Formy krótkie #8 LEPSZE MIEJSCE – NIEBO?

Leżał na łóżku szpitalnym, otaczało go jaskrawe światło lamp jarzeniowych. Po sali krzątali się lekarze, coś do niego mówili, ale nie mogł zrozumieć co. Nie rozpoznawał, ani jednego słowa. Wiedział, że to nadchodzi. Nieuchronne. Był spokojny, wiedział, że za chwilę będzie w lepszym miejscu. Jaskrawe światło otoczyło go, pochłonęło. Utworzyło tunel, który przemierzały niewyraźne postaci. Jedne szły w kierunku jego końca, gdzie znajdowało się epicentrum jaskrawego, lecz przyjemnego światła. Drudzy szli w przeciwną stronę. W kierunku, z którego on wyruszył. Im bliżej końca tunelu, tym postaci stawały się wyraźniejsze, jeszcze chwila i stały się całkiem wyraźne. Znał je, ale nie mógł sobie przypomnieć skąd. Już jest na końcu, jest pięknie, jest miło, jest ciepło. Ludzie są uśmiechnięci, kiwają głowami na powitanie. Jest szczęśliwy. Jest w lepszym miejscu.  
    Poczuł jakiś impuls, który boleśnie przeszywał jego ciało. Jeden... drugi i kolejny. Obraz zanikał, a on mimo, że stał w miejscu, cofał się tym samym tunelem, którym niedawno podążał do światła. Do lepszego miejsca. Znowu impuls.  
    Jaskrawe światło lamp jarzeniowych powróciło. Nadal leży na tym samym łóżku. Wrócił z podróży. Widać, jeszcze nie czas na niego.

TeodorMaj

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 232 słów i 1321 znaków.

Dodaj komentarz