Nadzieja umiera ostatnia cz. 27

* * *

Wszystko układało się po mojej myśli. Przynajmniej na razie. Zaskoczyłam go i odeszłam. Nie zostawi tak tego, byłam pewna. Musiałam jakoś przeciągnąć go na swoją stronę. Uśpić jego czujność. A to będzie bardzo trudne zważywszy na to, czym zajmował się wcześniej. Ale spokojnie! Kto nie ryzykuje, ten nie ma… W moim przypadku w grę wchodziło własne życie. Starałam się optymistycznie patrzyć w przyszłość. Dam radę! Głowa do góry, mała- dodawałam sobie otuchy. W sumie nie w tym rzecz, że Kris nie jest w moim typie. Wręcz przeciwnie. Jednak mam Olafa i nie wiedzę świata poza nim. Nikt mi go nie zastąpi. Dlatego ta cała sytuacja mnie przerastała. Nie chciałam mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. On miał inne plany.
Wszedł do salonu pewnym krokiem i zatrzymał się przy kominku. Miał na sobie tylko dresowe spodnie. Zmierzyłam go od góry do dołu. No nieźle- pomyślałam. Całkiem, całkiem. Złapał mój wzrok i uśmiechnął się na widok mojej miny. Odwróciłam się i niby przypadkiem schyliłam po ścierkę, leżącą na podłodze. Czułam jego palące spojrzenie. Wyprostowałam się. Podszedł bliżej. Jeszcze bliżej. I bliżej. W końcu stanęliśmy twarzą w twarz. Uniósł mój podbródek do góry.  

- W co Ty grasz?- zapytał prawie szeptem- zaczyna mi się to coraz bardziej podobać- wyznał. Tak, tak! Mój plan zadziałał!- będę tego żałował…
- O czym Ty mówisz?- rzuciłam niewinnie i oplotłam go w pasie ramionami. Złapał gwałtownie powietrze.
- Nie udawaj, skarbie- pochylił się- myślę, że robisz to specjalnie- zakołysałam delikatnie biodrami i usłyszałam jego przeciągły jęk.
- Nadal nie rozumiem, o czym mówisz- udawałam głupią.
- Właśnie o tym- jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Przyciągnął mnie całkowicie do swojego ciała. Robi się ciekawie…
- Mmmm- zamruczałam i nieznacznie odchyliłam się do tyłu, by móc obserwować jego reakcję.  

Przejechał palcami po moim policzku, później ustach. Rozchyliłam je lekko i podziwiałam jak niewyobrażalny błękit jego oczu zmienia się powoli w granat. Postanowiłam zagrać trochę na jego nerwach i wyrwać się z jego uścisku. Nie spodziewał się tego i zanim zareagował, uciekłam do drugiej części jakże ogromnego pomieszczenia. Dostrzegłam niebezpieczny błysk we wzroku mężczyzny. Nie kręciła go uległość, lubił rządzić i mieć przewagę nad kobietą. Wykonał krok w prawo. Ja- w lewo. Dzieliła nas dość duża kanapa. On znowu w prawo- a ja znowu w lewo. Co za dziecinna zabawa- stwierdziłam w myślach- ale za to jaka… Jednym, zwinnym ruchem- przeskoczył mebel stojący na środku pokoju i znalazł się tuż przy mnie. O kurczę! Cofałam się, aż naparłam plecami o ścianę.  
- I co mam Ci teraz zrobić, hmmm?- wychrypiał, zatrzymując się przede mną. Stał zdecydowanie za blisko
- A na co masz ochotę?
- Gdybyś się dowiedziała, z pewnością byś mi na to nie pozwoliła- rzekł spokojnie
- A może ja też pragnę tego samego?  
- Mam nadzieję, że niedługo się przekonamy…- chciał już odejść, ale złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale i zaciekawieniem.  
No dalej, dalej. Pomyśl, że dzięki temu znajdziesz się w domu- podpowiadał mój rozum. O ile w ogóle go posiadałam, szczególnie w tamtym momencie. I zrobiłam to. Wspięłam się na palce i pocałowałam swojego porywacza w kąciki ust. Już chciał odwzajemnić moją małą pieszczotę, ale opamiętałam się i odsunęłam od niego. Od razu pobiegłam do łazienki. Siedziałam tam chyba z pół godziny! Usłyszałam cichutkie pukanie.  

- Wszystko w porządku?- dobiegł mnie głos z drugiej strony drzwi- możesz wyjść, nic Ci nie zrobię- zapewnił. Wierzyłam mu. Ale to nie jego chciałam teraz widzieć przed swoimi oczami!
- Za chwilkę- obiecałam
- Otwórz drzwi- poprosił, a ja spełniłam to życzenie.  
Przytulił mnie i gładził miarowo po plecach. Łzy napłynęły mi pod powieki, ale wzięłam się w garść. Nie pokażę przed nim słabości.  
- Jutro przyjeżdżają tutaj moi dobrzy kumple- oznajmił- chciałbym, żebyś była cały czas przy mnie- podarował mi buziaka w szyję- i, żebyś nie zrobiła przypadkiem czegoś głupiego- dokończył.  
- Jacy kumple?- zaniepokoiłam się
- Spokojnie, nic Ci nie grozi. Ze mną jesteś bezpieczna, okej?
- Jasne- odpowiedziałam słabym głosem. Jeszcze tego tu brakowało… Nie miałam ochoty na żadne spotkanie towarzyskie z jego kumplami! Wtedy nie wiedziałam, że okaże się ono takie przełomowe!  
- Dziękuję. Chodźmy spać, zrobiło się już późno, a jutro musimy być wypoczęci- rzeczywiście, na dworze było już zupełnie ciemno!  

Szłam w stronę pokoju, w którym obudziłam się dzisiejszego poranka.  

- Skarbie?- nuta rozbawienia w jego głosie sprawiła, że przystanęłam- nie śpisz tam, śpisz ze mną…

Miałam tylko nadzieje, że nie będzie się do mnie dobierał. Próbowałam walczyć sama ze sobą, ale nie potrafiłam już udawać. Nie chciałam w żaden sposób dopuścić do zdrady Olafa. Nawet w ten najmniejszy sposób. Zawieszam na razie swoje uwodzenie. Może niedługo ktoś okaże mi pomocną dłoń?
  
* * * Olaf * * *

- Czy Wy do reszty powariowaliście?- wybuchłem
- Nie możemy tego inaczej rozegrać. W końcu nie chcemy, żeby Adzie stała się krzywda!- tłumaczył Maciek
- Nie pozwalam na to!- uniosłem się
- Nie pytaliśmy Cię o zdanie… i tak to zrobimy.
- Gdzie ona jest?- dopytywałem- sam tam pojadę i jej pomogę
- Jeśli Ci powiem, zepsujesz całą akcję… Zaufaj mi- powoli tracił nerwy, choć zawsze był taki opanowany- za 24 godziny ją odbijemy i będzie cała Twoja, obiecuję!
- Adres- szepnąłem
- Nie!- odpowiedział
- Pozabijam Was wszystkich, jeśli chociaż włos spadnie jej z głowy!
- Nie utrudniaj sprawy- i wyszedł

Moja kobieta siedzi gdzieś w środku lasy, z jakimś zupełnie obcym typem, a on mi mówi: nie utrudniaj! Czy wszystkich dookoła do reszty poj*bało?! Poczułem ból w nodze i syknąłem. Trochę ją ostatnio zaniedbałem… Ale teraz liczy się tylko Ona! Nie uspokoję się, dopóki jej nie zobaczę całej i zdrowej! Musiałem jakoś odreagować. Umówiłem się ze swoim trenerem. Mieliśmy rozegrać mini mecz. Tak, żebym nie wysilał za bardzo nogi, ale żebym ruszył w końcu do przodu. Byłem przygnębiony, ale wchodząc na boisko, poczułem dreszczyk emocji. Potrzebowałem tego! Wróciłem do domu zmęczony, ale i usatysfakcjonowany. To wszystko przysłaniała jednak tęsknota. Za Nią. Leżałem na łóżku- już po prysznicu i błagałem wszystkie świętości, by nad nią czuwały.  

- Maleństwo, gdzie jesteś?- pytałem w myślach

* * *  

- Tutaj jestem, tutaj…- próbowałam telepatycznie przekazać wiadomość Olafowi. Może to dziecinne, ale dzięki temu nie koncentrowałam się na bliskości osoby znajdującej się tuż obok mnie. Przytulił delikatnie moje ciało. Westchnęłam zrezygnowana.  
- Dobranoc- szepnął wprost do mojego ucha i pocałował w policzek. I zasnął. Bez okazywania żadnych czułości. Na szczęście, bo wtedy musiałabym mu przywalić, a to z pewnością nie skończyłoby się dla mnie zbyt optymistycznie.  

I co dalej?- zastanawiałam się. Nic nie wiedziałam… Kompletnie nic. Gdzie dokładnie jestem? Kim on jest? Czego ode mnie chce? Po co zaprosił tych klesi. Boże, dodaj mi sił- błagałam. Aż pogrążyłam się w głębokim śnie. Obudził mnie ból brzucha. Cholera! Znowu… Mój porywacz wyczuł sprawę i położył swoją dłoń na moim podbrzuszu i zaczął nią jeździć w górę i w dół. W prawo i w lewo. Zataczał kółeczka. Uderzyłam do w nią, jednak on się nie zraził. W końcu odetchnęłam z ulgą i zasnęłam. To jedyna rzecz, za jaką mogłabym być mu wdzięczna. Rano obudziłam się pierwsza. Ten dzień wydawał mi się inny od pozostałych. Taki wyjątkowy. Dlaczego? Wtedy nie umiałam tego wyjaśnić. Odkryłam się i podeszłam do okna. Padał deszcz. Nie zapowiadało się nic nadzwyczajnego. Okropna pogoda, ale podświadomość dawała mi jakieś zaszyfrowane sygnały. Zrozumiałam je dopiero wieczorem. Wróciłam po cichu do łóżka. Chciałam jedynie zabrać gumkę, którą zgubiłam podczas snu. Napotkałam jego przeszywające spojrzenie. Pełne smutku, żalu, ale i czegoś jeszcze…
- Nie odchodź- poprosił, a ja nie mogłam mu odmówić.  
Zajęłam „swoje” wcześniejsze miejsce. Mężczyzna oparł się na przedramieniu i spoglądał na mnie z zachwytem. Uśmiechnęłam się do niego. Gdyby nie był moim porywaczem, mógłby okazać się świetnym człowiekiem. Bez problemu znaleźlibyśmy nić porozumienia. Przynajmniej na stopie koleżeńskiej. Czy ja się go bałam? Hmmm… Ciężko powiedzieć. Na pewno odczuwałam pewnego rodzaju lęk, ale to tyle. Nic poza tym. Nie wierzyłam mu, że potrafiłby tak bezceremonialnie wyciągnąć broń- którą odkładał tylko podczas snu tak, by mieć ją w zasięgu ręki- i mnie zastrzelić. Widziałam to w jego oczach. Odgarnął kosmyk włosów, które opadły na moją twarz. Przymknęłam powieki. On także. I trwaliśmy tak, dopóki nie odezwał się budzik.  

- Nie mam żadnej sukienki!- przeraziłam się, kiedy to do mnie dotarło i wstałam jak oparzona. Dobra ze mnie aktorka! No, no.  
- Już to załatwiłem skarbie- puścił mi oczko i wstał- dojedzie tu za góra trzy godzinki.  
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Tylko…
- Tak, wiem.
- Muszę iść popracować.
- To idź.  
- O co chodzi?  
- O nic. Po prostu idź…

Wygoniłam go z własnego pokoju, ale dłużej bym nie wytrzymała. Z jednej strony irytował, a z drugiej intrygował. Muszę się wziąć za siebie i przygotować psychicznie do dzisiejszego wieczoru.  

Pozostało tylko kilka godzin do przyjazdu jego kolegów. Nie wiem, czego się spodziewać. Przedstawi mnie jako koleżankę? Gosposię? Zakładniczkę? Czy co? Nawet nie zauważyłam, że stał przy drzwiach i bacznie mi się przyglądał.  
- Przyjaciółkę- powiedział
- Co przyjaciółkę?- zapytałam zdezorientowana
- Przedstawię Cię jako przyjaciółkę albo…
- Skąd…?- wiedziałeś, chciałam dokończyć, ale nie było mi dane
- Miałaś to wypisane na twarzy- uśmiechnął się łobuzersko
- Ochhh- westchnęłam
- Nie przejmuj się tak tym spotkaniem, skarbie- podszedł do mnie i złapał za ramiona- wszystko będzie dobrze- zapewnił i opuścił pomieszczenie

Świetnie. „Wszystko będzie dobrze”- nic nie będzie dobrze! Porwał mnie, jestem z dala od rodziny i mojego Olafa… i niby co ku*wa ma być dobrze?!- wzburzyłam się i zmiotłam ręką całą zawartość stołu na podłogę. Kipiałam ze wściekłości! A najgorsze jest to, że nie mogłam tego pokazać przy nim, tym bardziej przy jego kolegach…
Dochodziła godzina 20. Siedziałam w pokoju Krzyśka i próbowałam się ogarnąć. Psychicznie i fizycznie również. Koledzy zaczęli już przyjeżdżać, ale jeszcze nie było wszystkich. Brakowało jakoś trzech lub nawet czterech osób. Wcześniej uzgadniałam z Krisem, że mnie zawoła i przedstawi chłopakom. Wtedy się zgodziłam. Teraz miałam ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie.  

- Ada!- krzyknął po kwadransie. Wzięłam głęboki wdech. Potem wydech. I wyszłam ze swojej tymczasowej twierdzy.  
Znalazłam się tuż przy boku porywacza. Osiem par oczu wlepiało we mnie swoje spojrzenie. Czułam się nieswojo. Nie mam problemów w nawiązywaniu nowych kontaktów, ale nie, jeśli są to jacyś podejrzani ludzi. Trzymaj się!- dodawałam sobie otuchy.  
- To jest właśnie Ada- padły słowa z jego ust
- Stary! Ty to masz jednak dobry gust- podszedł do nas jeden z nich i podał mi dłoń- Daniel, miło mi!- później podchodzili pozostali.

Spodziewałam się czegoś gorszego, ale nie było aż tak źle. Ja, jedna pośród dziewięciorga facetów. To nie brzmi zbyt dobrze. Zwłaszcza, że nie było tu tego, na którym najbardziej mi zależało. Stałam przy oknie. Nagle poczułam czyjś dotyk na biodrach. Wzdrygnęłam się.  
- Ciiiii- uspokoił mnie- to tylko ja. I nie jest chyba aż tak źle, co?  
- Nie- rzuciłam szybko, chcąc się go pozbyć. On jednak nie odpuszczał i wtulił się jeszcze bardziej w moje ciało. Nie był pijany…  

Odpuściłam. Kątem oka spostrzegłam, że jeden mężczyzna bacznie nas obserwuje. Wyglądał normalnie. Nie tak, jak cała ta zgraja. Zastanawiałam się: o co może chodzić?
Porywacz puścił mnie i poszedł do chłopaków, bo właśnie go wołali. Zostałam sama z tym człowiekiem.  

- Musimy porozmawiać- usłyszałam jego cichy głos
- Czy my się znamy?
- Osobiście nie, ale jestem tu po to, żeby Ci pomóc
- Naprawdę?- ucieszyłam się jak głupia
- Cicho!- rozkazał- nikt o tym nie wie
- Jak się tu dostałeś?
- Po prostu, dawniej byłem związany z tym towarzystwem- wyjaśnił- ale teraz nie czas na opowieści.  
- A Olaf? Jest tutaj?
- Nie, nie ma go. Jeśli dobrze pójdzie, zobaczysz się z nim niedługo.
- Jeśli dobrze pójdzie- powtórzyłam przerażona- jak chcecie to rozegrać?  
- Później- rzucił szybko
- Ale, co ja mam robić?
- Udawaj, że zależy Ci na nim.
- Dlaczego?
- To część planu.

W tym domu znalazł się w końcu ktoś, kto jest po mojej stronie. Byłam podekscytowana, ale i pełna obaw. Muszę się jakoś wyciszyć, bo on zauważy, że coś jest nie tak. Czyli powracamy do mojego wcześniejszego planu. Ma mi na nim zależeć. Cholera! Weszłam do drugiego pokoju. Oglądali jakiś mecz. Kris siedział na kanapie, pierwszy z brzegu. No to do dzieła!  
Podeszłam do niego po cichu. Usiadłam na oparciu i wtuliłam swoją głowę w jego szyję. Większość zapatrzona w rozgrywkę, nie zwracała na nas uwagi. Objął mnie w pasie i jednym zwinnym ruchem przeniósł na swoje kolana. Opuszkami palców gładził moje nagie ramiona. Przeciągnęłam się.  
- Co się stało?
- Nic, stęskniłam się- wyznałam- teraz całą uwagę poświęcasz im…
- Koś tu jest zazdrosny?- rozbawiłam go
- Może- schyliłam się do jego ucha, ale nie wykonałam kolejnego kroku. Jęknął cichutko.  
- Skarbie, nie prowokuj mnie- wbił swoje palące spojrzenie w moje: pełne łagodności i spokoju- w nocy się policzymy- obiecał
- Dobrze- rzekłam lekko przerażona tym, do czego może to doprowadzić.  

* * *

Objeździłem już chyba wszystkie możliwe miejsca, a jej nigdzie nie było. Każdy opuszczony budynek, garaże. Dosłownie wszystko. Zrezygnowany, powoli się poddawałem. Wiem, że oni tam są, ale nie chcieli mi zdradzić, gdzie to jest. Podobno „zepsułbym mi akcję”. Szlag by to! Nie pozwolę, żeby jakiś obcy facet ją dotykał! Ona jest moja! Przypominałem sobie po kolei te miejsca, które sprawdziłem. Intensywnie myślałem nad tym wszystkim i…

- Wiem!- skoczyłem na równe nogi- tam jestem na pewno- szepnąłem- czuje to!

Pojadę tam i zaszyje się gdzieś w lesie. Zobaczę jak będzie się rozwijała sytuacja i w razie czego…! Wziąłem broń i wyszedłem. Maciek mnie zabije… Ona jest ważniejsza. Dla niej mogę umrzeć!

„Już wiem,
Kiedy tylko spojrzę.
W Twych oczach jest to  
Wszystko czego szukam”

Nie mogłem tego tak po prostu stracić…

* * *

- I co teraz?- zapytałam swojego potencjalnego wybawcy
-  Nic. Czekamy.  
- Jaki jest ten Wasz wspaniały plan?- zignorował sarkazm
- Posłuchaj. Czy wiesz, gdzie on trzyma broń?
- Zawsze przy sobie. Nigdzie indziej nie widziałam.
- Trochę się rozejrzałem po domu i też nic nie znalazłem.  
- A co z resztą?
- Resztą się nie przejmuj, ja się tym zajmę. Musisz nam jedynie pomóc z Krzyśkiem.  
- Ale jak?  
- Czy ta broń… ciągle ją nosi przy sobie?
- Tak
- Na pewno?
- No, odkłada tylko do snu- wyznałam lekko zawstydzona- ale i tak leży wtedy w zasięgu jego ręki.  
- Cholera- zaklął- dzisiaj raczej nie pójdzie do łóżka. Chyba, że…- nie dokończył, ale domyśliłam się, co mu chodzi po głowie
- Nie ma mowy!- niemal krzyknęłam
- Ada, posłuchaj mnie…
- Nie pójdę z nim do łóżka tylko dlatego, że nie masz innych pomysłów!
- Nie masz się z nim przespać. Musiałabyś tylko zwabić go do pokoju i…
- Przestań! Nie zdradzę Olafa!
- To nie zdrada! Poza tym, on wie o wszystkim.
- I zgodził się tak po prostu?
- Nie, najpierw chciał nam, cytuje „poobijać mordy”, a potem zagroził, że jeśli coś Ci się stanie, to zabije najpierw ich, a później nas.  
- Co mam zrobić?
- Uwieść go. Musisz sprawić, żeby zdjął broń, a później odłożyć ją gdzieś całkiem na bok, żeby nie miał do niej dostępu… Wtedy do akcji wchodzimy my.
- A skąd będziecie wiedzieli, że wykonałam swoje zadanie?  
- Dasz nam znak, w domu jest podsłuch.
- Będziecie wszystko słyszeć?- to wydawało mi się bardzo krępujące
- Tak, nie martw się.  
- Jaki znak?  
- Wypowiedz trzy razy pod rząd jakieś słowo, albo uderz trzy razy dłonią o coś.
- A jeśli nie usłyszycie?
- Usłyszymy. Głowa do góry- to były jego ostatnie słowa.
- Łatwo mówić…- powiedziałam sama do siebie.  

Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane? Z salonu dobiegały mnie głosy żywej rozmowy. Nie wyciągnę go stamtąd. Niby jak? Hmmm… Myśl, myśl- poganiałam swoją podświadomość. Wiem! Ostatnie spojrzenie w lustro i wyszłam.  
Zrobiłam sobie słabego drinka. I specjalnie stanęłam przy kominku. Nie miałam zamiaru się narzucać. Obserwowałam wszystkich dookoła.  

- Chodź do nas- zaproponował Kris.

Bez ociągania przyjęłam propozycję. Wyciągnął do mnie dłoń i usadowił wygodnie na swoich kolanach. Wdychałam jego intensywny zapach. Łzy podeszły mi do oczu. Muszę to zrobić. Poruszyłam się niespokojnie, a on westchnął. Wtrącałam się co jakiś czas do pogawędki. Było nawet ciekawie. Ale nie mogłam dłużej zwlekać. Musiałam zrobić coś, co by go wywabiło stąd. Przejechałam delikatnie paznokciami po jego klatce. Zatrzymałam się przy samym pasku od spodni. Wciągnął głośno powietrze, ale nie protestował. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że większość przyjaciół wyszła zapalić. To moja wielka chwila! Zmieniłam swoją pozycję i teraz siedziałam na nim okrakiem. Przyciągnął mnie bliżej siebie, jego ręce powędrowały pod sukienkę i powoli sunęły w górę. Zatrzymałam je. Pochylił się.  

- Zrobiłaś się niegrzeczna- szepnął z podziwem
- I co w związku z tym?- kusiłam- chyba nie zostawisz chłopaków samych?- podpuszczałam
- Oni sami potrafią się sobą zająć, a Ty… Tobą muszę się zająć ja- zbliżył swoje usta do moich i przygryzł mi wargę. Odsunęłam się. Wstał nie wypuszczając mnie z ramion. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. Uśmiechnął się pod nosem.  
- Chłopaki! Ada się źle poczuła i nie chcę zostawiać jej samej. Wiecie, gdzie, co jest. Czujcie się jak u siebie.  
- Jasna sprawa- przytaknęli wszyscy na raz z porozumiewawczym błyskiem w oczach.  

Gdy tylko znikliśmy z zasięgu ich wzroku, Kris zaczął całować mnie po szyi. Otworzył drzwi sypialni i zamknął je kopniakiem. Podniosłam jego głowę do góry. Wpił się w moje wargi. Przejął inicjatywę. Pieszczota zmieniła się w bardziej intensywną. Oderwaliśmy się od siebie. Położył mnie na łóżku. Chciałam stąd uciec i to jak najszybciej, ale nie było już odwrotu… Objęłam jego szyję. Po chwili ściągnęłam bluzkę mężczyzny. Z boku spodni wystawała broń… Tak!- pomyślałam. Zmieniliśmy położenie. On leżał a ja siedziałam na nim. Podniósł się i wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę.  

- Chcę Cię dziś mieć- wychrypiał
- Wiem- mój głos zadrżał

Zaczął rozpinać moją sukienkę. Zostałam w samej bieliźnie. Jego dłonie badały moje plecy, ramiona. I na odwrót. Moje- jego.  
- Broń- pisnęłam- boje się, kiedy trzymasz ją przy sobie
- Słoneczko- mruknął- nic się nie stanie
- Daj, odłożę ją. Inaczej wychodzę!
- Kobiety! Proszę- podał mi, a ja wstałam i wyniosłam ją w najdalszy kąt
- Mogłaś do piwnicy wynieść- rzekł z ironią
- Bardzo śmieszne- uderzyłam go w ramię i pocałowałam w policzek.  
Obrócił nas. Teraz wisiał nade mną. Odpięłam jego pasek. I rozdzwonił się telefon! Pocałował mnie zachłannie.  

- Komórka- rzuciłam w przerwie pomiędzy pocałunkami. To była moja kolejna wielka szansa. Telefon znajdował się w drugim pokoju. Jeśli przekonam go, że to ja go przyniosę…
- Nieważne.
- A jeśli to coś ważnego?
- Na pewno nie.
- Przyniosę Ci
- Nie, sam pójdę!- tylko nie to!
- O nie!- zaprotestowałam, wykorzystałam moment jego nieuwagi i popchnęłam na łóżko- albo przyniosę ja, albo przywiążę Cię zaraz do tego łóżka i koniec z dzisiejszej nocy, jasne?
- Mmmm, podoba mi się. Tylko ubierz coś na siebie- rozkazał.  

Narzuciłam szybko sukienkę. Ostatni raz spojrzałam w jego kierunku. Wychodząc, zastukałam trzy razy w ścianę. To koniec!- pomyślałam.  
Od razu wkroczyli do akcji. Słyszałam przekleństwa Krzyśka. Schowałam się w drugim końcu korytarza.  

- Przed domem czeka na Ciebie nasz szef- znikąd pojawił się mój wybawiciel- to była dobra akcja. Dziękujemy za pomoc!
- To Ty zadzwoniłeś do niego?- to pytanie nurtowało mnie przez cały czas
- Tak, inaczej nie wypuściłby Cię tak łatwo
- Kim on w ogóle jest?  
- Wyjaśnimy Ci wszystko później, a teraz zmykaj- polecił
- Dziękuję- szepnęłam i wybiegłam z domu. Nie chciałam stawać z nim oko w oko, po tym wszystkim. Jestem wolna!

Wybiegając, nie zauważyłam postaci stojącej pomiędzy dwoma drzewami i wpadłam na nią. Wysoki mężczyzna. Ubrany na ciemno. Cholernie przystojny!

- Olaf- rzuciłam się na niego z rykiem.  
- Kochanie- szepnął, biorąc mnie na ręce jak małe dziecko. Oplotłam go od razu nogami.  
- Przepraszam, ja…
- Maleństwo, to ja przepraszam…
- Miało Cię tu nie być, tak się cieszę, że jednak jesteś!
- Tęskniłem.
- Ja też- na potwierdzenie swoich słów, pocałowaliśmy się: długo, czule, jakby świat miał się zaraz skończyć.  
- Kocham Cię- wyznał- myślałem, że oszaleję. Ten czas był dla mnie katorgą! Nic Ci nie zrobił?- przyglądał mi się uważnie
- Nie, tylko… bo ja musiałam… bo oni mi kazali.
- Wiem- rzucił twardo
- Ale…
- Ciii- wtulił nos w moją szyję. Tak bardzo mi tego brakowało- już po wszystkim…
- Wracajmy do domu, proszę.
- Dla Ciebie wszystko, mała- dał mi buziaka w czoło i ruszyliśmy przed siebie- teraz już Cię nie spuszczę z oczu nawet na minutę…  
- A toaleta? Nawet tam będziesz za mną wchodził?- humor mi dopisywał, choć byłam bardzo zmęczona.
- Przede wszystkim tam- potwierdził niskim, aksamitnym głosem.  
- W takim razie, już nie mogę się doczekać!
- Rozpustnica- szepnął rozbawiony tuż przy moim uchu
- Ale Twoja- dodałam
- Tak- złączył nasze usta w jedność- tylko moja (…)






` No już jesteśmy coraz bliżej końca :D Ta część raczej szału nie robi, ale musiałam jakoś zakończyć tą całą akcję. Trochę za szybko mnie posądziliście o chęć "połączenia" Ady z jej porywaczem ^^ Więc wyszłam Wam na przekór ;3 Dziękuję, że jesteście, czytacie i komentujecie! ;)

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4355 słów i 23240 znaków.

14 komentarze

 
  • Marlens

    O rany jak fajnie wyszłas z tej całej sytuacji.! Teraz tylko musze się dowiedzieć kto to jest, także idę dalej  :rotfl:

    13 paź 2015

  • Elizka137

    Kiedy kolejna czekam czekam i nic nie oddajesz

    6 paź 2015

  • Nikka

    @Elizka137 Przepraaszam, ale nie mam tak dużo czasu jak wcześniej. Postaram się, żeby do końca tygodnia coś się pojawiło ;)

    6 paź 2015

  • magda268478

    Kiedy kolejna

    1 paź 2015

  • Nikka

    @magda268478 Szczerze przyznam, że nie zaczęłam jeszcze pisać tej kolejnej, więc nie mam pojęcia :( Mogę się z nią trochę spóźnić- a nawet trochę BARDZO.

    2 paź 2015

  • Misiaa14

    No  wkońcu razem.....CUDO !!!;3

    27 wrz 2015

  • Hopeless

    Kurde no cudo *.* Ciekawe kim byl ten porywacz noo ;) Nie chce konca! ;D

    27 wrz 2015

  • Domiii

    @Hopeless Chyba nikt nie chce.  :eek:

    27 wrz 2015

  • szalona123

    Boskie!!!!! <3 <3 Czekam na kolejną! :dancing:

    26 wrz 2015

  • Justys20

    :bravo: po prostu  :bravo: zrobiłaś to nadzwyczaj fenomenalnie  :kiss:

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @Justys20 A dziękuję bardzo :*

    26 wrz 2015

  • czarnyrafal

    Ty  przewrotna Autorko/przepraszam/ Znowu nas wmanipulowałaś w coś nieprawdopodobnego,ale wspaniałego i tak jesst stale.Należało by przywyknąć ale nie można po tym co Ona z nami wyprawia.Chwała Tobie za to. :kiss:  <3

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @czarnyrafal Przeczytałam: "potworna Autorko" :D To z pośpiechu ^^ Dziękuję bardzo :*

    26 wrz 2015

  • NataliaO

    piękne, boskie, a to zakończenie słodkie :) <3

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @NataliaO Dziękuję <3 Właśnie takie miało być :D

    26 wrz 2015

  • Domiii

    Cudo, boskie, fenomenalne, genialne no nie mam słów, aby wyrazić mój zachwyt. Dobrze, że została z Olafem, bardzo dobrze. Mam nadzieje, ze będzie jeszcze bardzo dużo części. Może taka moda na sukces? Co ty na to?  :lol2:  <3

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @Domiii Hahaha :D Fajnie, że się podoba, ale " Moda na sukces" jak to określiłaś nie wchodzi w grę <3 Tak, jak pisałam wcześniej- mam zamiar dociągnąć do 30 i na tym na razie koniec :*

    26 wrz 2015

  • Domiii

    @Nikka O nie! Zostały nam tylko 3 części tego zajebistego opowiadania! No, ale trudno. Zapomniałabym dużo dzieci dla naszej cudne pary!  :sex:  <3  :rotfl:

    26 wrz 2015

  • Domiii

    @Nikka A myślisz może nad nowym opowiadaniem? :kiss:

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @Domiii A myślę :* Ale jeszcze jednego nie skończyłam... :) Tylko na pewno to nie będzie od razu po zakończeniu tego, bo nie dam rady z czasem ;c Pomysły mile widziane! ;3

    26 wrz 2015

  • Domiii

    @Nikka Niestety ja nie jestem zbyt kreatywna, wiec pomysłów brak  :sad:

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @Domiii Ja też nie uważam siebie za szczególnie kreatywną osobę ;) Jakby jednak coś wpadło Ci do głowy, to czekam! :*

    26 wrz 2015

  • Oliwku24

    @Nikka jeśli masz już jakiś wstępny zarys histori to możesz napisać na pv (oczywiście jeśli chcesz) i moge ci doradzić. Sama pisze dość długą historie ale zamierzam ją udostępnić na lolu dopiero jak skończe :D

    26 wrz 2015

  • Tosia12283

    Genialnie <3 kiedy kolejna? :)

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @Tosia12283 Dziękuję <3 A kolejna pewnie w przyszłym tygodniu ;)

    26 wrz 2015

  • paulaaxdxd

    Cudne  :P

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @paulaaxdxd Dziękuję :)

    26 wrz 2015

  • melania

    Love love love ❤❤❤

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @melania <3

    26 wrz 2015

  • Oliwku24

    "Ta część szału nie robi..."  dziewczyno ten rodział jest GENIALNY ! Stał się jednym z moich ulubionych. Jak milutko,że Ada jest już bezpieczna z Olafem. ❤
    Pozdrawiam i czekam na next :*

    26 wrz 2015

  • Nikka

    @Oliwku24 Ojej, dziękuję! Również pozdrawiam!  :kiss:

    26 wrz 2015

  • Oliwku24

    @Nikka nie masz za co dziękować. Poprostu jestem szczera :*

    26 wrz 2015