Zaczarowana #6

- Ja?  
- Tak ty, masz jak ona, długie rude włosy, zielone oczy, które zcasami są niebieskawe oraz tą blado trupią cerę. Gdyby ona nie umarła pomyślałabym, że to ona.
- Nie wiem co powiedzieć jestem strasznie zdziwiona, że mogę być do kogoś aż tak podobna.
- Dziecko drogie, rzadko się zdarza takie podoboieństwo obie musiałyście być  
Z A C Z A R O W A N E  
- Może to tylko przypadek proszę pani
- Przypadek przypadkiem, ale podobieństwo jest. Mała moja nazywała się Magnolly, ale zawsze mówiłam na nią Molly albo Megy.
- A ja nazywam się Magnolia - pani aż otwiera buzie z zdziwienia
- Nie słychane... Nie spodziewane... - mówi sama do siebie - Dziecko nie powinnaś wracać do domu?
- Chyba wczoraj straciłam swój dom
- Co za bzdury! nasz dom jest tam gdzie serce!  
- Czyli?
- Zrozumiesz wkrótce, a teraz dzwoń do jakieś osoby, którą kochasz i opowiedz jej o wszystkim.  
- Dobrze  
Sięgam po telefon i szukam numeru Feliksa. Dzwonię dwa razy i nie odbiera.  
- Halo?
- Cześć Feliks, mam do Ciebie sprawę  
- Jaką skarbie?  
- Mogłabym u Ciebie pomieszkać? Wczoraj uciekłam z domu bo tata kazłąm mi zerwać z tobą wszytskie kontakty, postawił mi ultimatum  
- Niestety, nie będziesz miała jak tu spać, bo jestem ja, mama, Emma, Olivia i Gregoria i nie mamy wolnego pokoju, przykro mi  
- Szkoda... Ale Dzięki, że mnie wysłuchałeś. Kocham Cię Pa
- Pa  
Odkładam telefon, i omal co nie mam łez w oczach. Teraz chyba będę tą samą osobą co śpi pod mostem i żebrze.... Nie to tak nie może być!  
- I co?  
- Feliks się nie zgodził proszę pani
- A jakaś przyjaciółka?
- Emm.... Nikt mnie w szkole nie lubi  
- Takiej sympatycznej dziewczyny?! Możesz do wakacji zostać tu, ponieważ potem się wyprowadzamy z mężem, bo to miasto za bardzo nam kojarzy się z naszą córką.  
- Ojej! dziękuję pani! W tym czasie znajdę pracę i poszukam własnego mieszkania... i oczywiśćie część swojej pensji oddam państwu za wyżywienie
- Ależ nie trzeba!  
- Trzeba, trzeba już lecę! - ubieram buty i wylatuję z domu w stronę biura pracy  
Idę przez ulice i spoglądam na wszystkie strony. Muszę zamapiętać ulicę tych państwa. Bardzo mili ludzie z nich są. Mimo iż jestem podobna do ich zmarłej córki to i tak chcą mnie u siebie w domu! Widzę z oddali mój dom, musiałam biec po zawiłych drogach skoro biegłam długo, a mój dom jest niedaleko. Idę za fontanną, choć wiem, że ojciec i jego kochanka do której zmusił żebym mówiła 'mamo' są w pracy. Choć ona pewnie w jakimś barze na jakieś imprezie... Widzę budynek biura pracy. Wchodze do środka i szukam widziału prac dla młodzieży.  
- 3 piętro genialnie - myślę  
Wchodzę do windy. Wciskam przycisk 3 piętra i jadę w górę. Wchodze i widze ściany pomalowane na ciemno niebesko. Trochę się denerwuję, nie mam za dużego wykształcenia. Widze drzwi z napisem 'od 15 lat'. Stukam lekko aż słyszę 'proszę'. Wchodzę.  
- Dzień Dobry - mówię
- Witam, co panią tutaj sprowadza?
- Chcialam sobie znaleźć jakąś pracę...
- A więc co lubisz robić?  
- Uwielbiam jeździć konno, grać na gitarze oraz śpiewać  
- Więc mogłabyś koncertować po barach i pubach w miasteczku w godzinach od 14:00 lub być praktykantką instruktora jeździectwa... Co wolisz?
- Chyba wolę koncertować...
- Dobrze podpisz te papiery i jutro pierwszy 'koncert' o 14:10 w pubie przy parku.
- Dobrze
Podpisuję wszystkie papiery 'Magnolia Lawery' i żegnam się. Otwieram drzwi i znów wędruję przez granatowy korytarz - tym razem do windy. Wychodzę z budynku. Podążam w stronę domu pani Lily, pamiętam że muszę omijać dom ojca. Widzę ten sam ogród, który widziałam wczoraj w światłach latarni i panią Lily, ktorą widziałam wczoraj w świetle z domu, ale tym razem ubraną, uczesnaną i pomalowaną bez szlafroka. Widzę jak stoi, patrzy i uśmiecha się do mnie. Widzę również jej zadbany ogród, którego wczoraj w nocy nie zauważyłam. Drzewka bonsai (nie wiem jak to się piszę) rosną w doniczkach na oknie przyciete co do listka, a trawa gęsta i zielona jest na całej działce, płot otacza żywopłot równie zadbany.  
- Jak dziecko? Dali Ci pracę?  
- Tak! - mówię i ślę uśmiech patrząć jej w oczy
- Ja przyszykowałam dla ciebie pokoik na poddaszu byś nie spała na kanapie
- Ależ nie trzeba było! Mogę spać i na kanapie!  
- Trzeba było, ale teraz mi powiedz co będziesz robić?
- Będe grać w pubach i barach, ale też oczywiście się uczyć
- Lubisz śpiewać?  
- Uwielbiam! Jak mama jeszcze mieszkała ze mną i ojcem to codziennie uczyła mnie śpiewać i wygrywać na fortepianie różne melodie. Ojcu się to nie podobało nigdy dlatego spalił fortepian, a mamie zakazał śpiewać... Jak ja śpiewałam zawsze dostawałam pasem. Teraz mogę śpiewać i grać, a nie dostanę za to pasem lecz pieniądze!  
- Boże! Twój tata jest taki okrótny?
- Tak, nienawidził mamy, bił ją i mnie, nie mogłam się bawić bo zawsze musiałam pracować za niego. Przy budowie naszego domu to ja pomagałam robotnikom, on był na imprezie z jakąś kolejną swoją kobietą. Nie nawidził jak ktoś śpiewał, grał czy wydawał coś co zalizca się do muzyki. Jak byłam na wakacjach u babci z nim to moja koleżanka gwizdała za oknem a on w nią żucił butelką...  
- I ty z nim mieszkałaś 16 lat?!
- Niestety tak prosze pani.  

________________________________________________________________

Część ta miała się ukazać dopiero jutro, ale pomyślałam, że wrócę do codziennego dodawania części ;)

Anqaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1029 słów i 5624 znaków.

3 komentarze

 
  • Anqaaa

    Przepraszam za błędy, ale mam wybity palec u prawej ręki i trudno się piszę i sprawia znaki polskie ;)

    9 lut 2015

  • Akai

    Literówki jestem w stanie zaakceptować, ale: "Żucił", "okrótny", "prosze", "wchodze" itp.  + kilka błędów stylistycznych naprawdę odrzuca od czytania. Nawet jeśli wstawiasz z telefonu, to nie zwalnia Cię ze sprawdzania błędów. Popracuj nad tym, a twoje opowiadanie będzie się przyjemniej czytało. :)

    8 lut 2015

  • Paulaa

    Świetnie, że będziesz codziennie dodawać nowe części :) Z niecierpliwością czekam na więcej :D

    8 lut 2015