Formy krótkie #35 CHŁOPIEC Z ZAPAŁKAMI

W jesienny dzień „mały chłopiec” szedł jedną z ulic dużego miasta. Zbliżał się wieczór, kolorowe liście mieniły się swoimi barwami w ostatnich promieniach zachodzącego słońca.  
   Był sam. Nie miał rodziny ani przyjaciół. Wszelkie próby poznania kogoś, kogokolwiek, byleby nie być samemu, kończyły się fiaskiem. Ludzie go ignorowali, mógłby nawet umrzeć tu, na środku tej ulicy i nikt by nawet nie zauważył. Jest nikim. Nikogo nie interesuje jego życie, jego los. Jego istnienie. Po cóż ma żyć w takim świecie? Może gdzieś jest lepiej? Może po śmierci będzie inaczej? Może tam nie będą go ignorować? Ale co będzie, jeśli trafi na przedmieścia czyśćca? Co wtedy? Utknie między życiem a śmiercią. Może to będzie jeszcze gorsze niż ignorujące otoczenie? Idąc piękną na pozór ulicą, która dla niego stanowiła cząstkę marnego istnienia na tym smutnym pozbawionym sensu świecie, pomyślał o „Dziewczynce z zapałkami”. Ją też ignorowano, konsekwentnie przechodzono obok niej, nie interesując się jej losem. Ogrzewała się zapałkami, ale gdy te się skończyły, zamarzła. Odeszła nie pozostawiając po sobie niczego. „Chłopiec” czuł się podobnie, ale jego zapałki to całokształt jego marnego istnienia. Jego serce krwawi. Jest wrakiem człowieka. Pragnie tylko zainteresowania drugiej osoby. Ale go nie dostał i nie dostanie.  
   „Chłopiec” przewraca się. Robi się ciemno. Odszedł. Nikt nie zauważył. Nikt.

TeodorMaj

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 260 słów i 1500 znaków.

2 komentarze

 
  • violet

    A jednak chłopiec  ;) niby jesteśmy kowalami swego losu ale jednak jest to licho które gasi w nas ogień naszej kuźni i oślepia innych na tyle by nie pomogli go rozpalić na nowo.

    13 maj 2016

  • NataliaO

    Smutne :(

    10 maj 2016