Zaczarowana #10

Wzięła torebkę z góry, gdy pani Lily żegnała się z panną Livwhait jakby się znały od wieków. Wyszłyśmy z panią Lily z domu i podążałyśmy w stronę centrum miasta.  
- Liliy?! - zauważam ojca, który patrzy osłupiały na mnie i panią Lily.  
- To wy się znacie?! - pytam oburzona.  
- Tak córeczko hmm.. chodziłem z tą panią do szkoły.  
- Fred, wstydziłbyś się okłamywać córkę.  
- Lily, przecież chodziłem z tobą do szkoły!
- Wątpię w to Fredzie! Magnolio, znam twojego tatę z ślubu, jestem matką Anne...
- Co?! - wytrzeszczam na nich oczy - Jak to?!  
- Tak to, dziwię się, że nie zorientowałaś się, gdy panna Livwhait pytała o imię matki... każdy odziedzicza drugie imię po ojcu bądź matce.  
- Ach tak! Mama miała na imię Anne Lily, a ty masz na imię Lily !
- Lily Katie - uśmiecha się do mnie.
- Lily! Teraz ty okłamujesz moją córkę!  
- Ja?! Fredzie! To T Y ją okłamujesz! Nawet nie wie maleństwo, że babcie ma!  
- Idę! Mam dość waszych kłótni! Nawet zakupów nie zrobimy!
- Masz rację Megy!  
Poszłyśmy w stronę kolorowego sklepu, a ojciec patrzył na nas jak na dziwaczki, a przecież sam jest czarodziejem! Wchodzimy do sklepu, pani Lily, a raczej babcia stuka kawałkiem patyka w fioletowy kwadrat przy ladzie. Nagle przychodzi pani i wprowadza nas na zaplecze sklepu.  
- Młoda czarodziejka?
- Tak, panno Olivio, szukamy jakieś różdżki!  
- Polecam tą z włosem jednorożca, wypowiedz nią jakieś zaklęcie złotko.
- Nie znam zaklęć.  
- To na przykład Accio.  
- Accio!  
- Ta różdżka dla ciebie jest beznadziejna! Spróbuj tą z dębu.  
- Accio!  
- Ta też jest nieodpowiednia! Jedna, która może być jeszcze dla Ciebie dobra to ta - wręcza mi różdżkę - jest ona z ostrokrzewu z piórem feniksa i włosem jednorożca.  
- Accio!  
- Tak! Ta jest dobra! Proszę Megy możesz ją wziąć. Pani Lily! Rachunek Livwhait?  
- Tak Olivio.  
- Do widzenia!  
- Do widzenia Magnolio!  
Kiedy wyszłyśmy z sklepu schowałam różdżkę do torebki. Wracałyśmy do domu, ponieważ musiałam się spakować, bo już jutro zaczynam naukę u panny Livwhait. Włożyłam do walizki spodnie, bluzki i torebkę oraz buty. Walizka będzie całą noc leżeć na dole.  
- Pani Lily!  
- Mów mi Lily lub babciu dobrze?  
- Dobrze, a teraz mogę herbatę?  
- Tak.
Wypiła herbatę i poszłam do siebie. Siedzę przy oknie i patrzę w gwiazdy. Tylko one przypominają mi jak moje życie się zmieniło... Powinnam spać, ale nie chcę. Patrzę jak życie toczy się dalej, a ja zostaję czarodziejką.Tylko nie wiem czemu panna Livwhait tak dziwnie zareagowała na imię mojego ojca... Zapytam ją jutro, mam nadzieję, że to tylko nie jest S E N...

****************************************************************************

NASTĘPNA CZĘŚĆ BD OK. 16:00!

Anqaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 527 słów i 2802 znaków.

2 komentarze

 
  • Anqaaa

    Bo 11 będzie dłuższa <3

    16 lut 2015

  • Madierka

    Strasznie króciutkie... <3

    16 lut 2015