Nadzieja umiera ostatnia cz. 8

Kwiaty podarowałem jakiejś starszej Pani, która właśnie przechodziła obok.  

- Olaf! Poczekaj- usłyszałem za sobą tak dobrze znany mi głos, ale nie zatrzymałem się. Wsiadłem do taksówki i odjechałem (…)

______________________________________________________________________

* * *

Kiedy byłam w łazience, ktoś zapukał do drzwi. Uprzedziłam Tomka, żeby w razie takiej sytuacji poszedł otworzyć za mnie. Lepiej bym nie biegała w samej bieliźnie po domu. Zwłaszcza, że nigdy nie wiadomo, kogo właśnie przyniosło.  

- Kto to był?- zapytałam, wychodząc z pomieszczenia
- Jakiś gościu z kwiatami, ale jak mu otworzyłem to stwierdził, że pomylił mieszkania. Swoją drogą to wyglądał jakby chciał mnie zabić. Zupełnie nie rozumiem.

Czy to możliwe? Czyżby Olaf?- podpowiadała moja podświadomość. Na pewno nie, ale nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś więcej.  

- Jak wyglądał? Może pomyślał, że my coś ze sobą… i dlatego wyszedł- zakończyłam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- To, co rzucało się pierwsze w oczy to kula…- zaczął
- Cholera!- przerwałam mu i wybiegłam z domu z nadzieją, że go jeszcze złapię.

Na samym progu o mało się nie wywróciłam- tak mi się spieszyło. Pierwszy krok należał do niego i go wykonał. Zaś niefortunny zbieg okoliczności spowodował inny przebieg wydarzeń. Pewnie wyobraźnia od razu podziałała i wyszedł przekonany o moim romansie z przyjacielem. Szybciej, szybciej- poganiałam siebie. Z daleka zobaczyłam cień postaci. To on, na pewno!

- Olaf!- krzyknęłam- poczekaj!

Nawet się nie odwrócił. Szedł w zaparte. W końcu zatrzymał jakąś pierwszą lepszą taksówkę i odjechał. Jest na mnie zły?- zastanawiałam się. Hmm, nie ma co! Jadę za nim.
Wróciłam do domu i opowiedziałam o wszystkim Tomiemu. Zrozumiał od razu, pożegnaliśmy się jak przystało na przyjaciół. Poprosiłam go jeszcze, by o mnie nie zapomniał i dzwonił przez te kilka dni nieobecności. Po czym wyszedł, a ja od razu wskoczyłam do auta i pognałam w ślad za taksówką.  

Podjechałam pod jego dom. Ciemno, wszędzie pogaszone światła. Może jeszcze nie dojechał? O Boże! A może coś się stało?- panikowałam. Opamiętaj się dziewczyno! Po prostu zapukaj do tych drzwi! Puk, puk… Hm, nikt nie otwiera. Nie mogłam odpuścić w takim momencie i nacisnęłam na klamkę. Ku mojemu zdziwieniu- było otwarte.  
- Halo, halo?- rzekłam półgłosem  
Nikt mi nie odpowiedział. Ale usłyszałam dobiegające odgłosy. To chyba z dołu. Ruszyłam w tamtym kierunku. W sumie, nie powinno mnie tu być… Jeszcze kilka kroków i moim oczom ukazał się ogromny basen. No nieźle- pomyślałam- nie wiedziałam, że ma tu takie cudo.  
Lekkie oświetlenie zmusiło mnie do przyzwyczajenia wzroku. O, już wszystko widać- ucieszyłam się. Wtedy zobaczyłam jego. Pływał, nie zwracając na nic uwagi, z głośników sączyła się jakaś piosenka. Nie znałam jej, ale od razu przypadła mi do gustu. Zeszłam schodkami w dół. Mężczyzna zaszczycił mnie swoim spojrzeniem, ale od razu odwrócił głowę w drugą stronę. Nie, nie, nie!- nie pozwolę się ignorować!

- Olaf, proszę porozmawiajmy- zaczęłam- przychodzisz do mnie i nagle uciekasz, a kiedy lecę za Tobą jak szalona, o mało się nie zabijając i wołam, żebyś zaczekał, to Ty wsiadasz do taksówki i odjeżdżasz!- powiedziałam z wyrzutem. Na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia.  
Dobra, skoro tak stawia sprawę. Zaczęłam ściągać ubrania… Raz kozie śmierć! Co prawda, nie mam na sobie stroju, ale skompletowana bielizna mi go zastąpi. Jeżeli góra nie chce przyjść do Mahometa, to Mahomet przyjdzie do góry!  
Chyba zadziałało, bo przystanął na drugim końcu basenu i oparł się o niego. Miał doskonały widok na moją osobę. Nie odzywał się nadal, tylko obserwował. Weszłam do wody. Jaka cieplutka!- zauważyłam- i popłynęłam w jego stronę.  

- Masz zamiar przede mną uciekać?- zapytałam, będąc już na wprost niego. Dzieliło nas jedynie kilka centymetrów.  
- Nie- odpowiedział z szelmowskim uśmiechem- chętnie posłucham, co masz do powiedzenia.  
- Najpierw to ja muszę się coś dowiedzieć od Ciebie… Dlaczego nie zostałeś?- złość w moim głosie była aż namacalna.
- Domyśl się, co poczułem, kiedy zobaczyłem tego faceta i to półnagiego, a w dodatku mokrego, pałętającego się po Twoim domu! Zwłaszcza, że już wcześniej Was widziałem w uroczym uścisku! Nie wytrzymałem, to ja chciałem być na jego miejscu!- kontynuował z wyrzutem, a mi ścisnęło się serce.  

Kiedy ostatni raz, ktoś mi powiedział coś tak słodkiego? Od razu mu wszystko wyjaśniłam, począwszy od telefonu przyjaciela, z prośbą o spotkanie. Jego wyraz twarzy zmieniał się z każdym moim kolejnym słowem. Nie zdążyłam dokończyć, a on złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Spojrzał głęboko w oczy. Rozpływałam się w jego ramionach.  

- Przepraszam- szepnął ze skruchą i wpił się w moje usta.  

O kurczę! Jęknęłam, a on jakby spragniony mojej bliskości, zbliżył nasze ciała do siebie. Już nic nas nie dzieliło. Wplotłam swoje ręce w jego włosy. Usłyszałam mruknięcie. Momentalnie zmienił nasze pozycje. Teraz ja byłam przyparta do ściany. Chwycił mnie za pośladki, tym samym zmuszając bym oplotła go nogami wokół bioder. Tak też zrobiłam. Pocałunek od początku nie był delikatny. Budził najskrytsze zakamarki mojego ciała do życia! Mmm- jak przyjemnie! Dłonie Idealnego rozpoczęły podwodną wędrówkę. Od kolan- powolutku przesuwały się w górę. Drażniąco powoli! Kiedy dotarły już na sam szczyt, kreślił wokół nich kółeczka, przyprawiając mnie o kolejne westchnienia i dreszcze. To jeszcze nie koniec. Kolejnym punktem godnym zwiedzania okazał się mój brzuch, masował go po obu stronach. Wiłam się pod jego dotykiem. Przygryzłam mu wargę, na co on się uśmiechnął. Nadal pieściłam włosy i kark tego przystojniaka. Tymczasem on- szedł palcami w górę mojego ciała. Nie zatrzymywał się ani na chwilę. Kiedy był na wysokości klatki piersiowej, oderwał swoje usta od moich i skierował je na szyję. Lizał ją i szczypał zębami.
  
- Uwielbiam mieć Cię w swoich ramionach- jego zachrypnięty głos tuż przy moim uchu, wywołał nową falę zadowolenia- nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak na mnie działasz- mówiąc to złapał moją twarz w obie dłonie i pocałował ponownie. Kiedy otworzyłam drogę jego językowi- jęknął w zachwycie. Wówczas ręką otarł się o mój stanik. Poczułam mrowienie w dole brzucha i chyba nie tylko ja. Jego reakcja również była zauważalna. A przede wszystkim wyczuwalna. Pochłanialiśmy się nawzajem. Na tym się nie skończy- pomyślałam. Nagle z transu wyrwał nas cichy dźwięk, który był słyszalny pomimo muzyki. Ktoś wszedł do domu! Szlag! Dlaczego to spotyka akurat mnie?!  
Oderwaliśmy się od siebie z ociąganiem. Ostatni raz przylgnął wargami do moich- teraz z czułością i stanowczością.  

- Pójdę sprawdzić kto to- rzekł swoim niskim głosem- a Ty lepiej się ubierz, nie chcę, żeby któryś z moich kumpli gapił się na Ciebie rozebraną i… taką pobudzoną- uśmiechnął się łobuzersko, klepnął mnie w pośladek i wyszedł.  

No pięknie! Cokolwiek bym teraz nie zrobiła, to i tak będzie widać, że jestem mokra…
Ubrałam się w to, co miałam. Ale kątem oka zauważyłam szlafrok leżący na fotelu w samym rogu pomieszczenia. Hmm… nie zaszkodzi założyć. Lepsze to niż prześwitująca bluzka i przemoczone spodnie.  

- Mamo? A co Ty tu robisz?- Olaf zapytał tak głośno, że zbudziłby umarłego.  
- Wpadłam tylko na chwilę, żeby zobaczyć, co z Tobą. Czyżby nie w porę?- matki chyba zawsze wyczuwają takie sytuacje.  
- Eeee- zaczął jąkając się- nie, nie! Może napijesz się czegoś?
- Nie, ja tylko na chwilę… Zależało mi, żeby Ci przypomnieć o tej rehabilitantce. Wiesz, o tej, którą zaprosiliśmy wtedy.  
- Już jestem z nią umówiony. Też zrobiła na mnie dobre wrażenie. Jest naprawdę…- kurczę! Oddalili się i nie zdołałam dosłyszeć nic więcej. Ale może to i lepiej.  

Jakieś 10 minut później wrócił do mnie mój Ideał. Już w koszulce i spodniach- a szkoda!  

* * *

Jezu, ta kobieta to ma wyczucie czasu. W takim momencie nam przerwała. Ciekawe jakby się potoczyły wydarzenia, bez jej niezapowiedzianej interwencji? Nie ma co gdybać. Wracam do tej piękności. Stała oparta o ścianę, tyłem do mnie. Chyba rozmyślała nad czymś, bo nawet nie usłyszała, kiedy wchodziłem. Cudowny widok. Ona- w moim domu, przy moim basenie, w moim szlafroku… W końcu też będzie moja- rozmarzyłem się. Ocknąłem się po chwili i podszedłem do niej po cichu. Objąłem ją ramionami, a ona przylgnęła plecami do mojego torsu.  

- Chodźmy na górę, zjemy coś, pogadamy trochę, bo musisz przyznać, że wiemy o sobie bardzo mało. Chciałbym to zmienić- złożyłem delikatny pocałunek na jej karku.  
- Jest już późno, powinnam chyba wracać…- zaczęła niepewnie.  
- Zostań u mnie- zaproponowałem- zanim cokolwiek powiesz to od razu wyjaśniam. Mam pokój gościnny, nawet dwa. I będziesz mogła sobie wybrać ten wygodniejszy- zażartowałem- naprawdę nie chcę, żebyś ciągała się po nocy sama. Wiem, wiem- uciszyłem ją, widząc że chce coś powiedzieć- masz auto, ale to nic nie zmienia… Zostań, proszę!
- Nie wiem…- zrobiła dłuższą przerwę- no niech stracę!- westchnęła przeciągle i uśmiechnęła się do mnie nieśmiało- ale musisz mi pożyczyć jakąś koszulkę… Coś za coś, mój drogi!  
- Nie ma najmniejszego problemu. Zaraz coś skombinuje.  

Zanim poszliśmy do kuchni, spełniłem jej prośbę i przyniosłem swoją bluzkę. Na pewno będzie za duża, ale to chyba lepiej. Zakryje to, co powinna, bym mógł się skupić. Podałem jej, a ona bez żadnych ceregieli zaczęła się przy mnie przebierać. Najpierw ściągnęła mój szlafrok, a później swoją bluzeczkę i założyła tą, którą jej ofiarowałem. Kiedy przekonała się, że długość zapewni odpowiednią swobodę, zdjęła także przemoczone spodnie. Co za widok! Krew w żyłach zaczęła mi szybciej pulsować… Stary! Ogarnij się!- podświadomość nie współpracowała z instynktami.  
Postanowiliśmy przyrządzić jakieś jedzenie, bo już burczało nam w brzuchach.  
Świetnie się przy tym bawiliśmy. Wymienialiśmy swoje spostrzeżenia odnośnie wymagań kulinarnych. Opowiadaliśmy historie z dzieciństwa. Zupełnie jakbyśmy się znali od piaskownicy. Wyczuliśmy w sobie bratnie dusze. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy posiłek. Ada wstała i skierowała się do zmywarki. Pochyliła się. Chcąc nie chcąc- mój wzrok sam leciał w tamtą stronę. Nie wytrzymałem. Dołączyłem do niej. Stojąc tuż za nią rzekłem siląc się na powagę:

- Kobieto! Nie potrafię się skupić ze świadomością, że chodzisz tylko w mojej koszuli, pod którą znajduje się tylko twoja bielizna- mój przyciszony, pełen zmysłowości głos odniósł na niej wrażenie takie jak zwykle. Wyprostowała się, a ja kontynuowałem- a Ty mnie tu jeszcze prowokujesz, wypinając ten swój cudowny tyłeczek- mówiąc to, nie mogłem się powstrzymać, by nie przejechać po nim dłonią. Głośno złapała powietrze, by po chwili je wypuścić z jękiem.  
- Z tego co pamiętam, mieliśmy porozmawiać?- zapytała kokieteryjnie
- Co? Ja nic takiego nie pamiętam- odpowiedziałem z przymrużonymi oczami, ale minutę później prowadziłem nas na kanapę, by dowiedzieć się czegoś więcej o tej kobiecie.  

Rozmawialiśmy chyba z 3 godziny. Buzie nam się nie zamykały. A co najważniejsze- odbyło się bez przerywników na buziaki i tego typu rzeczy. Po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością. Na dworze już było zupełnie ciemno. Widziałem po jej oczach, że jest śpiąca, ale gdy zapytałem o to- zaprzeczyła. Chyba też chciała wykorzystać jak najlepiej ten czas.  

- Dobra! Koniec mała, idziemy do łóżka!- dopiero po chwili zorientowałem się jak to zabrzmiało- to znaczy, Ty do jednego, a ja do drugiego- sprostowałem.
- Ale…- zaczęła
- Nie ma żadnego ale! No chyba, że chcesz iść do jednego, konkretnie mojego- zabrzmiał mój głos. Uśmiechnęła się na te słowa.
- Okej, okej- uniosła dwie ręce w geście poddania- Ja do „swojego”, a Ty do swojego.  

* * *  

Odprowadził mnie pod drzwi, prowadzące do mojego tymczasowego lokum. Druga w nocy- spojrzałam na zegarek, obok którego właśnie przechodziliśmy- jak ten czas szybko zleciał- pomyślałam. Stanęliśmy pod wskazanym pokojem. Uśmiech nie schodził z naszych twarzy.

- Dziękuję za cudowny wieczór- Olaf odezwał się pierwszy
- To ja dziękuję- odpowiedziałam szeptem
- Dobrej nocy mała!- pocałował mnie szybko w usta, by sprawdzić moją reakcję. Po czym oderwał się ode mnie, bym chwilę później mogła ponownie poczuć jego wargi na swoich. Oparł mnie o drzwi i pogłębił pocałunek. Musimy przerwać- stwierdziłam, ale nie potrafiłam tego wykonać. Jego ręka wsunęła się pod koszulę, którą miałam na sobie. STOP! Bo jeśli zaraz nie skończymy, too…

Odsunęłam go delikatnie od siebie, przygryzłam usta i weszłam do pokoju (…)




Standardowo dziękuję za komentarze i za to, że w ogóle czytacie to opowiadanie ;) Tak jak obiecałam, dodaję kolejną część. Tym razem, bez żadnych "niespodzianek". Następna na pewno będzie w tym tygodniu, ale nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie.Tak więc, pozostaje mi życzyć Wam- miłego czytania!

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2520 słów i 13703 znaków.

8 komentarzy

 
  • czarnyrafal

    Nikka mimo prośb" nie reanimuj trupa-ex narzeczoną".Ona tylko może nabruż dzić a to nie było by zabawne ani dla bohaterów ani rozwoju akcji. Chyba że masz jakiś genialny pomysł na tę sytuację <3

    25 lip 2015

  • Venea87

    Aaaa! Nie wiem czemu wcześniej nie trafiłam na to opowiadanie, ale chyba lepiej późno niż wcale :D Mega mi się podoba i nie mogę się doczekać kolejnych części (i może pojawienia się eks-narzeczonej?). ;)

    21 lip 2015

  • Nikka

    @Venea87 A dziękuję :D Wcześniej, w którejś części wspominałam, że pojawi się jeszcze eks- narzeczona na pewno, ale nie zdradziłam i nie zdradzę- kiedy i w jakich okolicznościach ;) Ale będzie, będzie! ; >

    21 lip 2015

  • fluttershy

    Kiedy kolejna część ?  :)

    20 lip 2015

  • Nikka

    @fluttershy Kolejna część do jutrzejszego wieczora powinna się pojawić :D

    21 lip 2015

  • Nikka

    Okej, odpowiadając na Wasze zarzuty, zacznę od tego, że moim zdaniem realnego życia w poprzednich częściach nie brakuje. Tą część dodałam "spokojniejszą", bo chciałam, żeby wszystko się unormowało i wtedy mam wolną rękę, żeby wprowadzić owy wątek medyczny. Po drugie, to, co do tej pory napisałam nie ciągnie się latami... Sam rozdział 8. obejmuje jeden wieczór. A na rehabilitacje umówili się tego samego dnia, tylko nie wyszło, więc została przełożona na kolejny. I po trzecie- sex? Ani słowem nie wspomniałam o tym ;) Może pewne sugestie były, ale do niczego nie doszło i w najbliższym czasie także nie dojdzie. No, z wyjaśnień to by było na tyle ;D Ale dziękuję bardzo za opinie i wskazówki ; >

    20 lip 2015

  • Tygrysica

    Wszystko fajnie, ale gdzie wątek medyczny? Rozumiem doskonale, że jest to historia miłosna, lecz przydałoby się chociażby minimum realnego życia.  On jest kontuzjowany i musi jak najszybciej wziąć się za tą nogę,  a ona jest do cholery jego rehabilitantką!!! Ma go leczyć, a nie uprawiać sex po kilku dniach znajomości.  :whip:

    20 lip 2015

  • Marlens

    Przecudowne.!:D

    19 lip 2015

  • Basia;)

    Bardzo dobre opowiadanie.. Po prostu świetne! :)

    19 lip 2015

  • mysza

    Podoba mi się to :)

    19 lip 2015