Uzależniona od adrenaliny - rozdział 25

Uzależniona od adrenaliny - rozdział 25Dziś rozprawa. Stres zżera każdy centymetr mojego ciała. Jaki Mati dostanie wyrok? Mój umysł tworzył najgorsze możliwe scenariusze. Ręce mi się trzęsą. Nie dam rady sama pojechać do sądu. Może Piotrek mnie zawiezie… […]
Stoję pod drzwiami i czekam na wezwanie mnie jako świadka. Co jeśli wszystko zapomnę? Jeśli mój mózg odmówi współpracy i zemdleję.
S – Kamila Calmativa proszona na salę.
Pełna nerwów weszłam do pomieszczenia. Wysoki sąd wskazał mi miejsce przy barierce.
S – Przedstaw się.
K – Nazywam się Kamila Calmativa, mam 17 lat, mieszkam w Brześciu, chodzę do technikum w Kielcach.
S – Czy oskarżony jest z panią spokrewniony?
K – To mój narzeczony.
S – Więc co wiesz o zdarzeniu z 16 lipca.
K – Wiem jaka była przyczyna zachowania Mateusza.
S – Mogłaby pani sprecyzować?
K – Mateusz zaatakował Dominika, ponieważ… Dominik się do mnie dobierał.
S – Chodzi pani o molestowanie?
K – Tak.
S – Czy mogłaby pani dokładnie opowiedzieć o tym zdarzeniu?
I po raz kolejny opowiadałam o tym jak Dominik usiłował mnie pocałować itd…
  
Godzinę później…
Z wielkim uśmiechem na twarzy wyszłam z sali rozpraw. Udało się! Mati dostał tylko kilka lat w zawieszeniu.  
Chwilę później Mateusz stał już w drzwiach pomieszczenia. Uradowana rzuciłam mu się na szyję. Narzeczony podniósł mnie i kilka razy obrócił wokół siebie. Potem nasze ustał złączyły się w pocałunku pełnym szczęścia. Spojrzałam ukochanemu w oczy. Takiej euforii dawno nie widziałam. Kiedy Mati postawił mnie na ziemi obydwoje skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Już miałam dzwonić po brata, gdy Mateusz zabrał mi telefon i powiedział, że odwiezie mnie do domu motocyklem. Nie miałam kasku ale on przecież nawet nie chciał słyszeć o moim sprzeciwie. Po prostu pociągnął mnie za rękę, podniósł i posadził na motocyklu. Sam włożył pstro niebieski kask i zajął miejsce przede mną. Po chwili byliśmy już domu. Postanowiliśmy,  
że coś takiego trzeba uczcić, więc wieczorem zabieramy Agę (trzeba ją jakoś pocieszyć bo kiedy dowiedziała się co Dom nawyczyniał załamała się) i idziemy do klubu. Mati zostawił mnie, żebym się przyszykowała i pojechał do domu.  
Kiedy tylko weszłam do domu poszłam do pokoju i otworzyłam szafę. I w ten sposób minęło mi pół godziny – szukałam odpowiedniej sukienki. Dopiero gdy Aga przybyła z odsieczą dałyśmy radę przeszukać całą szafę. Po licznych poszukiwaniach udało nam się znaleźć odpowiednią (http://pu.i.wp.pl/bloog/85544903/51296069/galeria_we_dwoje_56_lt_medium.jpg). Potem zajęłam innym typowymi rzeczami: mycie włosów, malowanie itd. Nim się obejrzałam był już wieczór, a Mati czekał na mnie przed domem. Wyszłyśmy i skierowałyśmy się w stronę auta. Delikatnie pocałowałam narzeczonego na powitanie, żeby nie zostawić na nim śladów krwistoczerwonej szminki. Całą drogę rozmawialiśmy o tym jak ta impra będzie wyglądać, co będziemy robić itd.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce zauważyłam znajomy samochód – Forda Focusa. Może mi się zdaje, nie wiem. Kilka osób ma podobne auto, więc mogę się mylić.
Bardzo szybko wyrzuciłam z głowy te myśli i weszłam do klubu. Od razu skierowaliśmy się w stronę parkietu. Mati cały czas trzymał się blisko mnie i jednocześnie innych facetów na dystans. Sam też był obojętny na "zaloty” dziewczyn w stanowczo zbyt krótkich sukienkach.  
Szybciej niż myślałam Agnieszka złapała rytm i tańczyła z jakimś chłopakiem.  
Po godzinie postanowiliśmy odpocząć. Skierowaliśmy się stronę baru. Przyjaciółka dalej nie traciła siły. Nie wiem skąd ona brała tyle energii.  
Mati zamówił sobie piwo, a mi jakiegoś słabego drinka. Nagle ktoś zasłonił mi oczy i szepnął do ucha.
- Zgadnij kto to.
Wszędzie rozpoznam ten głos. Hugo. Tylko on wpadłby na to, żeby zasłonić mi oczy. Odwróciłam się w stronę przyjaciela. Obok niego stał Patryk.  
K – Siema chłopaki. W nastroju do zabawy?
H – Zawsze i wszędzie.
K – To leć wyrywać laski.
Hugo momentalnie zniknął w tłumie. Mati poszedł na chwilę do łazienki, więc zostałam z Patrykiem.
K – Dlaczego do niego nie dołączysz?
Pa – Bo ja już mam cel.
K – Więc dlaczego nie pójdziesz do niej?
Pa – Ja… zresztą nieważne.
K – Chodź trzeba cię rozruszać bo nigdy się stąd nie ruszysz.
Wzięłam przyjaciela za rękę i wprowadziłam na parkiet. Po chwili przyszedł Hugo z jakąś szatynką, Aga i Mati. Zarąbiście nam się tańczyło w grupie. Szatynka chyba nie mogła znieść, że my się tak dobrze bawimy bo bardzo szybko się od nas oddaliła. Potem Mateusz wyrwał mnie z koła i zaprowadził na środek parkietu. Jeszcze nie widziałam, żeby mój narzeczony tak zajebiście tańczył. Rytm był coraz szybszy, a my dalej nadążaliśmy. Wokół nas zrobiło się spore kółko. Inni patrzyli jak tańczymy. Nagle znalazłam sobie multum energii. I tak było do końca piosenki. Następne kawałki nie były już takie szybkie. Wszystko potem wróciło do normy, inni nie zwracali już na nas uwagi.
Wtem poczułam, że ktoś łapie mnie w talii i obraca w swoją stronę. Mati patrzył na mnie zdezorientowany, a Hugo tylko się uśmiechnął. Narzeczony machnął ręką i odszedł do baru. Ja tymczasem tańczyłam z przyjacielem. Następny kawałek był już znacznie wolniejszy. Hugo objął mnie w talii i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Kiwnęłam głową i położyłam głowę na jego ramieniu. On tymczasem schylił się i szepnął.
H – Muszę ci coś powiedzieć…

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1004 słów i 5675 znaków.

5 komentarzy

 
  • Pjjjoonaaa

    Pewnie Mati sie wkurzy za to

    5 sty 2015

  • Yamaha

    Powiem tylko tyle, że nie jest to coś oczywistego

    5 sty 2015

  • ...

    W takim momencie przerwałaś, no wiesz nie lubie cie już.żart:) ;)

    5 sty 2015

  • szczęśliwa

    Proszę napisz szybko kolejną część :)

    4 sty 2015

  • Py64

    Hmmm...pewnie powie, że on ją kocha.

    4 sty 2015