Federico cz.1

Federico cz.1Hejka :D Teraz coś nowego. A jeżeli chodzi o Changeling to raczej nie będę tego kontynuowała jeżeli komuś się spodobało to przepraszam. Ale za to mam coś takiego, wiem że imię się powtarza powodem tego jest to że je uwielbiam :) A jeżeli chodzi o częstość dodawania rozdziałów... myślę ze kolejna część będzie niedługo a tym czasem miłego czytania. :)  

Hola! Postanowiłem wam na razie nie zdradzać tego kim jestem, najpierw coś wam o sobie opowiem. Idziecie na taki układ? No to jedziemy. Mieszkam w Buenos Aires, lecz nie jest to moje rodzinne miasto. Urodziłem się w Citta Sant’Angelo, we Włoszech. Obecnie mam 15 lat, niedługo 16. Jeżeli chodzi o sprawy związane z rodziną, mój tata – Leon, mama – Vanessa, 18-letnia siostra – Amelia i 6-miesięczny braciszek – Josh. Kocham ich ponad wszystko. Najlepsza rodzina jaką można sobie wymarzyć. No to dalej, zastanawia was to czy kogoś mam? Nie wiem ale w razie wątpliwości powiem, tak, od dwóch lat jestem w związku z piękną, inteligentną, dziewczyną. Na imię jej Sara. Jestem z nią bardzo szczęśliwy. Poruszę teraz temat pozostałych również ważnych osób w moim życiu. Mam dwójkę najlepszych przyjaciół, Kamila i Emilię. No to może chcecie końcu poznać moje imię? A więc, mam na imię Federico. Zaskoczyło? Myśleliście że coś innego? No nie ważne. Kontynuując, moje życie jest pełne różnych rzeczy, ciągle coś się dzieje. Półtora roku temu wygrałem muzyczny program telewizyjny. Od tamtego czasu nic nie jest normalne. Choć nie wiem jakim cudem to się stało, udało mi się znaleźć kogoś kto jeszcze bardziej rozkręca moją muzyczną "karierę”. Ma na imię Ian jest producentem muzycznym, dzięki niemu mam już na koncie jedną płytę. Dziwi was to że mam dopiero 15 lat a już tak dużo się u mnie dzieje ?Mnie też, serio. Nie spodziewałem się takiego szybkiego tempa, nigdy nie pomyślałbym że to wszystko tak się rozkręci. No ale jestem z tego zadowolony. Lecz jest jedna wada tego wszystkiego, czasami zdarzają się sytuacje że jakieś dziewczyny rozpoznają mnie na mieście, no i chyba wiecie co wtedy? Autograf, zdjęcie. Przeważnie o to proszą, bywa też tak że proszą o numer telefonu ale zdarza się rzadko że komuś go dam. Jeszcze brakuje tego żeby Ian zorganizował mi trasę koncertową, ale z tym to chyba sobie jeszcze poczekam. Ale i tak się cieszę.Na sam koniec powiem najmniej ważne rzeczy, od jakiego czasu częściej palę papierosy, jakoś tak dwa-trzy razy w tygodniu. Tak wyszło, czemu ? Moi koledzy z poprzedniej szkoły mnie w to wciągnęli. Rodzice nic nie wiedzą, i dobrze. No to co ? Chyba koniec zdaję mi się że już dobrze mnie poznaliście.  
*10. 24*
- Fede… Federico obudź się w końcu cały dzień prześpisz.  
- Ej… odejdź. Daj mi spokój. – Po chwili wziąłem poduszkę i rzuciłem w osobę która bezczelnie zakłócała mój sen. Jak się okazało to był tata.  
- Ej co robisz. Wstawaj, masz gościa. – no i wtedy się podniosłem. Byłem tak cholernie nie wyspany, ja wiem że może brzmi dość dziwnie ponieważ jest już 10 ale, no cóż. Założyłem niebieskie rurki, białą koszulkę z napisami i szare skarpety. Nie poprawiając włosów zszedłem na dół a tam zobaczyłem Sarę.  
- Hej kochanie. – Powiedziałem zaraz potem łącząc nasze usta w pocałunku. Była ubrana w koszulkę z różowym sercem wkasaną w śliczną niebieską luźną spódniczkę, do tego buty na koturnie przez co była tego samego wzrostu co ja.  
- Hej. Wpadłam do ciebie ponieważ mam zamiar iść z Kamilem i Emi (skrót od imienia Emilia) na miasto i pomyślałam że może też chcesz iść ?  
- No jasne tylko poczekaj chwilkę ogarnę się i wychodzimy okey? – pokiwała głową. Najpierw ułożyłem włosy co zajęło mi jakieś 25 minut. Potem zjadłem śniadanie, wziąłem telefon i poszliśmy. Mieliśmy się z nimi spotkać w parku. Szliśmy sobie spokojnie nagle usłyszałem jakieś piski, przyznam że trochę się wystraszyłem. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem jakieś dwie dziewczyny, jak się okazało piszczały dlatego że zobaczyły mnie. No błagam już nawet nie można wyjść w spokoju z dziewczyną na spacer? Ehh… to jest właśnie wada tego że tak mi się dobrze wiedzie w karierze. Podbiegły do nas zaraz potem krzycząc.  
- Federico! Dasz autograf proszę!  
- Zaśpiewaj coś dla nas! – nie chciałem w tej chwili tego robić ponieważ jest ze mną Sara i nie chcę żeby czuła się dziwnie.  
- Dziewczyny, dziewczyny spokojnie! Nie mogę teraz naprawdę. Przepraszam ale nie. – Jakoś się z tym pogodziły i odeszły.  
- I tego właśnie nienawidzę. Uganiają się za tobą miliony dziewczyn, dlaczego ty musisz być taki słodki i utalentowany! – zaśmiałem się kiedy to powiedziała.  
- Skarbie ty mój, przecież sama dobrze wiesz że ja tylko ciebie kocham tak? No oczywiście wiesz je też kocham, ale tylko jako fanki nic innego, zrozum. Trochę się przez to zestresowałaś więc dam ci buzi na polepszeniu humorku. – uśmiechnąłem się i zaraz potem położyłem dłonie na jej biodrach, przyciągnąłem ją do siebie zaraz potem namiętnie całując. Po chwili kiedy się odsunąłem od się zaśmiała.  
- Jak zawsze masz zamiar mnie tak uspokajać to ja chcę się denerwować cały czas. – odwzajemniłem jej śliczny uśmiech zaraz potem mówiąc  
– Dla ciebie wszystko. No a teraz idziemy bo już pewnie dość długo na nas czekają. W końcu doszliśmy do parku. I o dziwo nadal na san czekali.  
- Siema stary. – powiedziałem do Kamila. – Hej kicia – zwróciłem się do Emilii i zaraz potem lekko pocałowałem ją w policzek. Zawsze to robię kiedy się z nią witam, kiedy pierwszy raz to zrobiłem Sara była zazdrosna, ale teraz już jej przeszło.  
- Noto gdzie idziemy? – zapytała Sara ciekawa tego jak spędzimy ten dzień. Jak się okazało Kamil razem z Emilią zaplanowali ten dzień, nie mięliśmy z tym żadnego problemu ponieważ wszystko co wymyślili podobało się również nam. Dziewczyny cały czas latały od sklepu do sklepu oglądając jakieś ciuchy. Zastanawiało mnie to jak je to nie nudzi. Ja też co prawda lubię chodzić na zakupy ale nie jaram się tym aż tak bardzo. Kiedy dziewczyny skończyły te soje wariactwa nareszcie mogliśmy trochę odpocząć. Poszliśmy nad takie małe jeziorko, usiedliśmy wszyscy razem na trawie patrząc na słońce które jeszcze górowało na błękitnym niebie. Obejmowałem Sarę delikatnie ramieniem.  
- Kocham cię. – wyszeptałem do jej ucha zaraz potem delikatnie przesuwając nosem po jej policzku, wiem że to lubi.  
- Ej… dobra ja rozumiem że się kochacie i takie tam ale… błagam możecie się przy nas nie tak nie miziać? – powiedział Kamil i po tym się zaśmiał tak samo jak Emilia. A to dziwne, bo kiedy mięliśmy się pocałować po raz pierwszy to wymagali tego, serio, stali przy nas do momentu aż się nie pocałowaliśmy. Dlatego ten nasz pierwszy buziak był bardzo nieśmiały. Osoby które doświadczyły tego samego wiedzą o czym mówię. W końcu postanowiliśmy wybrać się jeszcze na spacer. Wziąłem Sarę za rękę i poszliśmy. W pewnej chwili natknęliśmy się na trzepak. Nie wiem skąd się tam znalazł ale tam był, dziwię się ponieważ to miejsce w którym byliśmy nie było zbytnio przepełnione cywilizacją. Podszedłem tam po chwili wdrapując się na niego. Jak byłem mały to cały czas wygłupiałem się na tym. Wszedłem na samą górę zaraz potem zawieszając się na nim do góry nogami.  
- Federico uważaj! – krzyknęła Sara. Jej reakcja była taka a nie inna ponieważ zrobiłem to dosyć gwałtownie i pewnie myślała że spadnę.  
- Spokojnie misiaczku. Widzisz? Wszystko jest dobrze. – podeszła do mnie.  
- Ty wariacie. – mówiła bawiąc się moją dłonią.  
- Chodź bliżej. – powiedziałem, zaraz potem kiedy to zrobiła w nieoczekiwanym przez nią momencie pocałowałem ją. Od raz usłyszeliśmy głośne "Uuuu” ze strony Kamila i Emilii. Jak się potem okazało Emi zrobiła zdjęcie.  
- No tak super, wszystko extra tylko proszę cię żebyś nie wysyłała tego nigdzie, nie chcę tego widzieć na żadnej stronie. – mówiłem tak dlatego że raczej nie chcę żeby ktoś to widział nie wiem czemu tak bardzo mi na tym zależy, czuję po prostu coś dziwnego w środku. Po prostu nie chcę. Zgodziła się znaczy mam nadzieje. Kiedy tylko dziewczyny poszły porozmawiać tak na osobności, wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów, wziąłem po chwili włożyłem go do ust i podpaliłem. Zaciągnąłem się dosyć mocno, wypuściłem dym zaraz potem spoglądając na Kamila który miał zmartwioną minę.  
- Fede… ty nadal to robisz? Przecież niedługo to ty się uzależnisz. Masz 15 lat tak raczej nie powinno być.  
- Posłuchaj nie uzależnię się to na pewno. Wszystko jest dobrze, nie masz się o co martwić. – powiedziałem stanowczo. Ja wiem że on się przejmuje, ale no to jest moje życie. Gdzieś tak o godzinie 21 zadzwoniła moja mama i pytała się o to kiedy wrócę. Zapewniłem ją że wszystko jest dobrze, że wrócę niedługo.  
Spędziliśmy cały dzień razem. Nie żałuję tego, było super. Żeby przeżywać dni w taki sposób trzeba mieć przyjaciół, z którymi można przebywać całymi dniami, ja już nie muszę ich szukać. Tych których mam nie zastąpił był nikim innym.

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1753 słów i 9499 znaków.

Dodaj komentarz