Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 12

Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 12Wystraszyłem się i to nie na żarty. Kamila tak szybko zniknęła mi z oczu… Nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Teraz jestem jeszcze bardziej przerażony. Co się dzieje? Nie wiem czy mi w końcu serce nie pęknie, tak się o nią martwię. Najpierw jeżowiec, potem to na trasie… Byle żeby nie miała jakiś powikłań.
Kiedy w końcu ją znalazłem siedziała schowana za drzewami. Podszedłem i zakryłem jej oczy a żona zemdlała. Teraz leży w sypialni i co jakiś czas chodzę zobaczyć co z nią. Jeszcze sama się nie obudziła… Zajrzę do niej.
Wszedłem do sypialni i zamknąłem drzwi. Już dawno był wieczór, słońce prawie zaszło. A moja ukochana ciągle śpi. Położyłem się obok i patrzyłem na nią. Chciałem ją jakoś obudzić, żeby się nie wystraszyła i nie była na mnie zła. Pocałowałem delikatnie jej czoło i usta.
M – Kochanie obudź się.
Kamila w odpowiedzi delikatnie się poruszyła i wtuliła we mnie. Ehh głaz wielkości Mount Everest spadł mi z serca. Wszystko jest dobrze. Uśmiechnąłem się i przyciągnąłem żonę do siebie.
M – Nie ma spania. Wstajemy.
Powoli otworzyła oczy i zamrugała kilka razy. Spojrzała na mnie i znowu się przytuliła.
K – Nie chcę, tak jest mi dobrze.
M – Przecież padniesz mi z głodu. Od kilku godzin się nie jadłaś.
K – Ale…
Musnąłem jej usta i wstałem z łóżka. Wychodząc odwróciłem się na chwilę.
M – Za 15 minut masz być na dole bo jak nie to sam cię zniosę.
Gdy schodziłem na dół usłyszałem jej westchnięcie i dźwięk płynącej wody. Potem wszedłem do kuchni zrobić coś dla nas na kolację.

[Oczami Kamili]
Wyciągnęłam z szafy koszulę i szorty. Nie chciało mi się kombinować, nie miałam na to siły. Kiedy znalazłam się pod prysznicem dopiero zaczęło mi się wszystko układać w całość. Mati zasłonił mi oczy w lesie ale dlaczego zemdlałam? Niczego nie rozumiem… Głowa mnie trochę boli ale to chyba od ilości wrażeń. Chciałabym w końcu mieć chwilę bez takich wrażeń. Ja to mam szczęście, że trafiam na psychopatów albo po prostu idiotów. Niech to się wreszcie skończy bo zwariuję.
Oparłam się ramieniem o ścianę i położyłam na nim głowę. Mam życie rodem z Mody na sukces. Chciałam życia pełnego wrażeń ale nie takich. Porwania, tragedie… czasami chcę żeby to było tylko snem ale wtedy przypominam sobie o Mateuszu. Nie mam zamiaru bez niego żyć. A pomyśleć, że gdybym wtedy pojechała busem, jak na początku zamierzałam, to nigdy bym go nie poznała. Los czasami wyczynia różne rzeczy, a tego się nie spodziewałam, chyba nikt by się nie spodziewał. Uśmiechnęłam się do siebie. Chwilę potem usłyszałam jak drzwi się otwierają i do łazienki wszedł mój mąż.
M – Ile można siedzieć w łazience? Chodź bo herbata wystygnie.
Mati wziął ręcznik i zaczął mnie wycierać. Poczułam się trochę jak mała dziewczynka, która potrzebuje swojego stróża. Nie licząc tego, że w międzyczasie delikatnie dotykał palcami mojej wrażliwej skóry i całował po szyi. Odwróciłam się do niego przodem i pocałowałam. Chciał więcej, widziałam te ogniki w oczach.
K – Reszta po kolacji, a teraz idź fajnego filmu poszukać.
M – Muszę?
K – Musisz.
Nim zdążyłam zareagować złapał mnie za ręce, oparł o ścianę i brutalnie wpił się w usta. Mimo że mnie zaskoczył lubię takie rzeczy. Raz delikatny i opiekuńczy a czasami diablątko (w dobrym tego słowa znaczeniu). Całował zachłannie jak nigdy. Potem zszedł niżej, do szyi i ramion. Nagle zwolnił. Delikatnie, jak skrzydła motyla powietrze, muskał ustami wrażliwą skórę. Bez jakiejkolwiek zapowiedzi przerwał i nie oglądając się wyszedł. Teraz to mi było mało. Chciał mnie kontrolować ale nie pobiegnę za nim błagając by nie przestawał.  
Kiedy w miarę uspokoiłam oddech i się ubrałam, zeszłam na dół. Mati jak gdyby nigdy nic leżał na kanapie i wpatrywał się w telewizor. Gdy usłyszał moje kroki podniósł się i zachęcił żebym usiadła obok niego. Usadowiłam się na podłodze i oparłam plecami o kanapę, jednak nie było mi dane długo tam pozostać. Mąż złapał mnie w pasie, podniósł i posadził obok siebie. Szybko zjedliśmy kolację, patrząc na magiczne pudełko. Film oczywiście nie może obejść się bez reklam.
K – Niech ktoś wprowadzi ustawę aby zakazali reklam.
M – Wtedy byłoby zbyt pięknie ale czasami lubię reklamy.
K – Dlaczego?
M – Bo wtedy mogę zająć się czymś innym.
K – Jakiś przykład?
Momentalnie wylądowałam na kolanach ukochanego. Pocałował mnie w czoło i patrzył w oczy.
M – Nawet nie wiesz jak bardzo się dzisiaj wystraszyłem. Myślałem, że to jakieś powikłania i mogę cię stracić. Obiecaj mi, że będziesz uważać. Nie przeżyłbym gdyby coś ci się stało.
K – Obiecuję.
M – Dziękuję.
Delikatny dotyk jego ust i dłoni sprawił, że zadrżałam. Mateusz uśmiechnął się nieznacznie i nie przerywając pocałunku wyłączył telewizor. Nasze pocałunki się pogłębiały, obydwoje chcieliśmy więcej. Mąż wolał się mną pobawić, doprowadzić do momentu gdy nie wytrzymam i obudzi się we mnie diablica. Pogłębiał pocałunki by po chwili znów zwolnić, niby przypadkiem dotykał moich wrażliwych miejsc. Nie wytrzymałam. Wstałam i wprawiając go w osłupienie nie poszłam do sypialni ale do garażu…

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1011 słów i 5448 znaków.

4 komentarze

 
  • Misiaa14

    cudo :*

    15 sty 2016

  • Ewcia:D

    Cudownie ^^

    14 sty 2016

  • Tosia12283

    Super ;)

    14 sty 2016

  • Imperius

    Nareszcie :) Cudowne...  :rotfl:    <3

    14 sty 2016