Nadzieja umiera ostatnia cz. 15

- Dziękuję, że to dla mnie zrobiłeś- szepnęłam
- Dla Ciebie wszystko- odpowiedział z zamkniętymi oczami, skierowanymi wysoko ponad drzewa. Wzięłam z niego przykład. Magiczny czas i miejsce. Wtuleni w siebie, nie zważaliśmy na nic innego. Byliśmy tylko my, ogrzewani ciepłymi promieniami słońca. Niebo było bezchmurne (…)

______________________________________________________________________


* * *

- Przejdziemy się?- zapytałem kobietę siedzącą obok mnie
- W zasadzie… czemu nie? Weź kulę! Pokażę Ci parę fajnych miejsc, w których byłam z Wiktorem. Jako początkujący fotograf, będziesz zachwycony.

Na sam dźwięki tego imienia, spiąłem się. Nie wiedziałem, dlaczego, po prostu czułem, że z tym człowiekiem coś jest nie tak i może jeszcze wiele nabrudzić zarówno w jej, jak i moim życiu.  

- Na pewno- odpowiedziałem  
- O co chodzi?- wyczułem rozbawienie w głosie mojej złośnicy- jakiś problem?
- Żaden- po chwili podjąłem ponownie- a w sumie, nie mam zamiaru tego ukrywać: zależy mi na Tobie i wydaje mi się, że jesteś tego świadoma. Ten cały Wiktor… Jestem mu cholernie wdzięczny za ten telefon, ale coś tu nie gra i chciałbym się dowiedzieć, co. Od Ciebie- zakończyłem

Nie odpowiedziała nic. Pociągnęła mnie za sobą. Przeszliśmy przez mostek i długo szliśmy w jednym kierunku. W końcu natrafiliśmy na jakiś mini park. Spokojne miejsce- pomyślałem- i rzeczywiście ładnie tu. Gestami zasugerowała mi żebym przysiadł na trawie, ona zrobiła to samo. Panujące między nami milczenie nie dawało mi spokoju. Jej chyba też, ponieważ po chwili zaczęła mówić.

- Daj mi rękę- poprosiła, a ja dostosowałem się do jej życzenia- to, co teraz powiem… chcę, żeby to zostało między nami, okej?- przytaknąłem głową- Pamiętasz ten dzień, kiedy błagałam byś do mnie przyjechał? Wtedy wspomniałam Ci o kimś, kto spieprzył mi znaczną część życia- kontynuowała- przyszedł czas, byś poznał moją historię, która jest ściśle związana z tą osobą- nie musiała wyjaśniać kogo ma na myśli- a mianowicie Wiktorem- oczekiwałem na ciąg dalszy. Usłyszałem go i gwałtownie wstałem, puszczając jej dłoń.  
- Coo?! To wszystko, to on? Zabiję go, przyrzekam, zabiję gnoja!- w środku aż kipiałem ze złości. Dlaczego on nie chcę dać jej spokoju! Jego szansa już dawno minęła. Spieprzył ją.
- Ćśśś- uspokajała mnie jak dziecko i pociągnęła z powrotem na ziemię- posłuchaj dalej, dopóki mogę i chcę mówić- wypuściłem długo przytrzymywane w płucach powietrze i zgodnie z jej pragnieniem, słuchałem- gdy odstawiłeś mnie do domu po tej całej imprezie, on już czekał w środku- kurwa! Bez jaj! Nie przerywałem jej- wystraszyłam się, ale jego zamiary okazały się zgoła inne niż podejrzewałam. Gdyby chciał mi coś zrobić, zrobiłby to na samym początku. Zaufałam swojej intuicji, a on wyjaśnił mi każde niedopowiedzenie i każdy błąd z przeszłości- opowiedziała mi o tym kolesiu, który to rzekomo podszywa się obecnie za Wiktora- później poszłam spać, obudził mnie z wiadomością, że musimy stamtąd jechać. Usłyszeliśmy głośny huk. Tak bardzo się wystraszyłam- powiedziała, a z oczu płynęły jej łzy- i przywiózł mnie tutaj. Całą i zdrową. Porozmawialiśmy i… wybaczyłam mu. Mimo tego wszystkiego, nie potrafiłam mu nie wybaczyć!- załkała ostatni raz, a ja przyciągnąłem ją do siebie i kołysałem w uspokajającym rytmie.  

Cieszyłem się, bo nareszcie znałem całą prawdę. Żałowałem, że nic nie mogłem z tym zrobić. Poza chronieniem jej przed owym dupkiem. On nadal coś do niej czuje- tego byłem pewien. Przeprosił? I co z tego?! Chce ją odzyskać? Po moim trupie. Nie pozwolę na to! Może nie ma złych intencji, ale dokonał okrucieństwa. Takich rzeczy nigdy się nie zapomina. Ada posiada złote serce. Za to ją pokochałem…  
Zaraz! Co? Nie, nie. Zwykła pomyłka. Czyżbym właśnie przyznał się przed samym sobą, że… Jęknąłem.  

- Nienawidzisz mnie za to?- przez szum drzew przebił się jej cichutki głos
- Co Ty opowiadasz? Zwariowałaś?- gładziłem ją po włosach- on Cię więcej nie dotknie. Już moja w tym głowa. Ja- chciałem jej wyznać swoje uczucia- nieważne…- dookoła zapanowała cisza.
- Ja Ciebie też- szepnęła, myśląc, iż nie słyszę
- Słucham?- zapytałem z niedowierzaniem- możesz powtórzyć?
- Ja…- zaczęła- nic nie mówiłam- kłamczucha z niej! A może się tylko przesłyszałem?

` Resztę dnia nie powracaliśmy do tego tematu. Wylegiwaliśmy się na słoneczku i rozmawialiśmy o zwykłych, niezobowiązujących rzeczach.  


* * *  

Powiedziałam mu! Nie mogłam w to uwierzyć… pod wpływem chwili oddałam mu prawie całe wnętrze, wszystkie swoje myśli. Na szczęście wybrnęłam z tego. Ale, czy on mi uwierzył? Byłam chyba mało przekonywująca. No cóż, czas pokaże, co z tego wyjdzie!  

- Ałć- zaklęłam, uderzając ręką w nogę- mrówki mnie atakują!
- Wyczuwają Twoją słodycz- odpowiedział, oblizując się jednocześnie
- Ugryzła mnie- mówiąc to wstałam i wydęłam wargi jak mała dziewczynka
- Jak mogła?!- rzekł, udając oburzonego, także się podniósł- przecież tylko ja to mogę robić! Pokaż- dodał po chwili. Zrobiłam to, a on uklęknął, przejechał dłonią od samej kostki aż po miejsce ugryzienia. Poczułam przyjemny dreszczyk.  
- Ciężka sprawa- powaga w jego głosie, sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Pochylił się nad ukąszeniem, podmuchał delikatnie i dotknął je swoimi ustami. Kojący buziak.  

Wspomnieniami powróciłam do dzieciństwa. Zawsze, kiedy się skaleczyłam moja mama do mnie podbiegała i dmuchała w zranione miejsce. Następnie padały słowa: „Zaraz pocałuję i przestanie boleć”. I o dziwo- tak też się działo. Ból mijał prawie od razu. Tym razem nie była to mama, lecz Olaf. A to znacząca różnica.  
Uniósł głowę do góry i spojrzał w moje oczy- z troską i czymś jeszcze, czego nie byłam w stanie zdefiniować. Trwaliśmy tak przez kilka minut. Złapałam go za podbródek, sugerując tym samym, żeby wstał. Zrozumiał przekaz. Powietrze między nami gęstniało. Nie poruszaliśmy się, byliśmy jak w jakimś transie. Zaczarowani. Poczułam na ramieniu kroplę wody. Nie zwracałam na to uwagi. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Po prostu staliśmy naprzeciwko siebie i gapiliśmy się, jakbyśmy świata poza sobą nie widzieli. Następnie poleciały kolejne krople i rozpadało się na dobre.  

- Olaf- szepnęłam
- Ada- odpowiedział w ten sam sposób, nie zmieniając dotychczasowej pozycji
- Pada deszcz- stwierdziłam
- Widzę- jego spojrzenie pociemniało
- Wracamy?- zapytałam
- Jeśli chcesz…- zamilkł, ale ja nie potrzebowałam więcej słów. Zbliżyłam się do mężczyzny i wtuliłam w jego ramiona.  
- Zostaję z Tobą- staliśmy tak w strugach deszczu aż przemokliśmy do suchej nitki
- Kotku- zwrócił się do mnie z ustami tuż przy moim uchu- chodźmy się przebrać, bo się przeziębisz- odkleił swoje ciało od mojego
- Mhmmm- wymruczałam, przyciągając go ponownie, na co on się roześmiał.
- Taka spragniona? Równie dobrze możemy dokończyć to w domu. Nie sądzisz mała?
- Nie! Zepsułeś tę chwilę…- westchnęłam i odsunęłam się od niego
- Chwilę? Mokliśmy tu z dobre pół godziny! Muszę przyznać, że dzięki temu, mam teraz cudowny widok- no tak, koszulka przykleiła mi się do ciała i odsłaniało dosłownie wszystko- i mam ochotę przystąpić do działania, ale postaram się utrzymać ręce przy sobie- dokończył
- A szkoda- odburknęłam i odwróciłam się, by odejść
- Kusicielka powróciła?- zaskoczyła go moja bezpośredniość. Tego się nie spodziewał!

Nie zdążyłam już nic odpowiedzieć. Leżałam na trawie, pod nim, wijąc się z rozkoszy, jaką dawały mi pocałunki Idealnego. Coraz śmielej badał każdy czuły punkt mojego ciała. Mmmm- jak dobrze!  

- ekhm- odkaszlnął ochroniarz- przepraszam, że przeszkadzam, ale telefon do Pani- przerwał nam a ja zaczerwieniłam się po same uszy.  

Olaf wypuścił mnie z objęć, a ja podążyłam śladami stróża. Dzwonił nie kto inny jak Wiktor. Dziwnie się czułam rozmawiając z nim. Miałam wrażenie jakbym robiła coś złego, co krzywdzi w jakiś sposób Idealnego. Przemogłam się jednak. Zapytał o moje samopoczucie. Podziękowałam i odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że teraz jest już fantastycznie. Poza faktem, iż ściga mnie jakiś nieobliczalny psychopata. „Znajdziemy go i poniesie za to karę. Obiecuję Ci!”. Pogadaliśmy jeszcze chwilkę. Wiktor musiał kończyć, bo miał do załatwienia coś ważnego, ale koniecznie chciał usłyszeć mój głos. „ Do usłyszenia księżniczko. Trzymaj się i w razie czego- dzwoń natychmiast”. To tyle.
Wróciłam do Olafa.  

- Czego chciał?- był zły
- Sprawdzić, czy wszystko gra. Spokojnie przystojniaku- powiedziałam z uśmiechem
- Przystojniaku?
- Mhmm, przystojniaku- potwierdziłam  
- Moja ślicznotko, może chciałabyś obejrzeć jakiś film ze swoim przystojniakiem?  

Pomyślałam, że to całkiem dobry pomysł. Poprosiłam go, aby coś wybrał, a sama skierowałam się do kuchni. Jakieś przekąski mile widziane! Ale spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Lodówka pusta, szafki także… No tak! Przecież Wiktor przed wyjazdem wspominał, żebym wybrała się z nowo przybyłym „gościem” na zakupy. On nie zdążył nas zaopatrzyć w żywność. No cóż. Z filmu na razie nici.  

- Olaf! Koniec oglądania. Musimy jechać po zakupy.

Wzięliśmy auto, którym przyjechał i ruszyliśmy. Pierwszy lepszy market już na horyzoncie. Weszliśmy i wybraliśmy to, co było nam potrzebne na najbliższe dni. Później możemy przyjechać tu znowu. Byleby nie za często! Staliśmy przy kasie. Czekaliśmy na swoją kolejkę. Pani kasjerka centralnie gapiła się na mojego towarzysza. Cholera! Czy on działa tak na wszystkie kobiety? Ehhh. Zauważył, że się spięłam i objął mnie w pasie. Mina tej laski- niezastąpiona. Zanieśliśmy reklamówki do samochodu i postanowiliśmy trochę pozwiedzać okolicę. Szliśmy powoli dróżką, aż dotarliśmy do niewielkiego boiska. Nie wiedziałam, jak zareaguje Olaf. Czy ten widok wywoła u niego smutek? Po chwili zajęłam myśli czymś innym. Na ławeczce siedział mały chłopiec. Mógł mieć jakieś 6-7 lat. Płakał- a mi zrobiło się go ogromnie szkoda. Podeszłam do niego.

- Co się stało kochanie?- zapytałam  
- Bo ja… bo ja- nie mógł dokończyć z przejęcia- bo ja chcę pograć! W końcu dostałem nową piłkę! Widzi Pani?
- O super!- z moich słów bił entuzjazm, uwielbiałam dzieci- to dlaczego nie grasz?
- Nie mam z kim!- uspokoił się trochę
- To ja z Tobą zagram- odpowiedziałam ochoczo
- Nie- pokiwał przecząco głową- pani się nie nadaje- bezbronność w jego oczach sprawiła, że uśmiechnęłam się szeroko- ale Pan- pokazał palcem na Olafa- mógłby ze mną zagrać.

Spojrzałam w jego kierunku. Z twarzy mężczyzny nie mogłam nic wyczytać. W tym czasie chłopiec chwycił piłkę w ręce i miał zamiar odejść.  

* * *

Nie potrafiłem podjąć sprawnie decyzji. Stałem na rozdrożu między dumą, a rozsądkiem. To drugie, podpowiadało mi, bym zagrał z malcem, zaś to pierwsze nie chciało ośmieszenia przed Adą. Wystarczył rzut oka w jego kierunku- szedł z opuszczonymi ramionami, pochlipując co jakiś czas- i już nie miałem żadnych wątpliwości.  

- Czekaj, czekaj- krzyknąłem za nim- zagram z Tobą, ale pod jednym warunkiem- przerwałem- że pozwolisz tej Pani stanąć na bramce- wskazałem na Adę- przecież nie może ślęczeć tu tak bezczynnie, no nie?
Twarz sześciolatka od razu się rozjaśniła. W podskokach wrócił na boisko.

-Supeeeer!- zawołał uradowany- może Pani z nami zagrać.  

Widziałem cień wątpliwości w jej wzroku, ale nie mogłem robić z siebie kaleki. Ćwiczę regularnie i to dość długo. Na luzie mógłbym przejść bez kuli dłuższy dystans, ale nalegania rehabilitantki wybiły mi ten pomysł z głowy. Może to i lepiej? A teraz miałem okazję się przetestować. Dlaczego miałbym nie spróbować?- pomyślałem- gdyby coś było nie tak to zejdę z boiska. Poza tym, gra na takim małym obszarze, nie powinna sprawić mi trudności.      
- No to do dzieła urwisie- powiedziałem zachęcająco, odnajdując się w swoim żywiole

O dziwo, mimo tak młodego wieku, dało się zauważyć talent chłopca. Nie ulegało wątpliwości, że kiedyś zrobi wielką karierę. Pamiętam swoje początki. Najpierw zwykłe boiska, „noga” z kolegami, później szkoła sportowa, treningi i w ten sposób doszedłem tak wysoko. Kosztowało mnie to wiele wysiłku. Treningi często kolidowały ze szkołą, nauką, obowiązkami… Ale dawałem jakoś radę. Determinacja robi swoje! Jego umiejętności też się nie zmarnują. Tego byłem pewien. Postawa chłopca pokrywała się z moją, z dawnych lat. Przez nieszczęsny wypadek, część moich planów uległa zmianom. Za to zrozumiałem pewną rzecz- mimo, iż wydaje Ci się, że znasz kogoś bardzo dobrze, to nie jesteś w stanie przewidzieć kolejnego kroku tej osoby. Tak było w moim przypadku.

- Goooool!- od rozmyślań oderwał mnie piskliwy głos, którego właściciel właśnie „wykiwał” naszego bramkarza.  
- No niee!- rzekła złośnica ze spuszczoną głową- ja się do tego nie nadaję!
- Ja Cię nauczę- odparł ufnie chłopczyk i zaprezentował kilka dobrych pozycji do obrony.

Było już naprawdę późno. Ciemność powoli zakrywała całe niebo. Musiałem przerwać nasze spotkanie. Zaproponowałem odprowadzkę. Pożegnaliśmy się z nim i obiecaliśmy, że jeszcze kiedyś razem zagramy. Jakby to było mieć własnego synka? Troszczyć się o niego, uczyć podstawowych czynności, później oczywiście gry… Naszedł mnie refleksyjny nastrój. Nie czas na to- ogarnąłem swoje myśli, złapałem Adę za rękę i zaprowadziłem do samochodu.  

- Wiesz, że mimo wszystko, nie powinieneś prowadzić?- przerwała ciszę  
- Jak widzisz, daję sobie radę. Nie łapią mnie żadne skurcze, więc spokojnie. A w razie dalszych wycieczek, zawsze robię krótkie przerwy, co jakiś czas- wyjaśniłem- poza tym, Ty tu jesteś.
- Świetnie się dziś z Wami bawiłam- wyznała przymykając jednocześnie powieki
- A ja z Wami- położyłem dłoń na jej kolanie i odjechaliśmy, by za chwilę ponownie wrócić do bolesnej rzeczywistości. Żadne z nas nie spodziewało się tego, co dopiero miało nastąpić. Odruchowo uniosłem wzrok w stronę wewnętrznego lusterka- Szlag by to!- zakląłem pod nosem (…)

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2719 słów i 14775 znaków.

6 komentarzy

 
  • mysza

    Jejku nie! Im się nie może nic stać :(

    9 sie 2015

  • Marlens

    Ciekawe co się stanie ;(

    8 sie 2015

  • paulaaxdxd

    Żeby w takim momencie przerywać :(

    7 sie 2015

  • Misiaa14

    Boskieee !!!!!  Cudneee!!!! Świetne !!!! ;3

    7 sie 2015

  • filipek@

    Jak zawsze świetne!!  :yahoo:

    7 sie 2015

  • czarnyrafal

    Znowu intrygujesz jak zawsze zresztą.Bądż tu czytelniku cierpliwy do cho...y/ nie lubię przeklinać ale musiałem tak napisać/.Fantastyczne jak zwykle,ale należało się tego spodziewać.Czyli kop pomógł hahaha ? <3

    7 sie 2015

  • filipek@

    @czarnyrafal zauważyłem ze czytasz dużo tutejszych opowiadań polecam także Do końca ;)

    7 sie 2015

  • czarnyrafal

    @filipek@ czyje to jest opowiadanie,bo nie znam autora/ki ?

    7 sie 2015

  • filipek@

    @czarnyrafal autorka Emi

    7 sie 2015

  • filipek@

    @czarnyrafal co prawda jest już skończone ale warto przeczytac ;)

    7 sie 2015

  • Nikka

    @czarnyrafal A pomógł, pomógł :D Dziękuję  :kiss:

    8 sie 2015