Formy krótkie #49 KOKA

Tym razem formy krótkie w innym wydaniu. Treść fikcyjna. Teskt zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia i treści wulgarne. Czytasz na własną odpowiedzialność.  
Zawiera treści homoseksualne.  

___________


     Kolejny dzień z rzędu jestem na haju. Biorę od roku, ale jest coraz trudniej. Wiem, że nie potrafię przestać. Przez narkotyki straciłem przyjaciół, rodzinę i miłość swojego życia. Chcieli mi pomóc i owszem, ale nie pozwalałem im na to. Muszę wciągnąć kolejną kreskę, po niej poczuje się lepiej. Lekkie wirowanie w głowie i niemal błogostan. Nie myślę już o tym wszystkim albo już tylko mi się tak wydaje. Ciężko określić. Kurwa! Jakie to życie jest pojebane! Mam ledwie trzydzieści lat, a czuję, że zmarnowałem najlepsze lata życia. Zmarnowałem swoją młodość. Wciągam kolejną kreskę, a za nią jeszcze jedną...

     Czuję, że spadam. Spadam, ale wiem, że na końcu nie ma dna i będę lecieć w nieskończoność. Jest dobrze. Nic nie ma. Tylko ja i mój lot ku nicości. Gdyby się skończył umarłbym. Zaczynam wirować, spadać coraz szybciej. Słyszę świst powietrza i jakiś niewyraźny głos. Z całych sił próbuję zrozumieć co do mnie mówi, ale na próżno. Gdybym mógł wziąć jeszcze jedną kreskę na pewno bym usłyszał, zrozumiał...

     Wyobraźnia płata mi figle. Znajduję się w ciemnym pomieszczeniu z odrapanymi ścianami. Wokół wiszą dziwne skórzane przedmioty, jest też klatka, w której zamknięty jest nagi mężczyzna. Krzyczy... Czuć stęchliznę. Jest zimno.  
     Jestem związany skórzanymi pasami, czuję strach i jednocześnie podniecenie. Czekam na więcej. Niepewność. Dreszcze przeszywają moje ciało od stóp aż po głowę. Czuje się cudownie. W niewyraźnym świetle dostrzegam dwie postaci. Kobieta i mężczyzna, ubrani na czarno. Podchodzą do mnie... W mojej głowie zaczynają szaleć obawy i lekkie przerażenie, a mimo to chcę tu być i poddać się im, jak nigdy nikomu wcześniej. Podniecenie wygrywa ze strachem...  
     Kobieta podchodzi i głaszcze mnie po włosach. Usypia moją czujność, zamykam oczy i czuje niewymowną przyjemność. Mężczyzna zaś w tym samym momencie knebluje mi usta. Próbuję się uwolnić z więzów, ale są za silne. Dreszcze podniecenia zamieniają się w dreszcz przerażenia. Coś mi mówi uciekaj, uciekaj jak najdalej, ale nie mogę. Nie chcę. Chcę tu zostać. Kobieta szarpie mnie za włosy, czuję ból. Wyrywa po jednym włosku. Mężczyzna obdarowuje mnie siarczystym uderzeniem w twarz. Piecze. Kręci mi się w głowie, ale trudno powiedzieć czy ze strachu czy podniecenia.  
     Kobieta coś do mnie mówi, ale nic nie rozumiem. Mówi jakby w obcym języku, którego nigdy wcześniej nie słyszałem. Mam ochotę krzyczeć, drzeć się wniebogłosy. Knebel jednak udaremnia mój wysiłek. Na plecach czuję mocne uderzenie skórzanego pejcza. Mam wrażenie, że rozdziera mi skórę. Ból jest niesamowity, ale nadal chcę tu zostać. Ból działa jak magnes, chcę więcej i więcej. Kobieta zaczyna mnie rozbierać, a właściwie rozrywać moje ubranie. Mężczyzna przygląda mi się z dziwnym, złowieszczym spojrzeniem, które nie zwiastuje niczego dobrego. Na moich sutkach zaciska klamry i włącza prąd. Moje ciało sztywnieje i przechodzi przez nie przeszywający ból. Ledwo łapię oddech, ale chcę więcej.
     Kobieta staje przede mną, mężczyzna przechodzi do tyłu. Podnoszą mnie i łańcuchem przywiązują do czegoś na kształt przewróconego krzyża. Konstrukcja pokryta jest skórą. Jest zimna. Moje nagie ciało ogarniają dreszcze podniecenia. Czuję sztywniejącego kutasa. Strach wymieszany z niewyobrażalnym wręcz podnieceniem powoduje u mnie niespotykaną dotąd rozkosz. Po chwili moje ciało oblewa strumień lodowatej wody. Niemal czuję igły wbijające się w każdy kawałek ciała. Kobieta odrzuca węża, klęka przede mną i zaczyna mi obciągać, jednocześnie ściskając jądra co skutkuje koszmarnym bólem. Przestaje na chwilę, Chwyta palącą się świecę i oblewa mojego stojącego kutasa gorącym woskiem. Kurewsko boli, ale w reakcji na ten ból erekcja staje się jeszcze silniejsza. Oblewa mnie zimny pot. Zmywa ze mnie sterynę i kontynuuje obciąganie. Jest zachłanna. Mężczyzna dobiera się do mnie od tyłu.  
     Czuję się słabo. Kobieta przestaje maltretować moje jaja i dosiada mnie. Ujeżdża coraz szybciej, znowu czuję się wspaniale. Mężczyzna szybkim i zdecydowanym ruchem wbija się we mnie. Wydaje mi się, że rozerwie mnie od środka, że to już będzie koniec. Kiedy jest już we mnie, zaczyna mnie gwałcić. Ostro rżnąć. Kobieta również przyspiesza i zgrywa się z jego rytmem. Ból ustąpił, czuję coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczylem. Nie wiem ile to trwa, zbliża się orgazm. Kręci mi się w głowie, robi się ciemno przed oczami. Dochodzę. Orgazm jest silny, intensywny. Mężczyzna dobija we mnie z całej siły, czuję jego dreszcze. Doszedł. Tracę przytomność...  

     Kiedy odzyskuję świadomość, leżę nagi na dywanie we własnym salonie. Boli mnie głowa, boli mnie każdy mięsień. Jestem spocony. Zastanawiam się czy to był sen czy jawa... Wciągam kreskę i odpływam...

TeodorMaj

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 906 słów i 5264 znaków, zaktualizował 27 lip 2016.

2 komentarze

 
  • hugo

    ha, chłopie! Wpadłeś tam gdzie ja myslę :lol2:  też bym chciał ale chyba tyle odwagi to ja nie mam :rotfl:

    25 sie 2016

  • agness

    Krótko, mocno, odważnie, podoba mi się.

    28 lip 2016

  • TeodorMaj

    @agness Dzięki.

    28 lip 2016