mnie bardzo trudna. Chcę żebyś wiedziała że dla mnie nie ma tym świecie dziewczyny którą pokochałbym tak bardzo jak ciebie. Te całe dwa lata spędzone razem były dla mnie najpiękniejsze. Ale wiem jaka jest twoja decyzja i choć jest mi z tym ciężko to szanuję ją i wiem też że nie mogę tego tak po prostu zostawić, skoro już mamy się żegnać… chciałbym zrobić to ostatni raz. – powiedziałem i zaraz potem zbliżyłem się do niej, swoją prawą dłoń położyłem na jej lewym biodrze a lewą przyłożyłem do jej policzka. Lekko uniosłem jej podbródek, spojrzałem głęboko w oczy. – Kocham cię… - wyszeptałem i po chwili połączyłem nasze usta w pięknym, pełnym czułości delikatnym pocałunku.

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2197 słów i 11565 znaków.

2 komentarze

 
  • szasaaa

    Kiedy kolejna? :yahoo:

    20 lip 2015

  • Misiaa14

    Niech  ona  odpowie  że  też  go kocha itd xD  a tak ogólnie  to świetne jak zawsze :*

    19 lip 2015