Nadzieja umiera ostatnia cz. 14

-     Żartujesz, prawda?- zaśmiałam się na głos- bezpieczne miejsce?- powtórzyłam- z Tobą? Ja chyba śnię! To jakiś koszmar.
-     Przykro mi, że tak uważasz, ale to prawda. Nie mamy czasu na przekomarzanie się- dokończył.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Chwilową ciszę przerwał głośny huk  (…)

______________________________________________________________________


Podniosłam się z łóżka w trybie natychmiastowym. Wzięłam wszystko, co najważniejsze. Ubrałam się i byłam gotowa.

-Chodź- chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia- pojedziemy innym samochodem. Stoi na tyłach. Nie możemy ryzykować, że ktoś nas będzie śledził.  

Przystanęłam. Czy aby na pewno to nie jest jakaś ściema? A jeśli wywiezie mnie gdzieś do lasu i tam dokończy to, czego nie udało mu się zrobić wcześniej? Wzdrygnęłam się na tą myśl. On to zauważył.

-Nie będziemy sami, nie martw się- powiedział- jedzie z nami ochroniarz.  

Chociaż tyle. Nadal jednak czułam niepokój. I co teraz? Jak długo muszę się ukrywać? Przecież to chore!- moje myśli walczyły ze sobą. Pojadę do jakiegoś domku na odludzi… A co z moimi klientami, co z Olafem? Chyba będę mogła utrzymywać z kimś kontakt, prawda?
Muszę go o to zapytać, ale później, wszystko później.

-Wsiadaj- oznajmił, gdy znaleźliśmy się już przy pojeździe, który miał przyciemnione szyby. Wykonałam jego polecenie, a on zajął miejsce obok mnie- jedziemy!- rozkazał ochroniarzowi

Nie pamiętam, co się działo podczas podróży. Zasnęłam zaraz po tym jak ruszyliśmy. Obudziłam się wtulona w poduszkę. Leżałam na jakimś ogromnym łóżku. Nawet wygodne. Wtedy przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Olaf, impreza, nasze pocałunki… chyba powoli się zakochuję. A później- pożegnanie, niespodziewana wizyta i cała reszta. Gdzie ja właściwie jestem?- zastanawiałam się. Wyjrzałam przez okno. Aż zaparło mi dech w piersiach od malującego się za nim widoku. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to góry. Więc już miałam odpowiedź na swoje pytanie. Znacznie bliżej płynęła rzeczka, otoczona od strony przeciwnej drzewami. Zaś od strony domku, w którym teraz przebywałam- rosło pełno kwiatów i krzewów. Przejście było możliwe dzięki wąskiemu mostkowi, dodającemu uroku całemu krajobrazowi. W samym rogu stała samotnie ławeczka, wykonana w klasycznym stylu. Nic wielkiego, ale na tym tle prezentowała się bez zarzutu. Wpatrzona, nie zauważyłam, że ktoś wszedł do pokoju.  

- Podziwiasz widoki?- zapytał znajomy głos- witaj w moim królestwie.

Co? Byłam u niego w domu? Z pewnością nie korzystał z niego za często… Nic o nim nie wiedziałam. Ale w sumie, skąd mogłam wiedzieć?- głupota nie dawała mi spokoju.

- Pięknie tu- odpowiedziałam rozmarzona- szkoda tylko, że okoliczności są takie… skomplikowane. Swoją drogą to gratuluję aranżacji. Wszystko ma tu swoje miejsce. Ktoś o nim wie?
- O domku? Nie. To jest moja kryjówka. Azyl, z którego korzystam, kiedy mam dosyć. Długo pracowałem nad tym, żeby tak to wyglądało.
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że wszystko robiłeś sam?- zdziwiłam się
- Dziwi Cię to?- uniósł jedną brew do góry- kiedy dokonałem najgorszej rzeczy w moim życiu i odbyłem karę, wyrzuty nadal nie przechodziły. Nie chciałem wracać tam, gdzie to wszystko się wydarzyło. Nie wytrzymałbym presji. Miałem uzbieranych parę groszy. Postanowiłem je dobrze wykorzystać. Kupiłem ten budynek w oklepanym stanie i w ramach terapii, odbudowywałem go. To dało mi nadzieję na przetrwanie. Niestety bez ukochanej- wymsknęło mu się niespodziewanie- teraz chcę, żeby służył Tobie. Ja niestety muszę jutro wyjechać. Ale jeszcze dziś oprowadzę Cię po okolicy.- zakończył, a mi mimo woli zrobiło się smutno.

- Długo Cię nie będzie?- co ja gadam? Dlaczego zachowuje się tak, jakby był dla mnie kimś ważnym?
- Około tygodnia- uśmiechnął się- ale spokojnie księżniczko, będę dzwonił. Nie zostawię Cię samej. Będziesz miała odpowiednią opiekę- mówiąc to, blask z jego oczu zniknął- Pojawi się tu jutro.
- Ale kto?
- Chciałabyś z kimś utrzymywać kontakt przez najbliższy czas?- wypalił z ignorancją

Co za głupie pytanie- pomyślałam. Chciałabym, i to bardzo. Gdyby się tak zastanowić, to musiałam przyznać, że najbardziej tęskniłam za osobą, która pojawiła się w moim życiu znienacka i chyba zawsze pozostanie jego częścią. Ale co z Polą? Może lepiej jej nie martwić? Jeśli zadzwoni, to powiem, że wyjechałam odpocząć. Na razie nie mam jej w domu przez najbliższe 2 tygodnie, więc powinno wystarczyć zapewnienie, iż nic mi nie jest. Ale Olaf… Minęło zaledwie kilka godzin od naszego ostatniego spotkania, a ja nie mogłam doczekać się kolejnego. Nadal czułam ten dotyk, smak jego warg. Nieświadomie przejechałam palcami po ustach. Zapomniałam całkowicie o obecności świadka. Kurczę! Natychmiast się ogarnęłam.  

- Teraz mam pewność, że podjąłem dobrą decyzję- mruknął sam do siebie
- Co? O co chodzi?- dało się słyszeć wahanie w moim głosie- czy mogę dzwonić do Poli?
- Jasne- odrzekł- ale zmieniliśmy Ci numer, a starą kartę wyciągnęliśmy z telefonu. Nie chcieliśmy, by tak Cię namierzono.
- Okej, powiesz mi coś więcej?
- Nie mogę, naprawdę nie mogę- pokiwał głową z rezygnacją


* * *


Nad ranem zadzwoniła moja komórka. Miałem ochotę trzasnąć nią o drzwi. Przerwała mi taki wspaniały sen. Odebrałem, zobaczywszy, kto dzwonił.

- Mała? Co jest?- zapytałem z niepokojem
- To nie Ada- zaczął nieznajomy męski głos- chwilowo pełnię rolę jej, jak by to ująć?- przerwał w poszukiwaniu słowa- opiekuna- w końcu je odnalazł.
- Kim jesteś? Daj mi Adę!- podniosłem głos
-Spokojnie. Nic jej nie grozi. Ale będę potrzebował Twojej pomocy- tu opowiedział mi wszystko o tym kolesiu, smsach, nocnej wizycie, włącznie z tym, że wie ile dla niej znaczę, i dlatego zdecydował się na ten telefon.

Moja Mała. Czy rzeczywiście znaczę dla niej więcej, niż kto inny? Byłbym najszczęśliwszym facetem na ziemi, gdyby to okazało się prawdą. Teraz jednak musiałem działać. Miałem pojechać do jej domu i zabrać jeszcze kilka rzeczy. Później zajechać do pracy i załatwić sprawę według wskazówek rozmówcy. Poszło jak z płatka. Ada właśnie uzyskała tydzień wolnego. Należało się jej… Ostatnio bardzo się przepracowywała, chociaż nie usłyszałem z jej ust żadnej skargi na ten temat. Później, przedstawił mi swój dalszy plan, a ja zgodziłem się bez mrugnięcia okiem. Wieczorem miałem oczekiwać kolejnych instrukcji.  
Dobra, jadę do rodziców- powziąłem- jeśli zniknę bez słowa, to będą się martwić. Jeszcze zaangażują w poszukiwania pół miasta. A wtedy byłaby lipa.  

- Mamo, wyjeżdżam jutro na kilka dni- zacząłem- muszę odpocząć od tej codzienności. Chciałem Cię tylko poinformować, żebyś się nie musiała martwić- uśmiechnąłem się do rodzicielki.
- W końcu! Przyda Ci się trochę relaksu- odpowiedziała- sam jedziesz? A co z rehabilitacją?
- Wszystko już załatwione. Poradzę sobie- zapewniłem.

Tak jak wczoraj się domyślałem, zostałem zasypany pytaniami o Adę. Starałem się nie pokazywać swoich uczuć. Wolałem na razie zachować to dla siebie. Ale ona i tak się domyślała. Jednak nie drążyła. Za to ją uwielbiam- przyznałem. Pogadaliśmy jeszcze trochę, obiecałem, że wyślę jej jakąś pocztówkę i pożegnałem się z nią. Kilka godzin później zadzwonił ten sam koleś. Swoją drogą ciekawiło mnie, kim on jest? Zaznaczył na początku, że Ada z pewnością mi to wyjaśni. Pokierował mnie, jak mam jechać.  

- Bądź jutro o 7, wtedy musze wyjechać, a nie chcę zostawić jej samej. Na razie- po tych słowach rozłączył się.

Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Najbardziej cierpiała na tym moja kobieta. Właśnie: czy na pewno moja? Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł tak o niej mówić. Tymczasem, do roboty!

* * *

Zjedliśmy śniadanie. Wiktor oprowadził mnie po mieszkaniu, pokazując najmniejsze zakamarki. Miał nawet ukryte podziemne przejście. To dobrze, ale mam nadzieję, iż nie okaże się przydatne… Wnętrze było urządzone równie wspaniale jak ogród.  
Odbyliśmy krótką wycieczkę po okolicy. Byłam zachwycona. Na chwilę zapomniałam o otaczających mnie problemach. Ale co z pracą? Rodzicami? Zapytałam go o to wieczorem. Widzieliśmy się ostatni raz, przed jego odjazdem.  

- Co z moją pracą?
- Wszystkiego dowiesz się jutro- stwierdził tajemniczo- nie martw się na zapas! Chcę spędzić z Tobą miły wieczór, bez jakichkolwiek wątpliwości, okej?
- Dobrze- odpowiedziałam

Mimo wszystko, czułam się w miarę komfortowo w jego towarzystwie. Niewiele się zmienił. Wciąż drzemało w nim to coś- na co wtedy zwróciłam uwagę. Z każdą następną godziną odprężałam się coraz bardziej. Śmialiśmy się z paru wspomnień, a te złe posłaliśmy w niepamięć. Zrobiło się naprawdę ciemno. Chwycił mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz. Stanęliśmy na środku ogrodu. On za mną. Oparłam się o niego. Podniósł moją głowę delikatnie do góry i powiedział:

- Zawsze, kiedy będziesz czuła się samotna, spójrz na te gwiazdy. Niech one Ci przypomną, że masz jeszcze mnie i wspaniałych przyjaciół, na których zawsze możesz liczyć.  
Nigdy nie przestanę o Tobie myśleć w kategoriach swojej małej księżniczki, ale wiem, zepsułem sprawę. Jednak chciałbym Cię prosić o wybaczenie. Może żądam za wiele, ale bez tego nie wytrzymam nadchodzącego tygodnia. Chcę wszystko uporządkować, bo nie wiem, co może się niedługo wydarzyć- szepnął, a mnie przeszył nieprzyjemny dreszcz. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach

- Nie mów tak! Nic Ci się nie stanie- obróciłam się w jego stronę- swoimi czynami, odkupujesz wcześniejsze winy- spojrzał na mnie z cierpieniem i otarł spływające łzy, złapałam jego twarz w obie dłonie- przeżyłam wtedy horror… prawdopodobnie zawsze cząstka tamtego pozostanie w mojej głowie, ale…- zrobiłam przerwę- wybaczam Ci

Wziął mnie na ręce i zaczął obracać w kółko, śmiejąc się przy tym jak obłąkany. Dwa słowa, a mogą dać tyle radości.

- Dziękuję- wychrypiał z twarzą tuż przy mojej- chodźmy spać księżniczko.

Odprowadził mnie pod same drzwi. Przytuliliśmy się jak dobrzy znajomi.  

- Uważaj na siebie- poleciłam i pocałowałam go w policzek, po czym weszłam do pokoju i zasnęłam jak niemowlę.  

Rano obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne. Zapowiada się piękna pogoda- rozmyślałam z zamkniętymi oczami. Nagle wyczułam czyjeś spojrzenie. Moja intuicja podpowiadała mi, że ktoś się na mnie gapi. Nie miałam ochoty jeszcze wstawać, więc odpuściłam. Wiktor wyjechał, byłam tego pewna. Nad ranem zaszedł do mnie. Przekonany o moim śnie, pocałował w czoło i odszedł. A teraz? Ciekawość wygrała! Otworzyłam oczy i natychmiast pisnęłam z radości.

- Olaf! Co Ty tu robisz? Tak się cieszę!- krzyknęłam i rzuciłam się w jego ramiona, oplatając go nogami wokół pasa.
- Maleństwo- wtulił twarz w moje włosy, jednocześnie podtrzymując mnie rękoma- nic Ci nie jest?- zapytał zaniepokojony
- Nie, ale jak Ty się tu znalazłeś?- entuzjazm bił z moich słów na kilometr
- Stęskniłem się za Tobą i przyjechałem- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- Ja też się stęskniłam- wyznałam i uwolniłam go od mojego ciężaru- ale poważnie pytam…
- Spokojnie, wszystko w swoim czasie. Na razie musisz się zadowolić tylko tym, że o zaistniałej sytuacji poinformował mnie Wiktor. Kim on w ogóle dla Ciebie jest?- czyżbym wyczuła nutę zazdrości w jego głosie! Mój kochany zazdrośnik.

No tak… on o niczym nie wiem. Wtedy nie byłam gotowa mu powiedzieć, a teraz nie jestem jeszcze bardziej. Nie po wczorajszym wieczorze. Ale wezmę się w garść i zacznę od tamtego momentu, kiedy się poznaliśmy i skończę na dzisiejszym dniu. Jednak nie w tej chwili. Nie chciałam psuć tego momentu, a gdybym zaczęła przywoływać tamtą historię- humory popsułyby się nam obojgu. Chciałam po prostu nacieszyć się jego towarzystwem. Dowiedzieć się czegoś więcej, bo on coś musi wiedzieć. Przynajmniej tak mówił Wiktor. Swoją drogą- muszę mu porządnie podziękować. Jak wyczuł, że na Olafie zależy mi najbardziej? To było aż tak widać? Chociaż, podobno mnie obserwowali… On zawsze był spostrzegawczy. Takiego gestu się nie spodziewałam. Byłam mile zaskoczona. Powróciłam z odległej krainy rozmyślań i skoncentrowałam się na obecnym tu mężczyźnie. Spoglądał na mnie spod przymrużonych powiek z tajemniczym blaskiem w oczach.  

- Jak długo tu jesteś?- odezwałam się jako pierwsza
- Przyjechałem jakąś godzinę temu i przyszedłem do Twojego pokoju- wyjaśnił- Słodko wyglądasz jak śpisz- powiedział- aż miałem ochotę przyłączyć się do Ciebie, wtulić w to cudowne ciałko- mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie- i zasnąć- dostałam szybkiego buziaka w usta- i przyznam szczerze, że moja wyobraźnia zaczyna pracować na coraz szybszych obrotach- zrobił przerwę- więc radziłbym się ubrać, dopóki daję Ci taką możliwość. Bo niedługo… całkiem niedługo- pochylił się nade mną- mogę zmienić zdanie- kolejny całus, tym razem w skroń. Zrozumiałaś?

O kurczę! To spojrzenie… Milion kobiet dałoby się za nie pokroić. A on zaszczycił nim właśnie mnie! Szybko chwyciłam krótkie spodenki, podbiegłam do torby i wyciągnęłam bluzkę, po czym skierowałam się do łazienki. Przez cały czas, czułam na sobie ten palący wzrok. Spojrzałam w lusterko. O matko! Tragedia- skwitowałam. Właśnie czesałam się w kitkę, stojąc w samej bieliźnie, kiedy drzwi od pomieszczenie otworzyły się.  

- Jaaa- jęknął- myślałem, że już wyszłaś- zaczął- ale skoro nie…- wszedł i zamknął nas na klucz- too możee- przejechał sugestywnie wzrokiem po moim ciele- dałoby się to jakoś wykorzystać, co mała?  
- Spadaj!- zawołałam i rzuciłam w niego swoją bluzką.
- Sama tego chciałaś- zabrał moją górną część garderoby i po prostu opuścił łazienkę. W pobliżu nie miałam żadnego ręcznika, a gdzieś po domu mógł chodzić ochroniarz. Nie chciałam paradować przed nim w samym staniku. To widok przeznaczony tylko dla wybranych!  

Usłyszałam oddalające się kroki mężczyzny.  

- Olaf! Wróć tu!- rozkazałam
- Już idę- zdziwiłam się  

No i przyszedł. Stanął przede mną z szerokim uśmiechem, ale bez mojej koszulki.  

- Co jest kotku?- zapytał zwyczajnie
- Przestań głupolu i oddaj mi to, co zabrałeś  
- Nie, najpierw musisz ładnie poprosić, a później się zastanowię- co za manipulator z niego
- Ładnie proszę- odburknęłam
- O nie, nie! To było brzydkie, a nie ładne. Na razie!- rzekł i zniknął  

Nie ma co! Nie będę tu tak bezczynnie trwała. Idę. Tego ochroniarza na bank nie ma, a nawet gdyby był, to trudno- pomyślałam i ostrożnie wyjrzałam na korytarz.
Nikogo nie ma!- zauważyłam i wyszłam ze swojej tymczasowej kryjówki. W salonie czekał na mnie Olaf. W ręku trzymał swoją zdobycz. Pomachał mi ją przed nosem.

- Niegrzecznie się tak szwendać po obcym domu bez koszulki- pokiwał palcem- typowa kobieta: na początku nie chce, a później przychodzi w łaskę- puścił do mnie oczko- ehh… co ja mam z Tobą zrobić?- powiedział zrezygnowanym głosem.

Sekundę po tym, znajdował się tuż obok mnie. Spojrzał tymi swoimi pięknymi oczami wprost w moje. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, podniósł mi ręce do góry i nałożył bluzkę. Jaki kochany- to pierwsze, co nasunęło mi się na myśl po tym czułym geście. Napięcie między nami rosło. Nadal wpatrywaliśmy się w siebie jak urzeczeni. Chłonęliśmy tę chwilę wszystkimi zmysłami. Złapałam go za rękę i poprowadziłam za sobą w stronę ogrodu. Usiedliśmy na ławeczce i Olaf opowiedział mi dokładnie, jakim cudem się tu znalazł. Dowiedziałam się, że oficjalnie uzyskałam cały tydzień urlopu. Sam na sam- z nim! No poza tym kolesiem, który stoi w swoim ukryciu i pilnuje naszego bezpieczeństwa.  

- Dziękuję, że to dla mnie zrobiłeś- szepnęłam
- Dla Ciebie wszystko- odpowiedział z zamkniętymi oczami, skierowanymi wysoko ponad drzewa. Wzięłam z niego przykład. Magiczny czas i miejsce. Wtuleni w siebie, nie zważaliśmy na nic innego. Byliśmy tylko my, ogrzewani ciepłymi promieniami słońca. Niebo było bezchmurne (…)





Z góry bardzo przepraszam za obsunięcie w czasie! Nawet nie wiecie jaka jestem Wam wdzięczna za to, że czytacie i komentujecie- normalnie dodajecie mi energii <3 Jeszcze miesiąc temu, w życiu bym nie pomyślała, że będę pisała jakieś opowiadanie :D Ale piszę i to w sumie tylko dzięki Wam! A teraz: życzę miłego czytania ;)

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3103 słów i 17102 znaków.

11 komentarze

 
  • czarnyrafal

    Dajmy Autorce odpocząć. Są wakacje a czytelnicy /brrr? nie chcą o tym pamiętać.Przecież jest czas pracy i czas wypoczynku-zrozumiano! <3

    5 sie 2015

  • mysza

    To jest CUDOWNE  <3

    5 sie 2015

  • Roxy

    Kiedy kolejna część? <3 ^~^

    4 sie 2015

  • Nikka

    @Roxy Nie mam pojęcia, ale jak tylko będę miała czas, to biorę się za pisanie  <3

    4 sie 2015

  • Roxy

    @Nikka okey <3

    4 sie 2015

  • Misiaa14

    Ooooo ;3 słodko  <3    pisz  szybko  kolejną  cudo !!

    4 sie 2015

  • Nikka

    @Misiaa14 No tak ja wspominałam- szybko nie dam rady, ale postaram się! I dziękuję ;3

    4 sie 2015

  • Misiaa14

    @Nikka no okey  ;< xD

    5 sie 2015

  • Sambi

    Super! Tak mnie wciągnęłaś i teraz cały czas patrzę czy przypadkiem nie dodałaś kolejnej część :p

    4 sie 2015

  • Nikka

    @Sambi No cieszę się bardzo :kiss: Kolejnej części nie dodam aż tak szybko, bo chwilowo nie będę miała czasu  :sad:

    4 sie 2015

  • Sambi

    @Nikka ooo szkoda ;c

    4 sie 2015

  • -wierna-zbuntowanej

    Nie można zmienić nazwy ...A szkoda... powinno być wierna zbuntowanej i nicce czy nikce...
    Także Nikko, nie marnuj talentu, pisz i nie wiem ;P , udanych wakacji ;*;*

    4 sie 2015

  • Nikka

    @-wierna-zbuntowanej Talentu, hmm... no nie wiem czy tak to można nazwać :D Ale dziękuję i też życzę udanych wakacji  :kiss:

    4 sie 2015

  • czarnyrafal

    To my przepraszamy że Ciebie poganiamy-wyrazy głębokiego szacunku za to co dotychczas i "kop" na dalszy ciąg droga A U T O R K O :kiss:

    4 sie 2015

  • Nikka

    @czarnyrafal I znowu dziękuję, a "kop" się przyda- nawet bardzo ;D

    4 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Nikka Ciwszy mnie to bardzo Autorko.Oby tak dalej a wszystko będzie pieknie. <3

    5 sie 2015

  • Hsusvxns

    No wyobraźnie to ty masz! Cudowne <3

    4 sie 2015

  • Nikka

    @Hsusvxns A dziękuję  <3

    4 sie 2015

  • Mirek

    Ależ nie musisz nas za nic przepraszać , każdy chce trochę odpocząć bo w końcu są wakacje :) Opowieść jest bardzo ciekawa i miło się czyta. Pozdrawiam Się serdecznie  :hi:

    4 sie 2015

  • Mirek

    Znowu literówka  :D Sorry  :sad:

    4 sie 2015

  • Nikka

    @Mirek A no tak, prawda :) Chociaż pisanie nie jest męczące, to jednak trochę czasu mi zabiera. Dziękuję i również pozdrawiam  ;)

    4 sie 2015

  • czarnyrafal

    Pokrętne ale W S P A N I A Ł E.Nic dodać nic ująć-oby tak dalej Nikka..Znowu adrenalina w górę i tak ma być. <3

    4 sie 2015

  • paulaaxdxd

    Super kocham te opowiadanie ;)

    4 sie 2015